Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale czekają na pieniądze

Dorota Stec-Fus
Archiwum
Zdrowie. Do małopolskich placówek medycznych z tytułu nadwyżki, jaka pojawiła się w kasie NFZ, trafią 72 mln zł. Czy pacjent na tym zyska? Jeśli fundusz dokupi świadczeń, skrócą się kolejki oczekujących. Jeśli nie, dodatkowe środki "pójdą" na zapłacenie najpilniejszych rachunków

Z 848 mln zł nadwyżki, jaka znalazła się w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia, Małopolska otrzymała 72 mln. Dodatkowe kwoty to rezultat lepszej niż zakładano ściągalności składki zdrowotnej. Pieniądze mają być przeznaczone na zapłacenie tegorocznych i ubiegłorocznych zabiegów, porad, konsultacji itp., które zostały wykonane ponad limit wyznaczony przez fundusz.

Choć podział na poszczególne regiony został dokonany już we wrześniu, małopolski oddział NFZ wciąż nie wie, które placówki dostaną pieniądze i w jakiej wysokości. Jak zapewnia jego rzeczniczka Jolanta Pulchna decyzje w tej sprawie zapadną do końca października.

- Ucieszymy się z każdej kwoty. Ten rok jest dla nas wyjątkowo trudny. Pomimo wzrostu wszystkich kosztów, szpitale otrzymują mniej pieniędzy niż w roku ubiegłym, w najlepszym przypadku tyle samo - mówi Sabina Bigos-Jaworowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Szpitali Powiatowych Małopolski.

Do końca września 20 zrzeszonych w nim placówek wydało na leczenie o 36 mln zł więcej, niż otrzymało w tym roku z NFZ. Np. szpital w Oświęcimiu, którego tegoroczny kontrakt jest o 1,5 mln zł mniejszy niż ubiegłoroczny, przekroczył limit o 3,7 mln zł.

- Przyjmujemy bardzo wielu chorych ze Śląska, kierowanych do nas przez tamtejsze placówki niepubliczne. Kiedy skończą się im pieniądze, mogą pacjentów odprawić. Ale nam odesłać ich nie wolno - zaznacza kierująca placówką Bigos-Jaworowska.

Spośród jednostek powiatowych największe, wynoszące 5,8 mln zł nadwykonania, wykazuje Szpital im. Gabriela Narutowicza w Krakowie, głównie z powodu przepełnionego zwykle oddziału intensywnej terapii, gdzie koszty leczenia są najwyższe.

Ale lecznice wojewódzkie jeszcze bardziej przekroczyły kontrakty z NFZ: 13 placówek podległych marszałkowi do końca czerwca wydało w sumie 51 mln zł więcej, niż wpłynęło do ich kas. A największa placówka medyczna w regionie - Szpital Uniwersytecki w Krakowie, do którego trafiają najtrudniejsze przypadki, wykazuje aż 40 mln zł nadwykonań.

Dotarliśmy do niezatwierdzonego jeszcze projektu rozdziału nadwyżki. Wynika z niego, że do wszystkich szpitali trafi tylko 38 mln zł. Czy taka kwota, w zestawieniu z wysokością kwot wydanych ponad limit, może poprawić sytuację pacjenta? - Jeśli NFZ za te pieniądze wykupi dodatkowe świadczenia medyczne, wówczas część pacjentów z przyszłorocznej kolejki przesuniemy na wcześniejsze terminy.

Ale jeśli same placówki będą decydowały o rozdysponowaniu przyznanych przez fundusz pieniędzy, przeznaczą je na rozwiązanie najbardziej palących problemów. A w tym roku jest ich naprawdę sporo - komentuje dr Adam Styczeń, dyrektor szpitala w Myślenicach.

Jego placówka wydała dotąd 1,5 mln zł ponad limit. - Trafiają do nas poszkodowani w wypadkach komunikacyjnych, np. na zakopiance. Nie mamy wyjścia, musimy przyjąć wszystkich. Niestety, NFZ nie chce tego uwzględniać - podkreśla dyrektor Styczeń.

Długi pokonają pacjenta
Urzędnicy Małopolskiego Oddziału NFZ pracują nad rozdziałem 72 mln zł dodatkowych pieniędzy, które pojawiły się w jego kasie z tytułu lepszej, niż zakładano, ściągalności składki zdrowotnej. Na razie nie chcą informować, według jakich kryteriów fundusze będą rozdysponowane.

Dotarliśmy do niezatwierdzonego jeszcze projektu rozdziału 72 mln zł. Wynika z niego, że wszystkie placówki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) w Małopolsce - tj. zarówno przychodnie jak pielęgniarki, opiekujące się chorymi w domach w ramach grupowych praktyk- otrzymają z tej kwoty zaledwie 3,1 mln zł. Jak pieniądze te podzielić pomiędzy 2519 placówek POZ w Małopolsce, z którym NFZ podpisał umowy na ten rok?
Jeśli projekt rozdziału zostanie ostatecznie zatwierdzony, lekarze będą protestować. - To śmieszna kwota, to tak jakby jej w ogóle nie było! - oburza się dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego.

- Żyjemy w wielkiej niepewności. Wchodzący w życie w styczniu tzw. pakiet onkologiczny nakłada na nas nowe, bardzo odpowiedzialne zadania, do których już od dawna powinniśmy się przygotowywać. Tymczasem wciąż nie wiadomo, jakie badanie diagnostyczne będziemy wykonywać pacjentom z podejrzeniem nowotworu, nie wiadomo, czy dostaniemy za to zapłatę itp. - Radziszowski wylicza problemy, które lekarzom POZ spędzają dziś sen z oczu.

W jego ocenie, w rozdysponowywaniu nadwyżki właśnie oni powinni zostać uprzywilejowani, tymczasem jest wręcz odwrotnie. - NFZ chce zabrać nam pieniądze, które otrzymujemy za pacjentów kardiologicznych i chorych na cukrzycę - dodaje Radziszowski.

Znacznie lepiej fundusz zamierza potraktować szpitalne przychodnie. W projekcie przewiduje dla nich 20,7 mln zł.
Ilona Pawlicka, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Okulistycznego nie ukrywa, że bardzo liczy na dodatkowe pieniądze. Na pacjentów, leczonych w tutejszych ambulatoriach do końca wrześnie szpital wydał 276 tys. zł więcej, niż dostał z funduszu. - Jeśli otrzymamy znaczącą kwotę, z pewnością skrócimy kolejki. Nasza przychodnia rejestruje dziś pacjentów dopiero na marzec przyszłego roku - zaznacza.

Urzędnicy funduszu zamierzają też pochylić się nad pacjentami wymagającymi opieki paliatywnej i hospicyjnej. NFZ przewiduje dla nich dodatkowe 800 tys. zł.

Dr Krzysztof Łanda, ekspert Business Center Club do spraw ochrony zdrowia i prezes Fundacji Watch Health Care nie wierzy, by dzielenie przez NFZ takiej czy innej nadwyżki mogło pomóc pacjentom. - Placówki medyczne są tak zadłużone, że każda kwota zostanie przeznaczona na najpilniejsze opłaty. Poza tym reguły rozdziału takich funduszy powinny być po pierwsze, jawne i przejrzyste, po drugie, pieniądze powinny trafiać tam, gdzie kolejki są najdłuższe i najboleśniejsze. Ale tak, niestety, nie jest - komentuje.

Zdaniem eksperta, to rozmaite lobby, a nie rzeczywiste potrzeby pacjenta decydują o tym, gdzie pieniądze są kierowane. - Nasz system finansowania służby zdrowia jest fatalny. Płatnik nie powinien utrzymywać bazy szpitalnej, lecz płacić za konkretne, najbardziej potrzebne chorym świadczenia medyczne - twierdzi dr Łanda.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski