Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Areszt dla Aleksandra G.

Marcin Banasik
Aleksander G. podziękował w sądzie fotoreporterom za zdjęcia
Aleksander G. podziękował w sądzie fotoreporterom za zdjęcia FOT. WOJCIECH MATUSIK
Śledztwo. Krakowski sąd podkreślił wysokie prawdopodobieństwo winy biznesmena.

Spokojny, kulturalny. Prowadzony przez czterech funkcjonariuszy w kominiarkach, przywitał się z fotoreporterami i podziękował za zdjęcia. W taki sposób Aleksander G., biznesmen i były senator z Poznania, podejrzany o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary, przybył wczoraj na salę rozpraw krakowskiego sądu.

Pół godziny później sędzia uwzględnił wniosek prokuratury i zastosował wobec biznesmena areszt do 4 lutego 2015 r.

Mecenas Marek Małecki, pełnomocnik Aleksandra G., zapowiedział złożenie zażalenia na tę decyzję. – Sąd uniemożliwił mojemu klientowi jakąkolwiek skuteczną obronę. Przede wszystkim nie wyraził zgody na to, abyśmy zapoznali się z wnioskiem prokuratury i załącznikami do tego wniosku – mówi mec. Małecki.

Sędzia Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, tłumaczy, że za decyzją o areszcie przemawiało wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego podejrzanemu przestępstwa, jak i zagrożenie surową karą oraz obawa matactwa, a nawet ukrywania się podejrzanego.

– O wysokim prawdopodobieństwie dopuszczenia się zarzucanego czynu świadczą zeznania świadków, w tym jednego incognito, a także materiały niejawne – dodaje sędzia.

Zadowolenia z postanowienia sądu nie krył po posiedzeniu sądu prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, który prowadzi sprawę zabójstwa Jarosława Ziętary.

Co ciekawe, Aleksander G. tuż po zatrzymaniu w Poznaniu poprosił prokuratora o badanie wariografem. – Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, kiedy to podejrzany jest inicjatorem takiego badania – mówi prokurator. Kosmaty nie chce ujawnić wyników badań. Twierdzi jednak, że jest z nich zadowolony.

Ziętara był dziennikarzem śledczym „Gazety Poznańskiej” (wcześniej „Wprost” i „Gazety Wyborczej”). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy. Zdaniem prokuratury Aleksander G. podżegał do zabójstwa dziennikarza w czerwcu 1992 r. Biznesmen miał być widziany na początku lat 90. z rosyjskim płatnym zabójcą, który mógł być odpowiedzialny za śmierć dziennikarza.

Przed pojawieniem się tropu wskazującego na udział Aleksandra G. rozpatrywano kilka innych wersji. Od samobójstwa spowodowanego nieszczęśliwą miłością po udział w śmierci Ziętary skorumpowanych oficerów tajnych służb.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski