Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemieckie porządki w Bukareszcie

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Historia zwycięstwa Klausa Johannisa bardziej przypomina przypadek księcia z bajki aniżeli brutalną rzeczywistość współczesnej demokratycznej polityki.

W rumuńskich wyborach prezydenckich sondaże nie dawały żadnych szans idealiście Johannisowi w starciu z populistycznym premierem Victorem Pontą, który swoją kampanię skoncentrował wokół obietnic podwyżek płac i emerytur oraz obrony świadczeń socjalnych przed Unią Europejską. Dysponując dużą większością parlamentarną, socjaliści od dawna prowadzili z kończącym drugą kadencję prezydentem Traianem Băsescu bezwzględną walkę, w której stawką miało być zyskanie pełni władzy przez premiera Pontę.

Uchwalili nawet antyprezydencką nowelę konstytuyjną, którą jednak zablokował Trybunał Konstytucyjny. Ta bukareszteńska zmasowana ofensywa obozu premiera przeciw prezydentowi przypominałaby do złudzenia niegdysiejszą batalię Tuska przeciw prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, gdyby nie jedna istotna różnica: z politycznej wojny na śmierć i życie Rumuni wyłączyli politykę zagraniczną; zgodną, proamerykańską i wyjątkowo nieufną wobec Rosji, traktowanej w Bukareszcie jako nieustające zagrożenie. A Băsescu i Ponta licytowali się, kto ostrzej potępi agresję Putina na Ukrainę.

I oto całkiem nieoczekiwanie na drodze do pełni władzy lewicy i Victora Ponty stanął burmistrz siedmiogrodzkiego Sybina, którego chyba bez wiary w zwycięstwo, a raczej dla zrobienia dobrego wrażenia wystawiła opozycyjna koalicja partii chrześcijańskich i liberalnych. Klaus Johannis stał się bowiem w Siedmiogrodzie od dobrych paru lat legendą. Czterokrotnie wybierany z 70–90% przewagą głosów na burmistrza 150-tysięcznego Sybina, jednego z historycznych „Siedmiu Grodów” założonych w średniowieczu przez niemieckich kolonistów, uczynił z kompletnie zrujnowanego przez komunizm miasta reklamowany dziś przez Rumunów na całym świecie ośrodek nowoczesnej gospodarki, usług i turystyki.

Do gruntownie odnowionego średniowiecznego Sybina władze sprowadzają teraz każdego odwiedzającego kraj obcego dygnitarza czy celebrytę, aby przekonywać świat o fałszywości stereotypu biednej, zapyziałej i skorumpowanej Rumunii. W Sybinie istotnie nie ma bezrobocia, mimo iż w całym kraju osiąga ono poziom 7%. A w wielkim lokalnym sukcesie Johannisowi walnie pomógł fakt jego przynależności do niemieckiej mniejszości narodowej, zamieszkującej w Siedmiogrodzie od stuleci, choć dziś stanowiącej tam już grupę zanikającą.

Dzięki niemieckim sentymentom udało mu się z Sybina uczynić nieproporcjonalnie duży ośrodek niemieckich i austriackich inwestycji, dających mieszkańcom pracę, a miastu rozwój. Sprzyjał mu także fakt, że straszny los rumuńskich Niemców stał się w świecie sławny za sprawą Nagrody Nobla dla genialnej niemiecko-rumuńskiej pisarki Herty Müller.

I tak w 20-milionowej Rumunii głową państwa zostaje przedstawiciel mniejszości narodowej, która liczy tam sobie dzisiaj nie więcej niż 40 tysięcy. Polityk, który nigdy nie próbował zacierać swojej narodowości, przeciwnie – uczynił z niej atut dla rozwoju zarządzanego przez siebie miasta, przy okazji przewodnicząc także Demokratycznemu Forum Niemców w Rumunii. I na dodatek luteranin, w kraju o przygniatającej większości prawosławnej.

Co szczególnie ciekawe, bliskie sobie „niemieckie” cnoty Johannis wykorzystał jako przesłanie w skierowanej do wszystkich Rumunów kampanii wyborczej: „Solidna Rumunia” – tak można przetłumaczyć jego główny slogan wyborczy. W kraju, w którym kwitną korupcja i bylejakość, nowy prezydent chce zaprowadzić niemieckie mieszczańskie cnoty: dyscyplinę finansową, staranność, dobrą organizację i respekt dla praw. Czy w Bukareszcie uda mu się zdziałać to samo, co udało się w siedmiogrodzkim Sybinie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski