Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała prawda o 36 zł podwyżki dla emerytów i rencistów

Grzegorz Skowron
Po podwyżce portfele emerytów na pewno nie spuchną
Po podwyżce portfele emerytów na pewno nie spuchną FOT 123RF
Pieniądze. Tylko o kilka złotych miały w przyszłym roku wzrosnąć najniższe świadczenia ZUS. Premier zapewnia, że tak źle nie będzie. Ale dwa lata temu dał dwa razy więcej, niż teraz obiecuje.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że przy najbliższej podwyżce świadczeń emerytalnych i rentowych zostanie zastosowana mieszana metoda waloryzacji.

Co to oznacza? Najpierw urzędnicy wyliczą podwyżkę w oparciu o procentowy wskaźnik inflacji. Gdy okaże się, że to 10 lub 20 zł, to i tak do obecnej emerytury zostanie doliczone 36 zł. Gdy wyliczenia pokażą wyższą podwyżkę, emeryt lub rencista dostanie o tyle więcej, ile wynika z waloryzacji procentowej.

W ten sposób otrzymujący najniższe świadczenia zostaną objęci jednakową podwyżką. Według premiera dotyczy to osób, których obecne emerytury nie przekraczają 3,3 tys. zł.

Mniej niż obiecuje premier

W obietnicach premiera padały kwoty brutto. Minimalna podwyżka w wysokości 36 zł w rzeczywistości zamieni się w niespełna 30 zł – tyle trafi do portfela emeryta.

Którego? Też nie tego, który dostaje 3,3 tys. zł, bo to również kwota brutto. Emeryt z takim świadczeniem na rękę dostaje ok. 2,8 tys. zł, Takich osób jest ok. 3,3 mln. To jedna trzecia polskich emerytów i rencistów.

Kto może liczyć na podwyżkę w wysokości 36 zł na rękę? Ci, którzy otrzymują z ZUS co miesiąc ok. 3,5 tys. zł netto.

Ale więcej niż teraz

W tym roku podwyżka świadczeń emerytalnych i rentowych wyniosła zaledwie 1,6 proc. Te najniższe podniesiono o niespełna 10 zł na rękę.

Utrzymanie w przyszłym roku procentowej podwyżki dla wszystkich mogłoby oznaczać, że najbiedniejsi mogliby liczyć na kilku- lub, co najwyżej, kilku­nastozłotowe podwyżki. To e­fekt utrzymującej się niskiej inflacji. Przez to przyszłoroczna waloryzacja emerytur nie przekroczyłaby nawet 1 proc. Gdyby do tego doszło, podwyżka byłaby najniższa w historii.

Dlatego zdecydowano się na wybór metody mieszanej – waloryzację kwotową dla najmniej zamożnych, a procentową dla pozostałych.

I bez ryzyka

Emeryci z najniższymi uposażeniami i tak będą tęsknić za rokiem 2012. Wówczas każdy z nich otrzymał 71 zł brutto podwyżki, a więc dwa razy więcej niż teraz obiecuje premier.

Dwa lata temu rząd zastosował waloryzację kwotową wobec wszystkich świadczeń ZUS. Każdy emeryt i rencista otrzymał jednakową podwyżkę, bez względu na to, ile mu do tej pory przynosił listonosz lub wpływało na konto.

To budziło ogromne kontrowersje, rozwiązanie kwestionował prezydent Bronisław Komo­rowski, a także rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. Wprawdzie Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że waloryzacja kwotowa jest dopuszczalna, ale aż 5 sędziów miało zdanie odrębne.

Teraz rząd nie chciał ryzykować. Waloryzacja kwotowa powoduje bowiem, że jedni dostają więcej niż wynikałoby to z inflacji, ale inni – mniej. Zastosowanie metody mieszanej gwarantuje, że osoby z najwyższymi emeryturami zostaną objęci większymi podwyżkami niż ci z najniższymi.

Tylko na rok

Zaproponowane rozwiązanie nie będzie wprowadzone na stałe. Podobnie jak waloryzacja kwotowa w 2012 r, tak metoda mieszana przewidziana jest tylko na rok przyszły.

Podwyżki emeryci i renciści dostaną w marcu 2015 r. Wcześniej zapowiadane zmiany musi jeszcze uchwalić Sejm.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski