– Czasem trzeba upaść na kolana, żeby potem stanąć na nogi – mówi Krzysztof Kmiecik, kierownik (od 18,5 lat!) już byłej drużyny Dalinu Myślenice, która nie przystąpi do rozgrywek III ligi.
Przestała ona istnieć po tym, jak po raz trzeci – w lipcu (poprzednio w styczniu i czerwcu) – podczas walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego nie udało się skompletować 11-osobowego zarządu klubu. Drużyna seniorów została rozwiązana i nie zagra przynajmniej przez rok. Czy, kiedy i na jakim szczeblu rozgrywek (wariant optymistyczny to występy w lidze okręgowej) znowu ją zobaczymy – pokaże czas.
Bardzo trudna sytuacja finansowa klubu, brak perspektyw na jej polepszenie, pasywna postawa władz miasta, z burmistrzem Maciejem Ostrowskim na czele – wszystko to powodowało, że nie było chętnych do wzięcia odpowiedzialności za losy Dalinu, z prezesowania którego wcześniej zrezygnował Zbigniew Lijewski.
Już w zimowej przerwie rozgrywek nad drużyną wisiało widmo rezygnacji z udziału w nich, ale do najgorszego nie doszło, a wiosną nawet udało się awansować z 16. na 12. – niespadkowe – miejsce w tabeli. Niestety, w lipcu przechyliła się czara goryczy i Dalin zniknął z seniorskiej mapy futbolowego światka.
– Piłkarze dostali wolną rękę w poszukiwaniu sobie klubów. Siedmiu wychowanków otrzymało pozwolenie na wypożyczenie – na maksimum jeden rok. W klubie pozostały grupy młodzieżowe i juniorskie, które będą uczestniczyć w swoich rozgrywkach. Mamy juniorów starszych, juniorów młodszych, trampkarzy, młodzików i orlików. Łącznie jest to około 200 piłkarzy – mówi kierownik Kmiecik.
Związany z Dalinem od 1978 roku (najpierw jako zawodnik – grał na prawej obronie) działacz nie ukrywa, że mocno przeżywa to, co się dzieje w klubie. – Żal, gdy widzi się, że coś umiera na twoich oczach, zwłaszcza, że poświęciło się temu tyle sił i czasu – zaznacza.
Podobne odczucia ma trener Krzysztof Bukalski, który prowadził myśleniczan w minionym sezonie, a teraz czeka na propozycje z innych klubów.
– Żal mi tego wszystkiego. Wkładaliśmy dużo serca w to, by Dalin się utrzymał. Przychodząc do Myślenic, wiedziałem, jaka jest sytuacja. Zawsze chcę stworzyć coś z niczego. Sportowy cel został osiągnięty. Mogę być zadowolony z zawodników, ich zaangażowania w grze. Mieliśmy bardzo silną grupę piłkarzy. Były fajne perspektywy przed nimi, możliwości ich rozwoju – przekonuje. I dodaje: – Kluby nie są jednak samowystarczalne. Trzeba je dotować, wspierać finansowo.
To największy kryzys w Dalinie za bytności w nim kierownika drużyny. W 2001 roku drużyna spadła z III do IV ligi, w której tułała się przez kilka lat (w 2006 roku, mimo zajęcia ósmego miejsca w tabeli, wskutek reorganizacji rozgrywek, jeden sezon spędziła nawet w V lidze).
– To też był trudny okres i wydawało się, że drużyny nie uda się odbudować. A jednak w 2008 roku znowu znaleźliśmy się w trzeciej lidze, tej małopolsko-świętokrzyskiej – przypomina kierownik Kmiecik (utworzono wtedy aż osiem grup III ligi).
Zasłużony działacz mimo wszystko zachowuje wrodzony optymizm. – Czekamy na kuratora sądowego, który będzie reprezentował klub przez przynajmniej pół roku. To czas, żeby się jakoś pozbierać. Myślę, że uda się w tym okresie powołać zarząd klubu. A za rok stworzyć nową drużynę. Juniorzy starsi będą wtedy już seniorami, a z wypożyczeń powrócą nasi wychowankowie. Młodzieży u nas nie brakuje. Liczę na to, że kolejny sezon zaczniemy od gry w lidze okręgowej. Ja póki będę miał siły i motywację, będę nadal działać – zapewnia kierownik Kmiecik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?