To, co mnie w obu tych miejscach zaskoczyło i poniekąd zachwyciło, to fakt, że krok po kroku przestaliśmy się wypierać niemieckiej przeszłości.
W Trójmieście (swoją drogą ciekawe, że nikt nigdy nie mówi, że jest z Trójmiasta, tylko z Gdańska, Sopotu albo Gdyni) jeżdżą tramwaje, których patronami są wielcy gdańszczanie minionych lat.
Nie muszę dodawać, że są to Niemcy, prezydenci, naukowcy, architekci, którzy w XVIII i XIX wieku zasłużyli się dla Gdańska. Nie wiem, czyj to był pomysł, ale uważam, że był bardzo trafiony. W zjednoczonej Europie, w której nie ma już granic, udawanie, że nie było przeszłości, byłoby idiotyzmem.
Jeżeli ktoś przeczyta na tramwaju, że pojazd ten nosi imię na przykład Friedricha Shillinga, to może sprawdzi, kim był ten cały Friedrich i jakie tradycje ma obecna Politechnika Gdańska. A był on wykładowcą matematyki na tejże politechnice, a nawet w końcówce I wojny jej rektorem. Jedynego czego możemy się wstydzić, to tego, że tak wielu budynkom pozwoliliśmy się rozpaść.
Pretensja ta dotyczy oczywiście lat PRL, teraz jest już dużo lepiej , ale nie idealnie. Ale jeżeli ktoś przyjedzie do Jeleniej Góry, a był w niej ostatnio 10 lat temu, to pewnie jej nie pozna, tak się zmieniła, na korzyść rzecz jasna. Ja wiem, że te miasta pięknieją głównie dzięki unijnym (czytaj niemieckim) pieniądzom, ale w końcu przecież ktoś ten cały bałagan wywołał w 1939 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?