Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZAiKS strzyże fryzjerów na zero

Paweł Gzyl
W krakowskich zakładach fryzjerskich zapadła głucha cisza
W krakowskich zakładach fryzjerskich zapadła głucha cisza Fot. Anna Kaczmarz
Prawo. Inspektorzy urzędu żądają od fryzjerów opłat za odtwarzanie muzyki. Tymczasem wyroki sądów w takich sprawach nie są jednoznaczne.

Jeden z krakowskich zakładów fryzjerskich. Otwierają się drzwi, wchodzi tajemniczy mężczyzna. Pokazuje zaskoczonym fryzjerkom legitymację ZAiKS-u i pyta, czy uiszczają opłaty za publiczne odtwarzanie muzyki.

_– Byłyśmy akurat w zakładzie same, a radio grało na __zapleczu. Powiedziałyśmy więc, że kiedy przychodzi klient, wyłączamy je. Wtedy mężczyzna powiedział, że musi spisać protokół _– wyjaśnia fryzjerka pragnąca zachować anonimowość.

Fryzjerki odmówiły podpisania dokumentu, otrzymały więc jego kopię i ustne ostrzeżenie, że jeśli podczas następnej kontroli będzie grało radio, zostanie na nie nałożona kara.

To nie jedyny tego typu przypadek w Krakowie. Salony fryzjerskie często odwiedzają ostatnio inspektorzy różnych organizacji zbiorowego zarządzania, mające prawo do pobierania opłat za publiczne odtwarzanie utworów. Dlatego w większości z nich panuje głucha cisza.

Według regulacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest ich w Polsce aż cztery. ZAIKS, STOART, SAWP i ZPAV reprezentują prawa twórców, wykonawców, producentów i autorów. Każda z nich może zgodnie z obowiązującym nad Wisłą ustawodawstwem pobierać swoje stawki.

Ich wysokość jest uzależniona od dwóch czynników – liczby stanowisk fryzjerskich i liczby mieszkańców miasta, w którym znajduje się fryzjer. W Krakowie, w zakładzie mającym trzy stanowiska organizacje reprezentujące twórców, wykonawców oraz producentów fonogramów pobierają odpowiednio 63 zł, 38,50 zł i 38,50 zł. W sumie daje to 140 zł. Im więcej stanowisk – tym większa opłata. Jeśli zakład ma powyżej sześć stanowisk, musi płacić aż 402 zł miesięcznie.

Tymczasem w kwietniu tego roku ZAIKS przegrał sprawę sądową, którą kilka miesięcy wcześniej wytoczył fryzjerowi z Wałbrzycha o niepłacenie wspomnianych wyżej opłat, mimo regularnego użytkowania radia w zakładzie. Kontrole przeprowadzone w styczniu i maju 2013 roku wykazały brak składek. ZAiKS zażądał wtedy od fryzjera 922,50 zł. Kiedy odmówił on zapłaty, sprawa trafiła do sądu. Ten wziął pod uwagę oświadczenia klientów fryzjera i wyniki finansowe firmy.

Gdy porównano dni z muzyką grającą w zakładzie i bez muzyki, okazało się, że w żaden sposób nie wpływa ona na wielkość dochodów. Sąd uznał więc, że fryzjer nie wykorzystywał muzyki do poprawiania standardu swych usług (tym bardziej, że radio było... stare), więc nie musi płacić ZAIKS-owi. A prawo do słuchania radia jest jednym z podstawowych praw obywatelskich w Polsce.

_– Wyrok w sprawie fryzjera z Wałbrzycha jest nieprawomocny – ZAiKS złożył apelację. Orzeczenie sądu jest wiążące tylko w sprawie, której dotyczy, więc nawet gdyby ZAiKS przegrał w drugiej instancji, nie oznacza to, że nie może żądać zapłaty od innych fryzjerów, korzystających w ramach działalności gospodarczej z __radia _– przekonuje Anna Biernacka, rzeczniczka prasowa ZAiKS-u.

Wyrok sądu w tej sprawie odbiega od dotychczasowej linii orzecznictwa. Na terenie Dolnego Śląska w ostatnich latach ZAiKS prowadził 14 procesów przeciwko właścicielom zakładów fryzjerskich – i wszystkie wygrał. _– Według już ugruntowanego orzecznictwa sądowego w tym zakresie, przedsiębiorca, który korzysta z radia w miejscu wykonywania działalności gospodarczej w taki sposób, że umożliwia słuchanie programów klientom znajdującym się w lokalu, ma obowiązek zapłaty należnego wynagrodzenia na rzecz twórców _– podkreśla Biernacka.

Organizacja przytacza również wyniki badania wartości muzyki, które w 2011 roku przeprowadził OBOP. Pokazało ono, że odtwarzanie muzyki przekłada się na dochody firm – brak muzyki na siłowni spowodowałby odpływ ok. 12 proc. klientów, u fryzjera ok. 11 proc., natomiast w restauracji ok. 10 proc.

Fryzjerzy (a także kluby, restauracje czy sklepy) mogą skorzystać dzisiaj z innego rozwiązania. W Łodzi działa firma PublicMusic.pl, która na swojej stronie internetowej oferuje legalnie własną muzykę do odtwarzania w lokalach użyteczności publicznej.

– Mamy wszelkie prawa do tych utworów. Możemy udzielić licencji na ich odtwarzanie w formie płyty CD lub radia internetowego. Trzeba tylko opłacić u nas abonament. Pełna baza utworów w postaci odtwarzania internetowego kosztuje na cały rok 22 zł. Do tego klient dostaje płytę w cenie 5 zł. Krążek z dożywotnią licencją kosztuje 34 zł. Wszystko zostaje potwierdzone odpowiednim dokumentem z pieczątkami – wyjaśnia Adrianna Fiuk, dyrektor handlowy firmy.

Oferta PublicMusic.pl jest znacznie tańsza niż opłaty ustanowione przez ministerstwo. Jest tylko jeden problem – nagrania z katalogu firmy to zupełnie nieznane piosenki i utwory instrumentalne, wśród których nie ma powszechnie lubianych przebojów.

Mimo to chętnych nie brakuje. PublicMusic.pl nie jest już jedyną tego typu firmą w Polsce – jej przykład sprawił, że powstają następne.

_– Klienci skarżą się nam czasem, że ZAIKS ich zastrasza – twierdząc, że i tak muszą płacić należne im opłaty. To nieprawda: jeśli ktoś kupuje u nas licencję i __odtwarza tylko nasze utwory, nie musi dokonywać żadnych innych opłat – _mówi Adrianna Fiuk.

Napisz do autora:
[email protected]

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ZAiKS strzyże fryzjerów na zero - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski