Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za przekroczenie prędkości karany będzie tylko właściciel samochodu

Maciej Pietrzyk
Posłowie PO planują zmianę przepisów i dużą podwyżkę kar
Posłowie PO planują zmianę przepisów i dużą podwyżkę kar Mikołaj Suchan
Kontrowersje. Mandaty wlepiane na podstawie zdjęć z fotoradarów nie będą już trafiać do kosza, bo winnego złamania przepisów nie udało się znaleźć. Teraz kara ma być od razu nakładana na właściciela auta.

Posłowie PO pracują nad przepisami mającymi usprawnić ściąganie pieniędzy za fotografie zrobione przez drogowe radary. Po zmianach mamy płacić nie tylko częściej, ale i zdecydowanie więcej. Nowe prawo może zostać uchwalone jeszcze w tym roku.

Dziś tylko co trzecie zdjęcie zrobione przez fotoradar kończy się faktycznym opłaceniem mandatu. W dużej mierze dlatego, że kierowcy stosują coraz skuteczniejsze metody unikania kar aż do czasu przedawnienia się mandatu.

- Nie trzeba tu nawet wielkiego wysiłku. Wystarczy wskazać jako winnego "kolegę z Australii" i nasze służby mają związane ręce - mówi Andrzej Grzegorczyk ze Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.

Dlatego posłowie PO chcą, by po zrobieniu przez fotoradar zdjęcia właściciel pojazdu nie miał już możliwości wskazywania, kto kierował pojazdem, lecz automatycznie ponosił odpowiedzialność za wykroczenie. Nie będzie to jednak zwykły mandat, ale kara administracyjna, bez punktów karnych na koncie kierowcy.

- Brak punktów pewnie spodoba się większości, ale już to, że kara dotyka właściciela, a ten nie ma wyjścia i musi zapłacić, budzi wątpliwości - mówi Marek Zalewski, ekspert w dziedzinie transportu drogowego. Według niego kierowca musi mieć możliwość odwołania się.

- Dajmy na to, że samochód został skradziony i złamano nim przepisy. Byłoby kuriozalne, gdybyśmy musieli płacić za złodzieja - mówi Zalewski.

Podobnego zdania jest Maciej Wroński, prawnik specjalizujący się w prawie drogowym. Podkreśla, że zmiany powinny iść w kierunku regulacji obowiązujących w większości krajów europejskich.

- Warto wprowadzić karę administracyjną w miejsce zwykłego mandatu, bo to przyspieszy i uskuteczni ściąganie należności, ale konieczne jest przy tym umożliwienie właścicielom pojazdów odwoływania się od kar - zaznacza Wroński.

Po wprowadzeniu zmian w przepisach nie dość, że właścicielowi auta grozić będzie kara nie za jego winy, to na dodatek zdecydowanie surowsza niż obecnie. Propozycje poselskie zakładają, że mandat wyliczany będzie w zależności od średniej pensji krajowej (obecnie to 4 tys. zł brutto), a jego wysokość ma być uzależniona od prędkości, miejsca złamania przepisów i liczby popełnionych wcześniej wykroczeń.

I tak w terenie niezabudowanym za przekroczenie prędkości do 10 km/h zapłacimy 1,5 proc. średniej krajowej, czyli 60 zł. Teraz takie wykroczenie "kosztuje" 50 zł. Od kilku do kilkudziesięciu złotych mogą wzrosnąć mandaty za przekroczenie prędkości o więcej niż 10 km/h (3 proc. średniej krajowej, czyli 120 zł), o 20 km/h (5 proc., 200 zł) czy o 40 km/h (14 proc., 560 zł). Jazda z prędkością wyższą o 50 km/h od dopuszczalnej będzie kosztować 800 zł (20 proc.), czyli o 300 zł więcej niż najwyższy obecnie mandat.

Gdy wykroczenie popełnimy w terenie zabudowanym, kara ma być podwajana. A zatem złapani przez fotoradar na jeździe po mieście z prędkością ponad 100 km/h zapłacimy aż 1600 zł. Gdyby w ciągu roku naszym autem popełniono trzy takie wykroczenia, to za każde kolejne będziemy płacić o 50 proc. więcej. W ten sposób łamanie przepisów może nas jednorazowo kosztować nawet 2400 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski