Polski hokej wegetuje, a prezes Chwałka zasłania się paragrafami

Od kilku lat bardzo źle się dzieje w polskim hokeju. Dyktatorskie rządy poprzedniego prezesa Piotra Hałasika doprowadziły do wojny z klubami, PZHL popadł w długi, oficjalnie mówi się o 1,7 mln zł, nieoficjalnie aż o 4 mln zł. Kompletnie nieudanym projektem było powołanie w Krynicy Dream Teamu, który rozsypał się po dwóch miesiącach.

W poprzednim sezonie doszło do niecodziennego zdarzenia – lokautu w polskiej lidze. Od kilku miesięcy nowym prezesem, po dymisji Hała­sika, jest Dawid Chwałka. Zapowiadał początkowo reformy, twierdził, że chce porozumieć się z klubami, które wysunęły jednak jeden zasadniczy postulat – ma dojść do zwołania nad­zwyczajnego zjazdu wyborczego.

Przed paroma miesiącami, na zjeździe sprawozdawczym, kluby zgłosiły taki wniosek, zaproponowano nawet jego termin – 9 sierpnia. Ale ten wniosek nie ma mocy prawnej. Wedle statutu związku zwołać zjazd wyborczy może tylko zarząd PZHL, a ten nie kwapi się do podjęcia takiej decyzji.

– Zobowiązaliśmy zarząd do podjęcia takiej uchwały, ale odnoszę wrażenie, że ten gra na zwłokę. Nowy statut PZHL został już zatwierdzony przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, ale nie wiedzieć dlaczego PZHL wystąpił do ministerstwa o ponowne jego rozpatrzenie. To tylko przedłuża całą sprawę – mówi Łukasz Orłow­ski z Comarch Cracovia. Kluby mają swojego kandydata na prezesa, jest nim Mariusz Czerkawski.

Na wczorajszej konferencji prasowej w Tychach kilkakrotnie pytaliśmy prezesa, dlaczego nie realizuje postulatu klubów i zwleka z decyzją o zwołaniu zjazdu? Chwałka zasłaniał się kruczkami prawnymi, paragrafami, stwierdził w końcu, że zarząd ma na ten temat odrębne zdanie. Prezes dał do zrozumienia, że może dotrwać do końca kadencji, czyli do 2016 roku.

Nie wiadomo jednak, czy pozwoli mu na to Ministerstwo Sportu i Turystyki, które po kontrolach w PZHL wystąpiło do sądu o powołanie kuratora. Prezes mówi, że nie obawia się takiego kroku. – Jestem za tym, aby kurator wyjaśnił wszystkie kontrowersyjne sprawy – mówił Chwałka, który pochwalił się, że udało mu się uzyskać płynność finansową PZHL, zawrzeć ugodę z kilkoma wierzycielami.

Brak porozumienia PZHL z klubami doprowadził do ogromnego zamieszania wokół rozgrywek ligowych. Przedłużał się proces licencyjny, powinien być zakończony w czerwcu, najpóźniej na początku lipca, a nadal trwa! Dopiero 22 sierpnia zbierze się Komisja Odwoławcza PZHL. Na chwilę obecną licencje ma przyznane tylko sześć klubów (Comarch Cracovia, Unia Oświęcim, Ciarko Sanok, GKS Tychy, JKH Jastrzębie, Naprzód Janów), nie wiadomo, co z czwórką: Podhale Nowy Targ, KTH Krynica, GKS Katowice i Polonia Bytom, zaś Orlik Opole stara się o „dziką kartę” (trzeba zapłacić 100 tys. zł).

– Najpóźniej w poniedziałek ogłosimy terminarz i system rozgrywek. Ile drużyn zagra w ekstraklasie? Dzisiaj nie potrafię powiedzieć. Ekstraklasa powinna wystartować 26 września – mówi rzecznik PZHL Patryk Rokicki.

Rozgrywki ekstraklasy ma poprzedzić 9 września organizowany po raz pierwszy mecz o Superpuchar między mistrzem kraju – Ciarko Sanok a zdobywcą Pucharu Polski, którym jest Comarch Cracovia.

Wczoraj prezes PZHL Dawid Chwałka przebywał w Krakowie, gdzie rozmawiał na temat organizacji mistrzostw świata dywizji IA w kwietniu 2015 roku. Z przeprowadzenia tej imprezy zrezygnował Donieck.

– Uzgodniliśmy plan działań, w niedługim czasie spotkam się z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim – mówi Chwałka. – Prawdopodobnie będziemy musieli przesunąć o tydzień termin mistrzostw, jest sugestia, by przeprowadzić je od 18 do 24 kwietnia. Jestem w stałym kontakcie z władzami IIHH. Ostateczna decyzja ma zapaść na wrześniowym kongresie IIHF na Teneryfie, ale mam nadzieję, że pozytywną wiadomość otrzymamy już wcześniej. Planujemy zorganizować wcześniej w Krakowie dwie imprezy w hali Arena: finał Pucharu Polski pod koniec grudnia i w lutym 2015 roku turniej EIHC.