Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Arena chce się sprzedać

Maciej Pietrzyk
Fot. Andrzej Banaś
Kontrowersje. Miejska spółka zarządzająca halą widowiskowo-sportową za pomocą hasła, brzmiącego jak ogłoszenie z portalu dla dorosłych, szuka sponsora, który wyłoży miliony złotych na jej funkcjonowanie. Zdaniem ekspertów w ten sposób raczej odpycha inwestorów.

„Młoda, atrakcyjna pozna solidnego i bogatego sponsora, na lata” – tak brzmi slogan reklamowy, promujący konkurs na sponsora tytularnego Kraków Areny. Dwuznaczne? Nie dla zarządców hali i władz miasta.

Przedstawiciele Agencji Rozwoju Miasta (ARM), zarządzającej Kraków Areną, przekonują, że w wymyślonym przez nich haśle nie ma niczego niestosownego.

– Dziwi nas, że do tego hasła próbuje się dorabiać jakieś drugie znaczenie. Zawiera przecież całą prawdę na temat naszych działań. Prawdą jest, że Kraków Arena jest młoda, atrakcyjna, a także to, że poszukujemy dla niej stabilnego i bogatego sponsora, na lata. My po prostu szczerze mówimy o naszych atutach oraz precyzyjnie formułujemy nasze oczekiwania. A jeżeli ktoś ma kudłate myśli i doszukuje się innych treści, to jego problem – mówi Małgorzata Przedrzymirska z ARM.

Najwidoczniej jednak tylko dla zarządców hali przekaz hasła jest tak jednoznaczny. Wpisując w internecie: „młoda, atrakcyjna szuka bogatego sponsora”, znajdziemy głównie całą masę ogłoszeń erotycznych. A teraz obok nich widnieją informacje o Kraków Arenie.

Wątpliwości, że reklama krakowskiej hali ma zamierzony podtekst seksualny, nie ma Anna Dryjańska z Fundacji Feminoteka. – Oczywiście rozumiem, że seks jest dźwignią handlu, ale jednostka miejska nie powinna się w ten sposób promować – uważa Anna Dryjańska.

Zdaniem ekspertów od marketingu politycznego samo kontrowersyjne hasło raczej nie jest w stanie przyciągnąć poważnego sponsora. – Żadna duża firma nie wyda kilku czy kilkunastu milionów złotych na to, by hala nosiła jej nazwę tylko dlatego, że hasło reklamowe przyciąga uwagę. Jeżeli Kraków Arena rzeczywiście chce pozyskać solidnego sponsora, to przede wszystkim musi przedstawić konkretną ofertę biznesową, pokazującą, jakie zyski odniesie potencjalny inwestor. To są poważne rozmowy, którym obecne działanie promocyjne może nie sprzyjać – uważa Maciej Łataś, ekspert ds. marketingu sportowego.

Marcin Babczyk z Agencji Marketingu Sportowego SporsM dodaje, że przedstawiciele Kraków Areny tym hasłem już poważnie sobie zaszkodzili. – Ponieważ powiela ono wciąż mocny w Polsce stereotyp, że wykupienie przez firmę nazwy obiektu sportowego to niemal działalność charytatywna, a nie ściśle komercyjna, która może jej przynieść wymierne zyski promocyjne – ocenia Marcin Babczak.

Tomasz Rachwał z agencji Polish Sport Promotion uważa natomiast, że kontrowersyjne hasło wcale nie jest adresowane do sponsorów. – Dla potencjalnych partnerów biznesowych zapewne są przygotowane odpowiednie dokumentacje. Ten przekaz ma trafić do szerokiego grona odbiorców i sprawić, żeby o tej nowej hali było głośno – ocenia Tomasz Rachwał.

Na razie w internecie trwają dyskusje, jak po takiej akcji promocyjnej może nazywać się krakowska hala. Jeden z najczęstszych typów to Cocomo Arena (od nazwy sieci klubów nocnych).

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski