Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedno zdanie do prezesa SKWK*

Ryszard Niemiec

Preteksty. Prezesie Drogi, nie znamy się, niestety, ale mamy wiele wspólnego ze sobą, bo łączy nas serdeczna troska o los Białej Gwiazdy, z tym, że mną kieruje uczucie z lekka urzędowe, a Pana zapewne miłość od maleńkości, a może nawet wyssana z mlekiem rodzicielki, co daje Panu przewagę i o wiele większe możliwości decyzyjne, do których właśnie chciałbym się w tej korespondencji odwołać, jako osoba dobrze Panu życząca i służąca empatyczną radą każdemu człowiekowi dobrej woli, a za takiego Pana uważam, i to całkiem słusznie, bo inaczej nie mógłby Pan piastować takiej godności, wymagającej zaufania tak wielu sympatyków Wisły, klubu znanego szeroko z rozległych wpływów pośród krakowskiej populacji, a także między rozsianymi po kraju i świecie krakusami, a właśnie ci drudzy wyznawcy religii wiślackiej nachodzą mnie ostatnio przy pomocy nowoczesnych środków komunikacji, mobilizując do podjęcia Bóg wie jakich działań, zmierzających do ratowania Wisełki przed upadkiem, który może zostać przyspieszony przez wyludnienie trybun stadionu, na który pan prezydent Jacek Majchrowski wydał pół miliarda złotych, a teraz został podwójnym sierotą (stadion, nie pan prezydent), jako że sami piłkarze bywają tu jedynie od meczowego święta, na co dzień kotwicząc w Myślenicach, a najwierniejsi kibice odwrócili się plecami do drużyny, a taka pozycja wyraża się pustymi trybunami i pustą kasą klubową, tak że Wasz ideał może sięgnąć dna finansowego, na co w żadnym razie nie zasługuje, choćby z przyczyny czysto sportowej, równoznacznej z pozycją lidera naszej ekstraklasy, piastowanego akurat w dniu, kiedy piszę niniejszą epistołę do Pana Prezesa, czyli w sobotę 23 sierpnia, w którym przypada 50. rocznica pierwszego spadku Wisły z ekstraklasy, o którym wspominam nie bez kozery, z jednej strony, jako świadek tamtego smutnego wydarzenia, a z drugiej, jako domorosła Kasandra, widząca parę miesięcy do przodu i dostrzegająca destrukcyjne skutki rozbratu kibica z drużyną, czego nawet Legii nie jestem w stanie życzyć, a co dopiero Wiśle, której brakuje jeszcze dwu tytułów mistrzowskich, żeby stać się najbardziej utytułowanym polskim klubem, co nie jest takie mgławicowe pod jednym warunkiem, niezbędnym do spełnienia w najbliższym czasie, kiedy drużyna trenera Smudy złapała, jak się wydaje, wiatr w żagle w Poznaniu i Szczecinie, ale której należy się przecież dopingowe tornado w plecy, tu i teraz, w Krakowie, i to już od następnego meczu z Bełchatowem i kolejnego z Legią, więc aby tak się stało, wnoszę na Pański, Panie Prezesie, urząd, postulat o zawieszeniu bojkotu meczów do końca pierwszej rundy, tak aby piłkarzom nie wadzić w osiąganiu najwyższych celów i nie wpisać się na listę winowajców (odpukać) ewentualnych niepowodzeń, zwłaszcza, że po jesiennej rundzie, już przy bardziej chłodnych głowach z obu stron barykady, można poszukać kompromisu, nie godzącego w interes sportowy i ekonomiczny Wisły, w czasach, w których tak łatwo trafić z nieba do piekła.

* SKWK – Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski