Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak kamień na dnie górskiej rzeki

Rozmawiała Grażyna Starzak
Biskup Tadeusz Pieronek nie boi się nudy
Biskup Tadeusz Pieronek nie boi się nudy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Religia. Ksiądz biskup prof. Tadeusz Pieronek kończy dziś 80 lat. Wczoraj przyjaciele hierarchy modlili się w jego intencji w katedrze na Wawelu.

– Zmarły trzy lata temu w wieku 94 lat bp Albin Małysiak w filmie o sobie mówi: „piękne było moje życie, pracowite, ale piękne”. A jak swoje dotychczasowe życie ocenia bp Tadeusz Pieronek?

– Było z całą pewnością bardzo interesujące. Cieszę się, że dożyłem 80 lat mimo rozmaitych, trudnych doświadczeń. Bardzo ciężkim przeżyciem dla mnie i mojej rodziny była II wojna światowa, potem czasy stalinizmu, no i Polska Ludowa. Trzeba się było bardzo starać, żeby przeżyć i coś osiągnąć.

– Kto wywarł największy wpływ na życie Księdza Biskupa?

– Na pewno matka i ojciec. Mama może bardziej. Była to osoba bardzo spokojna, bardzo kochająca, bardzo religijna. Wielodzietna rodzina dała mi fantastyczny przykład, jak żyć.

Tam uczyłem się cierpliwości, pokory, wyzbywania się ambicji, bo trzeba było ustępować rodzeństwu. Czasem tak sobie myślę, że moja rodzina była jak górska rzeka, a my, dzieci, byliśmy kamieniami, które się obijały po dnie i z tych skał kłujących, ostrych powstawały gładkie otoczaki.

– Uchodzi Ksiądz Biskup za osobę, która zawsze mówi to, co myśli. Nie waha się krytykować własnego środowiska. Co na to inni kapłani? Ponosi Ksiądz jakieś konsekwencje?

– Zawsze, gdy się otwarcie wygłasza niewygodne dla kogoś opinie, ponosi się konsekwencje. W czasach, gdy byłem sekretarzem Konferencji Episkopatu Polski, pełniąc de facto funkcję rzecznika, jeden z kolegów biskupów powiedział do mnie: „Niszczysz Kościół”. Zapytałem go: „O co ci chodzi?”. „O twoje wypowiedzi”. „O które?” – pytam dalej. „O wszystkie”. Pomyślałem sobie wówczas: „A niech tam, żyj sobie z tą opinią o mnie, a ja będę robił swoje”.

– To przykre?

– Jeśli jest się przekonanym, że tak trzeba, nie. Może z początku boli, ale później już nie.

– Można się przyzwyczaić?

– Można i trzeba. Pamiętam, że kiedyś, gdy byłem rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej, szukając jakiegoś dokumentu, przeglądałem dokładnie wszystkie szuflady przepastnego biurka. W jednej z nich odkryłem stos zaadresowanych do mnie anonimów. „Kaziu, pytam mojego ówczesnego sekretarza, co to jest?”. „Nic ważnego, księże rektorze” – odpowiedział Kaziu. „Co z tym zrobić?” – zadałem kolejne pytanie. „Spalić!” – Kaziu na to.

– I co Ksiądz zrobił?

– To, co radził mój sekretarz. Spaliłem.

– A propos palenia. Pełniąc funkcję sekretarza i rzecznika KEP, skazał Ksiądz Biskup na stos ks. prof. Józefa Tischnera…

– Ha, ha, ha! Istotnie! A było tak. Dzwoni do mnie redaktor z „Trybuny Ludu”, organu byłej PZPR, z pytaniem, czy to prawda, że ks. Tischner będzie ukarany za swoje krytyczne wypowiedzi na temat Kościoła. Ja do niego: „Panie redaktorze, jeśli zapewni mi pan, że to, co powiem, ukaże się w „Trybunie” w całości, to odpowiem na to pytanie. Przyrzeka pan?”. „Tak” – ów redaktor na to.

No to ja mówię: „Tischnera trzeba zdyscyplinować. Na pewno stanie przed Trybunałem Świętej Inkwizycji i spalą go na stosie. Tylko jest jedna trudność. We Włoszech nie ma smoły”. Nie przypuszczałem, że cokolwiek ukaże się w „Trybunie” następnego dnia. Proszę sobie wyobrazić, że wydrukowali tę moją wypowiedź w całości.

– W całości wydrukowano też, na łamach wielu gazet, wypowiedź Księdza Biskupa na temat pedofilii wśród księży. Część publicystów skomentowała ją w bardzo nieprzychylny sposób.

– Chodzi pani pewnie o moją wypowiedź na ten temat w telewizji. Dziennikarka pytała, czy zgadzam się z sugestią, iż podłożem abdykacji Benedykta XVI są pedofilskie afery z księżmi w roli głównej. Odpowiedziałem, że Benedykt XVI zmagał się z o wiele większymi problemami niż pedofilia w Kościele.

Najważniejszy z nich to dbanie, by ludzie żyli zgodnie z przykazaniami Bożymi. To jest o wiele większe zadanie, niż ukrócenie sprawy pedofilskiej. Opaczne rozumienie wolności nie jest jedynie wadą niektórych księży, ale całego świata i wszystkich ludzi. Dwa lata temu na konferencji, którą organizuję w Tomaszowicach, posłanka do Bundestagu powiedziała, że w Niemczech jest 100 tys. pedofili. Wśród nich ułamek procenta to księża.

– Dziś są Księdza urodziny. Czym poczęstuje swoich gości „najlepszy kucharz wśród biskupów”?

– Nie jestem najlepszy. To jest legenda, choć potrafię to i owo ugotować. Nawet upiec tort, choć sam nie jadam słodyczy. Tym razem jednak nie ja będę go piekł. Na marginesie powiem, że najbardziej smakują mi te potrawy, które jadłem w dzieciństwie. Pierogi, kasza gryczana, ziemniaki z kwaśnym mlekiem.

– Na „okrągłe urodziny” pięć lat temu życzył sobie Ksiądz Biskup „świętego spokoju”. A dzisiaj czego sobie życzy?

– Tego samego. „Święty spokój” nie polega jednak na tym, że człowiek siedzi sobie w kapciach przed telewizorem i nic nie robi. Chodzi o to, żeby robić to, co się robiło i lubiło, ale z większym dystansem. Tego sobie życzę. Nudy się nie boję, bo ja muszę zawsze coś robić. Jeżeli się poddam, to będzie koniec, degrengolada. Aktywność jest człowiekowi w każdym wieku niezwykle potrzebna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski