Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już pradziadek Tadeusz miał swój motocykl. I zimą trzymał go w kuchni

Artur Gac
Błażusiak jest królem SuperEnduro, od 2010 r. zgarnął pięć  tytułów mistrza świata. Ma też złote medale igrzysk sportów ekstremalnych X-Games.
Błażusiak jest królem SuperEnduro, od 2010 r. zgarnął pięć tytułów mistrza świata. Ma też złote medale igrzysk sportów ekstremalnych X-Games. Phil Ellsworth
Sylwetka. Gdyby popularność sportowców zależała wyłącznie od osiąganych sukcesów, 31-letni Tadeusz Błażusiak byłby bożyszczem w naszym kraju. Pójście przed laty drogą Adama Małysza zaprowadziło "Taddy'ego" na absolutne wyżyny sportu motocyklowego.

8 sierpnia 2004 roku, teren Parku Krajobrazowego Hawkstone w angielskim hrabstwie Shropshire. Mistrzostwa Europy w trialu motocyklowym.

To wtedy Tadeusz Błażusiak, wywodzący się z Nowego Targu reprezentant Automobilklubu Krakowskiego, na motocyklu gas-gas dołączył do elitarnego grona zaledwie dwóch zawodników (pierwszym w 1993 roku był Brytyjczyk Lampkin), którzy w 16-letniej historii rozgrywania ME potrafili przełamać hegemonię rządzących dyscypliną Hiszpanów.

Triumf sprzed dekady wciąż ma wielką wartość sentymentalną dla taty sportowca - Jakuba Błażusiaka, przedsiębiorcy i pierwszego sponsora rozkochanego w motoryzacji syna.

- Mistrzostwo Europy w trialu wynikało z niewiarygodnego progresu w przygotowaniu Tadeusza. Oczywiście, późniejsze mistrzostwa świata są ważniejsze, ale to był okres, gdy realizując program prof. Jerzego Żołądzia zrobił kolosalny postęp. W wyniki badań fizjologicznych Tadeusza aż trudno było uwierzyć i na tej bazie zostało zbudowane jego ciało z niemal doskonałą fizycznością oraz wydolnością - tłumaczy ojciec sportowca, który trzy lata wcześniej stworzył wokół syna zespół fachowców.

Pomógł trener hokeja
W tym samym czasie niesamowitego tempa zaczęła nabierać kariera Adama Małysza. Skoczek z Wisły rozpoczął współpracę z naukowcami krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego - prof. Żołądziem (fizjologia i biochemia) i prof. Janem Blecharzem (psychologia sportu).

Błażusiak uświadomił sobie wtedy, że choć główną siłą napędową w sporcie motorowym jest silnik i motocykl, to bez przygotowania sportowca może być trudno o sukcesy międzynarodowe. Pomoc w nawiązaniu kontaktu z naukowcami okazał Czesław Borowicz, kiedyś trener reprezentacji kraju w hokeju na lodzie.

- Ponieważ fizjologia mięśni i trening sportowy to moje hobby i praca, byłem w stanie dość szybko zaplanować trening poprawiający słabe ogniwa w organizmie Tadeusza. Rzecz dotyczyła poprawy wydolności fizycznej, w tym siły i mocy mięśni, odporności na zmęczenie wybranych grup mięśni oraz zwiększenia rezerw wysiłkowych zawodnika - wspomina prof. Żołądź.

W mgnieniu oka rodzina Błażusiaków dostrzegła, jak nauka wpływa na wyniki w sporcie. Gdy dodano jeszcze trening umiejętności psychologicznych, młody motocyklista stawał się coraz bardziej kompletnym zawodnikiem.

- Tadeusz, człowiek utalentowany z dużą motywacją wewnętrzną, przeszedł przez kompleksowy trening psychologiczny, począwszy od treningu świadomości ciała, poprzez techniki psychoregulacyjne i techniki koncentracji. Chciałem wyposażyć go w umiejętności, z których w przyszłości sam będzie w stanie korzystać - mówi prof. Blecharz.
I przypomina zabawną historię, świadczącą, że Błażusiak potrafi dzielić się wiedzą. - Kiedyś przypadkowo rozmawiałem z jednym z polskich zawodników dyscypliny motorowej. Zapytałem, czy przeszedł jakiś trening psychologiczny, na co odpowiedział twierdząco. Zapytałem, kto udzielał mu wskazówek i wtedy usłyszałem: - Tadeusz Błażusiak...

Przygoda Tadeusza z motocyklami zaczęła się od zabawy przy starszym o pięć lat bracie Wojciechu, który przez wiele lat pełnił rolę menedżera. On sam musiał przerwać karierę z powodu skomplikowanego złamania ręki w stawie łokciowym.

Do dziś więzi rodzeństwa są tak silne, że Wojciech w środku nocy śledzi zawody zza oceanu, a następnie telefonicznie wymienia uwagi z młodszym bratem.

Pierwszymi motocyklami Tadeusza był sprowadzony z Niemiec fantic, a następnie bardziej już zaawansowana honda.

- Z biegiem czasu sport wymagał coraz większych nakładów finansowych, organizacji czasu i pracy, a ogrom obowiązków spoczywał na barkach mojej żony, która przygotowywała chłopców do wyjazdów - tłumaczy Jakub Błażusiak.

Motocykle w rodzinie Błażusiaków są obecne od kilku pokoleń. Absolutnego bzika na punkcie jednośladów miał pradziadek braci - Tadeusz Gawęcki, a że był dość zamożnym człowiekiem, mógł pozwolić sobie na kultowe cacko marki Indian.

Mieszkając w Krakowie do tego stopnia hołubił motocykl, że na zimę parkował go w... kuchni.

Ojciec chłopców jeździł tylko amatorsko, ale miał możliwość dysponowania bardzo dobrym sprzętem. - Życie tak się ułożyło, że los mi sprzyjał i stać mnie było na tego typu zabawy i wyzwania - przyznaje pan Jakub.

Zwrotnym momentem w karierze Tadeusza Błażusiaka był wyjazd w czerwcu 2007 roku do Austrii na znane na całym świecie zawody Erzberg Rodeo. Spragniony przygody nowotarżanin złożył z kolegą jeden motocykl. Żółtodziób z Polski zwrócił na siebie uwagę już w kwalifikacjach i od zespołu KTM otrzymał propozycję skorzystania z fabrycznego motocykla.

Efekt? 24-letni Polak, debiutant w dyscyplinie hard enduro, wygrał rywalizację z ponad 1300 zawodnikami, na czele z plejadą mistrzów świata.

- Wszyscy byli w szoku. Kto by się spodziewał, że przybysz z Polski, z motoryzacyjnej pustyni, który przyjechał się pobawić, rozda karty w wyścigu. W niedzielę Tadeusz wygrał zawody, a już w połowie tygodnia był w fabryce KTM w Mattighofen w Austrii, gdzie parafował kontrakt - opowiada Wojciech Błażusiak.
Tylko kilkadziesiąt godzin trwał dylemat "Taddy'ego": pozostać w trialu, czy przerzucić się na enduro, w którym od razu poczuł się świetnie.

- Trial okazał się polem startowym dla odmiennej dyscypliny, ale już wtedy Tadeusz był przygotowany, żeby podjąć to wyzwanie - uważa profesor Blecharz.

Wypadek w Waszyngtonie
Chwile grozy Błażusiak przeżył w sierpniu 2008 roku w trakcie zawodów w Waszyngtonie. Podczas kilkunastometrowego skoku zgasł motocykl i lot z prędkością ok. 100 km/h zakończył się uderzeniem w przeciwstok. Najbardziej ucierpiała twarz sportowca, która na stole operacyjnym wymagała wielogodzinnej rekonstrukcji, ale bliscy najbardziej drżeli o stan kręgosłupa.

- Cierpiałem, byłem trochę przerażony. Gdy dowiedziałem się, że z kręgosłupem wszystko jest w porządku, pozostałe dolegliwości potraktowałem jako uszkodzenia mechaniczne, które są do "naprawy" - zapewnia ojciec, a filozofię szybkiego powrotu do treningu, zaledwie po miesięcznym odpoczynku, wyjaśnia prof. Żołądź: - Sportowiec o dużej wydolności fizycznej szybko wraca do pełni sił, stąd powrót Tadeusza na światowy poziom nastąpił bardzo prędko.

Supremacja "Taddy'ego" w enduro, które jest połączeniem supercrossu i trialu z przeszkodami (kamienie, rowy, przesmyki, duże opony), uczyniła z Polaka jedną z największych gwiazd dyscypliny na świecie.

Tadeusz zgarnia od pięciu lat tytuły mistrza świata i Ameryki Północnej, zdobył cztery złote medale X-Games, czyli igrzysk sportów ekstremalnych.

- "Taddy" jest najlepszy w swoim fachu. Każdy rodak powinien być z niego dumny, a takimi ludźmi powinniśmy się chwalić i ich promować - podkreśla Tomasz Gollob, legenda sportu żużlowego w Polsce. - Stworzenie warunków, aby "Taddy" startował w Polsce częściej niż raz w roku, może spowodować, że cała sportowa Polska zacznie go kojarzyć i kochać - dodaje Gollob.
Mała popularność syna w ojczyźnie boli Jakuba Błażusiaka.

- Jeśli mianownikiem w sporcie są słowa "sukces" i "zwycięstwa", to Tadeuszowi po prostu należy się szacunek. Choćby w postaci nagłaśniania jego dokonań. Mówienie o prawdziwym sukcesie nie powinno być łaską, lecz rzetelnym informowaniem o osiągnięciach sportowca, szczególnie Polaka - mówi ojciec mistrza świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski