Psy, zwierzęta o bardzo wyostrzonych zmysłach, odczuwają negatywne aspekty wielkomiejskiego życia jeszcze silniej niż my. W Krakowie nie mają łatwo – duże zanieczyszczenie powietrza, ulice pełne samochodów, tłumy ludzi i hałas. To wszystko generuje negatywne skutki zdrowotne nie tylko dla nas, ale i dla czworonogów.
Szkodliwe pyły
Kraków znajduje się w pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast świata pod względem stężenia szkodliwych dla zdrowia pyłów zawieszonych PM10 i PM2.5, które emitowane są wraz ze spalinami oraz gazami przemysłowymi. WHO podaje, że maksymalne dozwolone stężenie PM10 w powietrzu wynosi 20 mikrogramów na metr sześcienny, tymczasem w Krakowie średnie roczne stężenie pyłu PM10 to 52,3 mikrogramów na m sześc.
PM10 stanowi zagrożenie dla zdrowia psa, ponieważ nasila stan stresu oksydacyjnego w jego organizmie. Jest to brak równowagi między antyoksydantami (przeciwutleniaczami) oraz prooksydantami (utleniaczami), co zwiększa produkcję wolnych rodników i nadtlenków. Te z kolei wywołują w organizmie czworonoga uszkodzenia komórkowe na poziomie białek, lipidów, a nawet struktury DNA. Psy są narażone na wdychanie toksycznych związków, bo ich nosy znajdują się na wysokości rur wydechowych samochodów. Mają też bliski kontakt z olejami, które osadzają się na ulicach i chodnikach.
– Szkodliwy jest więc psi zwyczaj lizania sobie łap – w ten sposób do ciała czworonoga przedostaje się jeszcze większa ilość toksycznych związków – mówi lekarz weterynarii Paweł Stefanowicz. – Skutek? Zwiększona zachorowalność na astmę, zapalenie oskrzeli, a także ryzyko utraty węchu, rozwoju chorób neurologicznych o podłożu zwyrodnieniowym i zapalnym, a nawet nowotworów.
Uciążliwy hałas
Aż 49 proc. żyjących w mieście czworonogów cierpi z powodu stanów lękowych wywołanych nadmiernym hałasem. To wynik badań przeprowadzonych w 2013 r. przez zespół ekspertów z Departamentu Mikrobiologii Uniwersytetu Londrina w Brazylii. Badacze zamknęli grupę psów w nieznanym pomieszczeniu.
Przez pierwsze trzy minuty każde zwierzę było pozostawione samo w absolutnej ciszy. Potem nastąpiły trzy minuty hałasu imitującego burzowe grzmoty o sile 90 decybeli. Eksperyment kończyły kolejne trzy minuty ciszy.
Przez cały czas psy obserwowały kamery. Od zwierząt pobrano trzy próbki krwi – pierwszą godzinę przed eksperymentem, drugą 6 minut przed symulowanymi grzmotami, a ostatnią godzinę po nich. Próbki zbadano pod kątem zawartości kortyzolu we krwi. Jak można się domyślać, w trakcie symulowanej burzy u wszystkich psów jego poziom znacznie się podniósł.
Jak dowodzą badania przeprowadzone w 2003 r. na Uniwersytecie w Louisianie, czworonogi są w stanie odbierać znacznie szerszy zakres częstotliwości niż człowiek. Podczas gdy u nas górna granica słyszalnego dźwięku wynosi 23 kHz, nasi pupile mogą odbierać z otoczenia szumy dochodzące nawet do 45 kHz. Tymczasem stężenie hałasu w mieście jest często aż 70 razy wyższe od tego na wsi i może wynosić ponad 80 decybeli.
Samochody i tłum ludzi
Poruszanie się po ruchliwych ulicach pełnych szybkich pojazdów, które w każdej chwili mogą nadjechać z każdej strony, wiąże się dla psa z ogromnym napięciem nie tylko ze względu na ryzyko wypadku. Powodem jest również nadmierna stymulacja zmysłowa – jak zawsze w sytuacjach zagrożenia, zmysły wzroku, słuchu i dotyku czworonoga wyostrzają się, a jego organizm zaczyna produkować hormony stresu – między innymi ACTH, kortyzol i adrenalinę.
Mnogość bodźców oddziałująca na centralny układ nerwowy i przysadkę mózgową psa sprawia, że wzrasta tempo pracy jego serca i ciśnienie krwi. Naczynia krwionośne ulegają zwężeniu, a kanały oskrzelowe poszerzają się. W skrajnych przypadkach konsekwencją mogą być stany lękowe.
Na ulicach, w parkach oraz środkach transportu publicznego czworonogi muszą zmierzyć się z tłumem nieznanych im ludzi, często mogących zachowywać się w sposób dla nich niezrozumiały.
Warto bowiem wiedzieć, że o ile pole widzenia człowieka obejmuje około 180 st., o tyle w przypadku czworonoga wynosi ono 250 st. Oznacza to, że pies widzi świat panoramicznie. Przez to słabiej koncentruje się na obiektach, które znajdują się od niego w niewielkiej odległości. Wzmaga to jego dezorientację.
Skutek? Stres!
Po czym poznać, że poziom stresu jest zbyt wysoki i nasz pies wymaga pomocy?
– Na problem mogą wskazywać takie objawy jak dygotanie czy nadmierne dyszenie – mówi behawiorystka Magdalena Malec. Zaznacza jednak, że lista niepokojących sygnałów jest dłuższa.
– Czerwona lampka powinna zapalić się nam w sytuacji, kiedy pies odmawia posiłku albo smakołyku. Na to, że dzieje się coś złego, wskazuje też ukrywanie się i nie słuchanie naszych poleceń, nadmierne lizanie kufy, mimowolne wycieki śliny z pyska, kichanie, biegunka, unikanie kontaktu wzrokowego, nieśmiałość i rezerwa, chowanie ogona między nogami lub zachowania agresywne: gryzienie, warczenie. Poza tym naszą uwagę powinno zwrócić każde zachowanie ekstremalne: hiperaktywność lub wręcz odwrotnie – apatia.
– Wszystkie występujące w środowisku miejskim czynniki wywołujące stres u psa: hałas, tłok, zanieczyszczenie powietrza, obecność innych czworonogów, ruch uliczny, liczne ograniczenia, są przy naszym współczesnym trybie życia trudne do wyeliminowania – przyznaje dr Paweł Stefanowicz.
– Nie jesteśmy jednak całkiem bezradni. Przede wszystkim ważna jest karma bogata w przewciwutleniacze, takie jak witaminy C, E, luteina, tauryna, beta-karoten i likopen. Trudno również przecenić wartość czasu spędzanego z pupilem. Wspólne uprawianie sportu i zabawa stymulują psa emocjonalnie i fizycznie, co zawsze pozytywnie odbija się na jego zdrowiu.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?