Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec ery Jacka Bednarza w Wiśle

Bartosz Karcz
Zwolniony wczoraj Jacek Bednarz w Wiśle Kraków pracował przez ostatnie dwa i pół roku
Zwolniony wczoraj Jacek Bednarz w Wiśle Kraków pracował przez ostatnie dwa i pół roku Andrzej Banaś
Wydarzenie. Prezes "Białej Gwiazdy" został wczoraj zwolniony. Jego następcą, ale dopiero od nowego roku, ma być Robert Gaszyński

Jacek Bednarz został zwolniony z Wisły Kraków - taka informacja lotem błyskawicy obiegła wczoraj piłkarską Polskę. Bednarz został rano wezwany do Myślenic, gdzie został poinformowany o decyzji Rady Nadzorczej.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Osamotniony szeryf (nie) przegrał z kibolami

- Nie będę komentował całej sytuacji - powiedział nam Jacek Bednarz. - Pożegnałem się w Myślenicach z drużyną i sztabem trenerskim. Muszę teraz trochę odpocząć po tym wszystkim i na sprawę popatrzeć z dystansu. Wtedy być może przedstawię swoje zdanie na temat tego, co się wydarzyło.

Wewnętrzny konflikt
O tym, że Jacek Bednarz może zostać zwolniony, w Krakowie mówiło się od kilku tygodni. Od momentu, kiedy do zarządu spółki wszedł Tadeusz Czerwiński. Miał on zażegnać konflikt z kibicami, którzy domagali się usunięcia Bednarza z klubu. Choć Czerwiński oficjalnie zapewniał, że takiego tematu w rozmowach nie będzie, to jednak gdy spotkał się z przedstawicielami kibiców, ci jasno postawili sprawę - mogą rozmawiać o powrocie na stadion tylko wtedy, gdy Bednarz odejdzie.

Ten ostatni stał na stanowisku, by z ludźmi ze Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków w ogóle nie prowadzić dialogu. Miał w tej kwestii zupełnie inne zdanie niż Czerwiński. Tajemnicą poliszynela było, że obaj nie pałają do siebie sympatią. Przykład? Gdy Czerwiński spotkał się z kibicami, powstał komunikat informujący o tym fakcie, w którym pojawiły się cytaty uderzające w Bednarza.

Ten zareagował zdecydowanie. Po pierwsze, nie dopuścił do tego, żeby wspomniany komunikat pojawił się na stronie internetowej klubu, a po drugie zażądał spotkania Rady Nadzorczej, informując, że członek zarządu (Tadeusz Czerwiński - przyp. red.) działa na szkodę spółki. Jasne się stało, że z zarządu odejdzie albo Bednarz, albo Czerwiński. Ostatecznie tę wewnętrzną wojenkę wygrał ten ostatni.

Zaczęło się od derbów
Najwięcej w ostatnich miesiącach mówiło się jednak w przypadku Jacka Bednarza o konflikcie z kibicami. Wszystko zaczęło się w zimie, gdy klub negocjował umowę ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków, w myśl której miało ono dostawać złotówkę od każdego biletu, sprzedawanego na mecze "Białej Gwiazdy". Pozyskane w ten sposób środki miały być przeznaczane na budowę pomnika Henryka Reymana czy klubowego muzeum. Ostatecznie klub wycofał się z rozmów, co rozsierdziło drugą stronę. Efekt tego widzieliśmy na lutowych derbach, gdy na murawę poleciały race.

Po tych wydarzeniach wojewoda małopolski Jerzy Miller zamknął trybunę północną na jeden mecz. W czasie kolejnego spotkania, z Ruchem, stadion został jednak ostrzelany flarami z terenu przy restauracji "U Wiślaków". Wtedy nie wytrzymał już Jacek Bednarz. Przyszedł na pomeczową konferencję prasową i w ostrych słowach powiedział, co myśli o takim zachowaniu.

Klub nałożył też ponad 400 blokad na konta osób, które tamtego dnia spisała policja na terenie restauracji "U
Wiślaków", zamykając im w ten sposób wstęp na stadion. SKWK nałożenie blokad potraktowało jako stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i ogłosiło bojkot meczów Wisły.

Kolejne miesiące to różne fazy tego konfliktu. Ostre wystąpienia prezesa, ale też bezpardonowa walka drugiej strony. Bednarz był obrażany, gdzie tylko się dało.

W ostatnim czasie rosło natomiast zniecierpliwienie właściciela klubu Bogusława Cupiała, który miał dość pustych trybun na stadionie, co przekładało się na znacznie mniejsze wpływy. Inna sprawa, że zwolnienie Bednarza akurat teraz, mimo wszystko, jest zaskakujące.

Ostatnio bowiem frekwencja, wolno, bo wolno, ale rosła, a dobrze grająca drużyna pozwalała wierzyć, że ta tendencja zostanie utrzymana. Właściciel uznał jednak, że nie chce już mieć po sześć tysięcy widzów na meczu, a znacznie więcej. Ponoć kroplą, która przelała czarę goryczy i przesądziła o zwolnieniu Jacka Bednarza była sprawa wadliwego systemu sprzedaży biletów.

Warto dodać, że problemem w przypadku zwolnienia Jacka Bednarza nie była gigantyczna odprawa byłego już prezesa, która miała wynosić setki tysięcy złotych. Bednarz miał normalną umowę o pracę i obowiązuje go trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Pracodawca może natomiast zwolnić go ze świadczenia pracy, co zresztą stało się faktem. Były prezes dostanie jeszcze trzy pensje - po 32 tysiące złotych każda.

Klubem zarządza Tadeusz Czerwiński
W Wiśle na razie nie będzie stałego prezesa. Pełniącym jego obowiązki ma zostać Ireneusz Reszczyński z Tele-Foniki. W zarządzie zostają Maciej Krupa i Tadeusz Czerwiński. Klubem jednak faktycznie zarządzał będzie ten ostatni. Już podjęte zostały pierwsze decyzje. Do Wisły wrócił Rafał Smalcerz, kiedyś dyrektor w klubie. Wraca również osoba, która odpowiadała za obsługę poprzedniego systemu sprzedaży biletów.

Jeśli natomiast chodzi o docelowego prezesa, to ma być nim od nowego roku Robert Gaszyński, były bramkarz Wisły, który po zakończeniu kariery piłkarskiej sprawdził się w biznesie. Pracował w RPA, a obecnie w jednej z firm na Węgrzech. Gaszyński nie może z dnia na dzień porzucić swojej aktualnej pracy, dlatego sprawa przeciągnie się o kilka miesięcy. Ponoć przyjął już jednak wstępnie ofertę powrotu do Krakowa.
SKWK chce droższych biletów na mecze
Po dymisji Jacka Bednarza na trybuny wracają kibice. SKWK wyszło z inicjatywą podniesienia cen biletów o średnio 10 złotych. W ten sposób stowarzyszenie chce doprowadzić do wyrównania strat klubowi, które ten poniósł w trakcie bojkotu. Pytanie, czy strat nie przyniosą kolejne incydenty na trybunach, bo nie można zapominać, że to właśnie one były podstawową przyczyną całej wojny, prowadzonej przez Jacka Bednarza.

Oby jednak okazało się, że do ludzi, którzy bojkotowali mecze Wisły, też coś jednak dotarło. Gdyby tak się stało, walka Jacka Bednarza o spokój na trybunach przyniosłaby przynajmniej skutek w takim wymiarze.

Bilans Bednarza
Jacek Bednarz drugi raz pracę w Wiśle podjął w marcu 2012 roku, najpierw jako wiceprezes ds. sportowych, a następnie jako p.o. prezesa.

Przyszedł do klubu, żeby ustabilizować sytuację finansową. Bednarz "wyczyścił szatnię" z piłkarzy o wysokich kontraktach, ciął też koszty utrzymania klubu, m.in. redukując zatrudnienie. Za jego kadencji Wisła spłaciła większość zobowiązań, choć nie udało się dojść do porozumienia z byłymi piłkarzami Wisły, Cwetanem Genkowem oraz Milanem Jovaniciem i nad klubem ciągle wisi wizja wypłaty obu graczom po kilkaset tysięcy euro. Nie było natomiast winą Jacka Bednarza przegranie sporu z Cezarym Wilkiem. Akurat w tej sprawie, to właśnie były prezes stał na stanowisku, że trzeba z piłkarzem dojść do porozumienia.

Bednarzowi udało się też dojść do porozumienia z miastem w sprawie wynajmowania stadionu na lepszych dla klubu warunkach. Ponadto Wisła podpisała umowę na 20 lat z Myślenicami i to tam powstał ośrodek treningowy.

Bednarz podpisał umowę z firmą UFA Sports, która zresztą w krytycznym momencie podratowała klubowy budżet pożyczką, ale póki co, nie ma większych efektów współpracy z niemiecką firmą. Takim byłoby pozyskanie sponsora strategicznego. Jest to potrzebne tym bardziej, że problemy finansowe Wisła ciągle ma spore. Piłkarze czekają na wypłaty często po kilka miesięcy.

Porażką byłego prezesa była wymiana systemu sprzedaży biletów. Nowy spisuje się jeszcze gorzej niż stary, a kibice mają ogromne problemy z kupnem biletów. I ponoć właśnie ten wadliwy system był jednym z powodów, które przesądziły ostatecznie o poniedziałkowej dymisji Jacka Bednarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski