– Przed „Pasami” dwa bardzo trudne spotkania. Dzisiaj gracie w Sanoku z mistrzem Polski Ciarko PBS, a za dwa dni w Krakowie z liderem tabeli GKS Tychy. Ile punktów chcecie zdobyć w tych meczach?
– Najlepiej byłoby sięgnąć po pełną pulę. Ale nie jestem zachłanny. Jeśli wywalczymy cztery punkty, uznam to za całkiem dobry wynik. Obaj rywale są bardzo mocni personalnie, ale w naszym zasięgu.
My od pewnego czasu lubimy grać w Sanoku, radzimy sobie tam bardzo dobrze. Przed rokiem ograliśmy sanoczan w finale Pucharu Polski, na początku tego sezonu z Sanoka przywieźliśmy Superpuchar. W ekstraklasie w pierwszej rundzie też odprawiliśmy rywala z kwitkiem, pokonując go 3:1.
– W ostatnich meczach ciągle musieliście odrabiać straty. W meczach z Polonią Bytom i Podhalem Nowy Targ rywale prowadzili po 3:0, a we wtorek z Naprzodem Janów każdą tercję zaczynaliście od straconej bramki. Z Sanokiem takie straty mogą być nie do odrobienia...
– Mamy tego świadomość. Sami zastanawiamy się, dlaczego często tak kiepsko „wchodzimy” w mecz, źle zaczynamy tercje. Na pewno nie lekceważymy rywali. Wiemy, że w naszej lidze, z wyjątkiem GKS Katowice, każdy może wygrać z każdym.
Myślę, że brakuje nam odpowiedniej koncentracji. Trener nas na to uczula. Mam nadzieję, że w Sanoku będziemy maksymalnie skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty. Punkty są nam bardzo potrzebne, bo walczymy po dwóch rundach o czołową czwórkę, która wystąpi w finale Pucharu Polski...
– A ten finał ma być według planów PZHL rozegrany w Kraków Arenie...
– To nas jeszcze bardziej mobilizuje. Zagrać w finale w tak wspaniałej hali, mając swoich kibiców na trybunach, to byłaby dla każdego z nas wielka radość i satysfakcja. Choć mam pewne wątpliwości, czy to się uda zrealizować.
Do tej pory finały Pucharu Polski organizowały bowiem nie PZHL, ale kluby. Czy teraz znajdą się pieniądze na organizację finału, a to w Kraków Arenie na pewno będzie sporo kosztowało? Oby tak się stało!
– Choć gra Pan dobrze, nie jest Pan ostatnio powoływany do reprezentacji Polski. Nie ma Pana też w kadrze na najbliższy, listopadowy turniej EIHC w Budapeszcie. Jak Pan myśli, dlaczego?
– Raz odmówiłem przyjazdu na reprezentację z przyczyn osobistych. I od tego czasu nie dostaję powołania. Za mnie wskoczyli inni gracze. Odnoszę wrażenie, że kadra jest jakby dla mnie zamknięta. Czuję się jeszcze na siłach zagrać w drużynie narodowej. Jeśli przyjdzie powołanie, na pewno nie odmówię. Najważniejsze dobrze grać w klubie, prezentować wysoką formę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?