Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ludzik esesman może się uśmiechać?

Sylwia Nowosińska
FOT. WOJCIECH MATUSIK
Kontrowersje. Klocki inspirowane Powstaniem Warszawskim budzą skrajne opinie historyków i psychologów. Nie wszystkim podoba się wesoła atmosfera wokół wojny.

Polska firma Cobi, mająca główny zakład produkcyjny w Mielcu, wypuściła na rynek dwa zestawy klocków dla dzieci, inspirowane Powstaniem Warszawskim. Wzbudziły jednak spore kontrowersje, ponieważ wśród plastikowych części znajdują się uśmiechnięte figurki esesmana i powstańca.

Zestawy, przypominające nieco najpopularniejsze na świecie duńskie klocki Lego, przeznaczone są dla dzieci w wieku 8-11 lat. Jak dowiedzieliśmy się w jednym z krakowskich sklepów, dość dobrze się sprzedają. Historycy mają jednak wątpliwości, czy to odpowiednia zabawka dla dzieci, które chodzą do podstawówki.

– Figurka ma być przyjazna dziecku, a więc uśmiechnięta. Czy groźne i wykrzywione twarze są bardziej odpowiednie? Wówczas byłyby komentarze, że straszymy dzieci – twierdzi Urszula Siedlecka, wiceprezes zarządu firmy Cobi.

Psycholog dr Barbara Stawarz uważa jednak, iż żadna zabawka, która nawiązuje do wojny, nie powinna być pokazywana dziecku. – Kto się uśmiecha podczas wojny? Chyba tylko psychopata. Nie ma w tym żadnej prawdy. Ani historycznej, ani psychologicznej – oburza się dr. Stawarz. Jej zdaniem lepszym rozwiązaniem byłyby zabawki nawiązujące do elementów historii, które nie są związane z walkami, lecz np. z życiem codziennym. Zachęca także do udziału w rekonstrukcjach historycznych, podczas których dziecko może poznać przebieg wydarzeń, zrozumieć ich logikę i następstwa.

Podobnego zdania jest prof. Andrzej Chwalba. – Uśmiechnięty esesman to wyjątkowo obrzydliwy produkt. Sprawa jest niebezpieczna, jeżeli poza jakąkolwiek kontrolą robi się na masową skalę takie zabawki – twierdzi znany historyk. Przywołuje także przykłady figurek uśmiechniętego Hitlera w towarzystwie młodzieży z Hitlerjugend, które kiedyś były dostępne w Niemczech. – Trzeba szanować pamięć o Powstaniu Warszawskim. Nie wolno zapominać o szacunku dla tych, którzy walczyli o naszą wolność.

Inni historycy podchodzą do sprawy z dystansem. – Mam wrażenie, że firma chciała zaoszczędzić i zamówiła tylko jeden projekt twarzy, bo esesman i powstaniec są tutaj identyczni – zauważa prof. Antoni Dudek. – Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do zabawek o tematyce historycznej, ale gdybym miał wnuka, to nie kupiłbym mu tych klocków, właśnie ze względu na to uproszczenie.

Marek Lasota, szef krakowskiego IPN zauważa z kolei, że w obliczu ciągłego postępu technologicznego, edukacja historyczna jest niezwykle cenna, także jeżeli realizuje się ją za pomocą zabawek historycznych i gier komputerowych. Po przeczytaniu opisu dołączonego do opakowania klocków ma jednak wątpliwości. Firma Cobi określiła powstanie jako wymierzone „historycznie przeciw wojskom niemieckim okupującym stolicę oraz politycznie przeciw ZSRR”.

– To uproszczenia. Można by dodać chociaż liczbę ofiar powstania, o czym w opisie nie ma ani słowa. Całkiem inaczej skonstruowałbym informacje przeznaczone dla dziecka – mówi dr Lasota.

Przedstawiciele Cobi przyznają, że przy produkcji klocków nie konsultowali się z żadnym historykiem. – Zostały stworzone, by upamiętnić powstanie oraz by zainteresować dzieci historią. Jeden z naszych zestawów powstańczych to klockowa replika niemieckiego pojazdu Kübel­wagen, a drugi to barykada – informuje wiceprezes Siedlecka.

Tymczasem Wojciech Panek, nauczyciel historii w II LO w Olkuszu i tata sześcioletniego Kuby ocenia, że klocki nie mają żadnych walorów edukacyjnych. – Dla mojego synka nie byłby to powstaniec i esesman, ale dwóch uśmiechniętych żołnierzy i motorek. Dziecko nie wie, co to barykady, nie zauważy nawet znaku Polski Walczącej – mówi.

Małgorzata Janiec, prezes mającego siedzibę w Krakowie południowego obszaru Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” przekonuje jednak, że bawiąc się z dzieckiem można wykorzystać klocki do celów edukacyjnych. Pod warunkiem, że mamy wystarczającą wiedzę na temat powstania. – Możemy odkrywać wciąż na nowo sens polskiej walki podczas tego zrywu. Właśnie ten sens powinien docierać także do młodych ludzi. Pod warunkiem jednak, że historia zostanie przekazana rzetelnie – podkreśla.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski