Wtedy jednak nie odnosiłoby się ono do lotników, którzy walczyli o Anglię. Dotyczyłoby dwóch osób – Weroniki Czerwiec i Antoniego Skąpskiego – którzy dzięki swojej odwadze, zimnej krwi i znajomości języka niemieckiego uchronili zapewne mieszkańców osady przed losem, jaki stał się udziałem spacyfikowanego Skalbmierza.
W końcu lipca 1944 niemiecki oddział usiłował przebić się z Kazimierzy Wielkiej do Krakowa. W Nowym Brzesku zostali zaatakowani przez partyzantów z AK. Doszło do walki, byli zabici i ranni. Na odwet nie trzeba było długo czekać. Na Nowe Brzesko spadły z samolotów pociski i płytki zapalające. Najgorsze miało jednak nadejść. Od strony Krakowa zjawiły się oddziały, których celem była pacyfikacja miejscowości.
W tym momencie do historii przeszła Weronika Czerwiec. – Do oficera prowadzącego oddział podeszła z białą chustką w ręce Niemka, mieszkanka Brzeska, która jeszcze przed wojną wyszła za Polaka (o nazwisku Czerwiec) i która cały czas okupacji mieszkała w Brzesku. Pani Czerwiec zapewniała oficera, że oddziały partyzantki, które zaatakowały Carla z jego ludźmi były z terenów obcych i prosiła o nie robienie krzywdy ludności – wspominał Stanisław Cęckiewicz, uczestnik tamtych wydarzeń.
Autor wspomnień, zapewne nieświadomie, przyczynił się do utrwalenia stereotypu, który do tej pory pokutuje w Nowym Brzesku. Kilka miesięcy temu, w przeddzień swoich 103. urodzin Maksymilian Staniszewski opowiadał: – Pani Czerwiec to była Niemka z Rzeszy, ale bardzo porządna kobieta, jak tylko mogła starała się pomagać. Niemcy się z nią liczyli.
W tym stwierdzeniu prawdziwe jest to, że Weronika Czerwiec była „porządną kobietą“ i starała się pomagać miejscowej ludności. Jednak nie była Niemką.
Dzięki informacjom przekazanym przez córkę Krystynę Schiwik oraz wnuki, Andrzeja Czerwca i Barbarę Dubiel, udało się ustalić, że Weronika Czerwiec (z domu Leśny), urodziła się 4 lutego 1902 r. na Śląsku Opolskim. Była Polką, która przed wojną w poszukiwaniu pracy wyjechała do Niemiec. Tam poznała Franciszka Czerwca z Nowego Brzeska, który też wyjechał „za chlebem”. Pobrali się i po kilku latach pobytu w Niemczech, Francji i Luksemburgu wrócili do kraju. Osiedlili się w Nowym Brzesku, gdzie przy ul. Lubelskiej wybudowali dom i zamieszkali z dwoma synami. Tu zastała ich II wojna światowa.
Znajomość niemieckiego okazała się bezcenna. – Gdy była taka potrzeba, służyła za tłumacza. Na prośbę rodzin aresztowanych, jeździła do powiatu do Miechowa i nie zważając na własne bezpieczeństwo, wstawiała się i poręczała za oskarżonych i aresztowanych przez Niemców mieszkańców Brzeska – wspomina Krystyna Schiwik.
Dodaje, że jeszcze wiele lat po wojnie mieszkańcy, którzy pamiętali czasy okupacji, wspominali tamte wydarzenia i byli wdzięczni „za ocalenie naszego Brzeska”.
Weronika Czerwiec zmarła w 1983 r. Jest pochowana wraz z mężem na nowobrzeskim cmentarzu. 15 sierpnia w Hebdowie zostanie uroczyście poświęcona tablica jej pamięci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?