Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowskie ogródki są niezbędne

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Miasto potrzebuje terenów zielonych. W starym Krakowie, gdzie sieć ulic jest gęsta, najlepiej sprawdzają się ogródki i małe parki. Oczywiście są Błonia, no i Planty (choć wolałabym, żeby nasi rajcy 200 lat temu nie zdecydowali o wyburzeniu murów obronnych Krakowa), ale to mało.

Kiedyś większość kamienic miała swoje małe lub większe ogródki. Zaniedbane w okresie PRL, częściowo zabudowane przez groteskowe budy garażowe czy śmietniki, ale przecież – były. W ciągu ostatnich dekad ogródki podwórkowe znikały jeden po drugim. Krzewy i drzewa wycięto, w ich miejsce położono szkaradną betonową kostkę. A potem pojawiły się tam stoliki z piwem lub inne liche atrakcje. I tak nam się miasto wizualnie i mentalnie pauperyzowało.

Coś się jednak zmienia. Krakowianie zaczęli upominać się o zieleń. Wprawdzie trudno wrócić do intymnych ogródków służących swą urodą mieszkańcom okolicznych kamienic, ale przynajmniej kilka knajp w podwórkach sadzi kwiaty i pnącza. Zawsze jakaś pociecha. I sygnał zmiany trendu.

Niektórych decyzji nie da się jednak nadrobić sadzeniem kwiatków. Przy rogu Dietla i Sukienniczej rośnie apartamentowiec. Niemal sklejony z chodnikiem. Niedawno był tam spory ogród z kamiennym murem. Zielony teren stanowił fragment imponującej posesji należącej przed wojną do Towarzystwa Dobroczynności. W części przy ul. Koletek, w starym klasztorze Sióstr Koletek, Towarzystwo prowadziło przytułek dla starców. Po wojnie świetny gmach niszczał. Gdy województwo małopolskie ogłosiło zamiar sprzedaży całości, moja Mama strasznie się żachnęła. Bo miejsce miało walor dodatkowy: zostało przed wojną rozbudowane z datków i składek publicznych. Starsi mieszkańcy Krakowa czuli się więc jego współwłaścicielami.

Usiłowałam przekonywać wszystkich, że takie cacko, obok Wawelu, z wielkim ogrodem to skarb, który powinien znaleźć godne swojej tradycji przeznaczenie. Bez skutku. Żałuję, że w tamtym czasie nie było akcji internetowych.

W 2003 roku województwo sprzedało całość zagranicznemu inwestorowi. W miejsce zieleni rośnie dziś pełną parą budowa. A w dawnym klasztorze – luksusowy apartament z salonem w dawnej kaplicy. Ponoć adaptację prowadzi Robert Konieczny. To znakomity architekt, ale z publikowanych symulacji jakoś mi to wygląda na nowobogacką hucpę.

Tak czy owak, w Krakowie ogródki powszechnie dostępne – choćby tylko dla oka – znikają. Ale powstają też nowe. W Kobierzynie szpitalny park odzyskuje dawną świetność. Także benedyktyni przymierzają się do odtworzenia słynnego ogrodu klasztornego w Tyńcu. Mam nadzieję, że opinia publiczna wesprze ten ambitny plan.

Na marginesie botanicznych pasji: zapraszam gorąco starszych i młodszych miłośników ziół na warsztaty w Muzeum Farmacji UJ oraz do Domu Kultury Podgórze. Więcej informacji znajdą Państwo na FB i stronie www.cudownamocbukietow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski