Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski artysta zamieszkał w dziele sztuki. Na ścianach stworzył kronikę swojego życia

Łukasz Gazur
Książki Bogusława Bachorczyka nie można kupić w księgarni - dostaniecie ją w pubach, muzeach i galeriach
Książki Bogusława Bachorczyka nie można kupić w księgarni - dostaniecie ją w pubach, muzeach i galeriach Andrzej Banaś
Sztuka. Pracownia artystyczna Bogusława Bachorczyka stała się główną bohaterką książki. Bo "Czysta 17" jest o niej, o kolorowych ścianach, które stały się kroniką życia, o herbacie pitej z przyjaciółmi, o truskawkach i szampanie, serwowanych na balkonie.

Ponad 10 lat temu Bogusław Bachorczyk, malarz, grafik, ilustrator, wykładowca krakowskiej ASP, wygrał przetarg na wynajęcie mieszkania przy ul. Czystej.

Urządził w nim rodzaj "otwartej pracowni". Na ścianach stworzył olbrzymie freski, w których zamknął opowieść o swoim życiu, przyjaciołach, spotkaniach przy kawie. Pojawiają się fotografie, fragmenty starych prac, a nawet ozdobna klamka. Są ludzie, rośliny, koty, sytuacje naszkicowane podczas artystycznych akcji, wystaw, prywatnych spotkań przy kawie. Do tego stare koronki albo dawne przyrządy medyczne (one zainspirowały go, gdy złamał rękę i pojawił się w szpitalu). Na ścianach zobaczyć można kronikę jego życia.

- Bałbym się takich górnolotnych słów, choć w tym wypadku są one uzasadnione. Bo przecież pojawiają się tu zdjęcia moje, znajomych, czasem wpisy na ścianach od ludzi, którzy mnie odwiedzili - mówi Bogusław Bachorczyk.

Zaczęło się od obrazów wywieszonych dla znajomych, którzy mieli przyjść i pooglądać, co aktualnie robi. Później, już bezpośrednio na ścianie, pojawiały się rysunki, napisy, zdjęcia, obrazy. Powstawały nowe kolaże.

Jak mówi artysta, dzieło nigdy nie jest skończone. Wciąż się nawarstwia. Artysta zmienia, przerabia, dodaje. - Ulubione dzieło? Zawsze to, które ostatnio robiłem. Podoba mi się faun, którego właśnie stworzyłem w sypialni - dodaje artysta.

Na początku bywali tu tylko znajomi. Ale pocztą pantoflową wiadomości o niezwykłej pracowni wyszły poza krakowskie kręgi towarzyskie. Adres zaczął przyciągać turystów. Pojawili się tu więc m.in. burmistrz jednego z miasteczek znad Jeziora Bodeńskiego, a także dziennikarka magazynu "Stern". Ale dziś już nie marzy o turystach. - Pomyślałem nawet, że może przydałby się sobowtór, który z nimi spędzałby czas i pił kawę - żartuje Bachorczyk.

Teraz chce tu stworzyć studio dla aktorów i tancerzy, którzy mają pomysł na działanie w tej przestrzeni. - To dobre miejsce na kameralne spotkania poetyckie i akcje artystyczne. Chciałbym np. z tancerzem, Mateuszem Wojtasikiem, zrealizować wariację na temat fauna - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski