Firma Play postawiła przy ul. Kantorowickiej maszt telekomunikacyjny obok domków jednorodzinnych. Nie poinformowała o tym wcześniej mieszkańców ani rady dzielnicy. - Dowiedzieliśmy się o budowie, kiedy na pobliską działkę wjechały koparki.
Sąsiad na początku nie chciał powiedzieć, co tam powstanie, myśleliśmy, że może buduje sobie garaż - opowiada Mateusz Iwasyk, mieszkaniec posesji sąsiadującej z masztem. Okazało się jednak, że stanie tam konstrukcja wysokości 43,5 metra.
Fale, które emituje, mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Firmy produkujące telefony komórkowe ostrzegają , że podczas noszenia tych urządzeń należy zachować odległość 1,5 cm od ciała, bo działanie fal radiowych może mieć szkodliwy wpływ na nasz organizm. Mieszkańcy ul. Kantorowickiej będą narażeni na o wiele większe natężenie promieniowania prosto z działki ich sąsiada.
Mówią, że rozumieją konieczność postawienia masztu, bo wszyscy korzystają z telefonów komórkowych. Są jednak zaskoczeni postępowaniem operatora, a zwłaszcza wyborem lokalizacji. - Wszystko zostało bardzo sprytnie ukryte. Tłumaczono nam, że tylko osoby z posesji, w kierunku których biegnie wiązka promieniowania, mogą być stroną postępowania - relacjonuje Mateusz Iwasyk.
Kiedy wydawano pozwolenie na budowę, sąsiedzi zgłosili protest, ale nie zdążyli się odwołać. Teraz chcą walczyć o sprawiedliwość na drodze prawnej. - Operator twierdził, że nie ma problemu, ponieważ działa zgodnie z prawem - mówi Łukasz Sęk, miejski aktywista i mieszkaniec Dzielnicy XVII Wzgórza Krzesławickie. Okazuje się jednak, że pozwolenie na budowę, które otrzymała firma, budzi wątpliwości.
- W pozwoleniu stwierdzono, że maszt nie leży na terenach zalewowych, co jest jawnym kłamstwem - zwraca uwagę Łukasz Sęk. W Kantorowicach kilka razy w roku dochodzi do podtopień. Mieszkańcy boją się, że może dojść do katastrofy budowlanej. Jeśli działka zostanie zalana, maszt może się zawalić.
- Chcemy zainteresować sprawą inspektorat budowlany. Maszt stanął w odległości 15 metrów od koryta rzeki Baranówki, która regularnie zalewa te tereny. Kto do tego dopuścił? - pyta Mateusz Iwasyk. Mieszkańcy wielokrotnie próbowali kontaktować się z siecią Play, zadawali pytania, wyrażali protest, prosili o spotkanie. Na początku nie dostawali żadnej odpowiedzi, później próbowano ich zbyć ogólnikowymi wyjaśnieniami.
- W odpowiedzi na nasze pismo przesłali nam kiedyś ulotkę reklamującą ich usługi. To oburzające - opowiada jedna z mieszkanek. Jej zdaniem operator przed rozpoczęciem inwestycji powinien przynajmniej spotkać się z mieszkańcami i poznać ich opinię. - W okolicy jest wiele innych wolnych działek, na których mógłby stanąć maszt, ale położonych dalej od osiedla - wyjaśnia kobieta.
Marcin Gruszka, rzecznik prasowy sieci Play, bagatelizuje problem. - Nie wysłaliśmy naszego przedstawiciela, aby porozmawiał z mieszkańcami, ponieważ zwyczajnie obawialiśmy się, czy wróci cały i zdrowy - tłumaczy.
Przekonuje, że w Polsce procedury dotyczące masztów telekomunikacyjnych są o wiele bardziej restrykcyjne niż w innych krajach Unii Europejskiej.
- Unia Europejska rekomenduje sto razy bardziej liberalne natężenie pola w takich nadajnikach, niż jest dopuszczalne w Polsce - tłumaczy Marcin Gruszka. - Na pewno była wydana także opinia regionalnego dyrektora ochrony środowiska w sprawie tej inwestycji - przekonuje rzecznik. Po naszej informacji, że taka opinia nie była wymagana, więc RDOS nie zajął stanowiska w sprawie, jest wyraźnie zdziwiony.
Mieszkańcy obawiają się, że wkrótce może dojść do zmiany przepisów, przez co dopuszczalne natężenie pola elektromagnetycznego zostanie zwiększone, podobnie jak w innych krajach UE. Wtedy będą jeszcze bardziej narażeni na jego szkodliwe działanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?