Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy zostali w domu

Aleksander Gąciarz
Stoisko gospodyń z Klimontowa; kolorowe i pełne  smakowitości
Stoisko gospodyń z Klimontowa; kolorowe i pełne smakowitości Aleksander Gąciarz
Proszowice. Na wczorajszym Pikniku Warzywnym były ciągniki, miody, krzewy ozdobne. Tylko stoisk z warzywami zabrakło.

- Daliśmy każdemu możliwość zaprezentowania swojego towaru. Każdy mógł z niej skorzystać i to bezpłatnie. To byłaby darmowa reklama. Rolnicy byli o tym informowani podczas dni targowych przez radiowęzeł.

Skoro z oferty nie skorzystali, to trudno. Nikogo na siłę nie przyciągniemy - mówi przewodniczący Rady Powiatowej Małopolskiej Izby Rolniczej i prezes Giełdy Rolnej Ek-Rol Edward Fryt, współorganizator wczorajszego pikniku.

To jednak nie znaczy, że na placu przy ulicy Brodzińskiego warzyw nie było wcale. Pełne pojemniki kapusty i ziemniaków stały przed sceną. Miał to być prezent od organizatorów dla zwiedzających.

Warzywnych potraw nie brakowało również na stoiskach przygotowanych przez koła gospodyń wiejskich. Sałatki, kapuśniaczki, powidła, gołąbki, placki z owocami, nawet warzywne pasztety skutecznie kusiły gości. - Niestety ceny warzyw są w tym roku takie, że nie opłaca się nawet kopać.

Ludzie są tym zdenerwowani i zniechęceni - tak Grażyna Połetek z KGW w Kościelcu tłumaczy brak zainteresowania imprezą ze strony plantatorów warzyw. - Co mi z tego, że wystawię tu swoje warzywa? Nie wierzę, że nagle znajdzie się ktoś, kto da mi za nie dobrą cenę - mówi jeden z rolników, który przyszedł na piknik, ale w roli gościa, a nie wystawcy.

W minioną środę na proszowickim targu kilogram ziemniaków można było kupić już za 20 groszy, marchew kosztowała 40-50 gr, pietruszka 1,80 zł, główka kapusty białej 30 gr, a czerwonej 40 gr. - Na rynku wewnętrznym mamy do czynienia z nadmiarem warzyw. Stąd jednym z powodów organizacji dzisiejszego pikniku jest właśnie zagospodarowanie tego nadmiaru.

Chcemy promować spożycie jarzyn, pokazać, co można z nich przyrządzić. Zachęcamy wszystkich kandydatów na radnych, żeby zamiast drukować ulotki, kupowali warzywa, owoce i rozdawali je wyborcom - mówi Henryk Dankowiakowski, dyrektor Małopolskiej Izby Rolniczej.

W jego opinii sprawa embarga nałożonego przez Rosje na polskie jabłka, ostatecznie może wyjść plantatorom na dobre. - Sprzedawaliśmy do Rosji gatunki, których nikt inny już nie chciał, takie jak idaredy. Obecne embargo może spowodować, że plantatorzy zmienią swoje uprawy. Idaredy zostaną wycięte i zastąpione innymi odmianami - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski