O co w tym wszystkim chodzi? Właściwie o jedno. W Polsce większość stanowią katolicy. Skoro tak, to również w większości z ich właśnie podatków żyje państwo. Państwo jest emanacją obywateli. W związku z tym, ze swojej natury państwo (z pieniędzy podatników) finansuje to, co jest dla obywateli ważne. W tym potrzeby religijne. Oczywiście, finansuje je w mniejszym lub większym stopniu. Wszystko zależy od konsensusu społecznego.
Społeczeństwo ma prawo dysponować swoimi środkami. I kłamstwem jest twierdzenie, że katechezę finansuje Skarb Państwa, a prawdą, że Skarb Państwa finansowany z podatków wierzących obywateli finansuje katechezę.
Warto dodać, choć zapewne nie wszyscy o tym wiedzą, że w ramach państwa demokratycznego finansowana jest nie tylko większość, ale również mniejszość, czyli mniejszości religijne. Koncepcja państwa świeckiego to, w ramach pewnej interpretacji, idea państwa oderwanego od obywateli i oddanego w ręce tych, którzy uważają, że wiedzą lepiej.
Dla mnie jasna jest idea rozdzielenia państwa od Kościoła. Władze się nie przenikają. Ale obywatele już tak. Spotkania władzy państwowej i władzy kościelnej to naturalna próba nie tylko pogodzenia różnych interesów, ale stworzenia dla ludzi Kościoła dogodnych warunków życia. To jakieś minimum. A maksimum, to wzajemne inspirowanie się i rozwój, czyli wartość dodana.
Właśnie tego nie rozumiem. Dlaczego dla Państwa współistnienie z Kościołem ma być zagrożeniem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?