Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła pokazała, jak lider powinien wyjść z opresji

Piotr Tymczak, Bydgoszcz
Ekstraklasa piłkarska. Franciszek Smuda drugi raz w tym sezonie ograł Mariusza Rumaka. Wiślacy odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, nadal są niepokonani i czekają na mecz z Legią.

Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4 (0:1)
0:1 Wójcicki 1 samob., 1:1 Carlos 58, 2:1 Wagner 60, 2:2 Brożek 75, 2:3 Stępiński 79, 2:4 Stilić 89 karny.
Sędziowali: Marcin Borski (Warszawa) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Tomasz Niemirowski (Warszawa).
Żółte kartki: Kadu (42, faul), Geworgian (81, faul), Drygas (89, faul) - Burliga (40, faul), Czekaj (45+1 , faul).
Widzów: 2653.
Zawisza: Sandomierski - Argyriou, Micael, Miranda, Ziajka - Wagner (85 Mica), Drygas, Wójcicki, Kadu, Carlos (78 Geworgian) - Vasconcelos (66 Alvarinho).
Wisła: Buchalik - Burliga, Czekaj, Dudka, Sadlok - Uryga (68 Sarki) - Garguła(59 Stępiński), Jankowski, Stilić, Boguski (90+1 Lech) - Brożek.

Piłkarze Wisły w Bydgoszczy najpierw w prezencie dostali bramkę, później przeżyli szok, bowiem w trzy minuty stracili dwa gole. Zachowali się jednak jak klasowa drużyna - mimo że nie mieli najlepszego dnia, w końcówce potrafili się podnieść i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

- Niestety, polscy piłkarze, jak już coś osiągną, na przykład wygrają ważny mecz, to osiadają na laurach. W każde spotkanie trzeba włożyć serce. W przerwie było za wesoło i dopiero w końcówce moi zawodnicy się pozbierali - skomentował trener Wisły Franciszek Smuda.

Krakowianie mieli wymarzony początek. Prowadzili już od 42 sekundy. Maciej Sadlok dośrodkował w pole karne gospodarzy piłkę, wślizgiem próbował ją wybić Jakub Wójcicki i zrobił to tak nieudanie, że trafił do własnej bramki. Później wiślacy przeprowadzali składne akcje, ale zabrakło im precyzji. W słupek trafiali Maciej Jankowski i Dariusz Dudka, a dwóch okazji nie wykorzystał Semir Stilić.

Z czasem coraz groźniej atakował Zawisza. Do przerwy wiślacy jeszcze kontrolowali sytuację, ale na początku drugiej połowy przeżyli wstrząs. Jego zapowiedzią była sytuacja, w której szansę miał Anestis Argyriou. W tym przypadku gości uratował jeszcze Michał Buchalik. Niedługo później wyrównującą bramkę zdobył Luis Carlos. Zawodnicy Wisły nie zdołali się otrząsnąć, a po dwóch minutach już przegrywali, po trafieniu Wagnera.

Dwa gole podziałały na krakowian jak zimny prysznic, po którym się otrząsnęli. Pomogły też zmiany, wprowadzenie na boisko Emmanuela Sarkiego i Mariusza Stępińskiego. Po dośrodkowaniach pierwszego z nich gole celnymi "główkami" zdobywali Paweł Brożek i Stępiński. Dla tego drugiego było to pierwsze trafienie w barwach "Białej Gwiazdy". W końcówce wynik ustalił uderzeniem z rzutu karnego Semir Stilić. Arbiter podyktował "jedenastkę" za faul Kamila Drygasa na Stępińskim.

- Zamiast wygrywać po pierwszej połowie 5:0, musieliśmy walczyć do ostatnich minut - podsumował trener Smuda. Drugi raz w tym sezonie ograł Mariusza Rumaka, który wcześniej przegrał z Wisłą jako szkoleniowiec Lecha, a teraz debiutując w Zawiszy.

Dzięki zwycięstwu, w niedzielę za tydzień Wisła w roli lidera podejmie u siebie mistrza Polski, Legię. Trener Smuda zapewnia, że jego zawodników nie trzeba będzie specjalnie motywować: - Przed meczami z Legią i Cracovią zawodnicy sami się mobilizują przez cały tydzień, później wystarczy przeczytać skład i wyjść na boisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski