Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urząd płaci kary za tajne przywileje w strefie ograniczonego parkowania

Piotr Tymczak
ZIKiT ograniczył liczbę  darmowych "wjazdówek" z 1500 do 900
ZIKiT ograniczył liczbę darmowych "wjazdówek" z 1500 do 900 Andrzej Banaś
Kontrowersje. Była dyrektorka Zarządu Infrastruktury naraziła gminę na sądowe koszty. Opłacane są one teraz z pieniędzy podatników.

Krakowski prawnik Witold Liguziński wygrał w sądzie 27 spraw, w których domagał się ujawnienia tego, komu wydano abonamenty na parkowanie w ścisłym centrum Krakowa. Zarząd Infrastruktury Komunalnej nie chciał podać mu takich danych. Nie zrobił tego także mimo wyroków sądowych. Za ich niewykonanie ZIKIT musiał więc zapłacić ok. 20 tys. zł.

O tajnych przywilejach w strefie parkowania pisaliśmy obszernie rok temu. Przypomnijmy: do parkowania w strefie B (ograniczonego parkowania, w okolicach Rynku Głównego) są uprawnieni mieszkańcy tego terenu i pracownicy służb (m.in. policja, ABW, CBŚ, CBA, siły zbrojne, zarządca drogi).

Witold Liguziński wraz z innymi mieszkańcami wytropił jednak, że swoje samochody parkowały tam również różne osoby, które nie były przedstawicielami tych służb: ludzie znani z pierwszych stron gazet, czy pracownicy urzędu. Liguziński wystąpił więc do ówczesnej dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Joanny Niedziałkowskiej o listę wszystkich instytucji, które otrzymały zgodę na wjazd i parkowanie w strefie oraz zapytał, czy takie zgody wydano podmiotom lub osobom innym niż wymienionym w ustawie.

Nie otrzymał jednak odpowiedzi. Skierował więc sprawę do sądu administracyjnego, który nakazywał ZIKiT-owi ujawnienie danych. ZIKiT nadal odmawiał, a sąd nakładał kary - od 1200 do 2 tys. zł plus koszty sądowe.

- Wyroki się uprawomocniły. Urzędnicy nadal jednak nie udostępnili nam informacji. Wolą płacić kary - mówi Witold Liguziński.
W kuluarach krakowskiego magistratu krążyły w poprzednich latach opowieści o kolejkach, jakie co roku w grudniu ustawiały się w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu po identyfikatory do strefy. A wydanie dodatkowej "wjazdówki" to nic innego jak uszczuplanie wpływów do budżetu Krakowa. Roczny koszt abonamentu wynosi 3 tys. zł.

Kiedy mieszkańcy w zeszłym roku zapytali o identyfikatory dla prokuratury i sądu, powiadomiono ich, że ewidencja zaginęła.
Niedługo później dyrektor Niedziałkowska po rozmowie z prezydentem Krakowa zrezygnowała ze swojej funkcji. Po jej odejściu dokumentacja się już nie odnalazła.

Wyroki sądowe nie zostały wydane imiennie na osobę, ale na dyrektora ZIKiT. Musi więc je płacić obecny szef ZIKiT Jerzy Marcinko. Na kary sądowe są przekazywane pieniądze z puli przeznaczonej na administrację ZIKiT, a więc pochodzące od podatników.

Po objęciu funkcji dyr. Marcinko zlecił skompletowanie dokumentacji, ale się to nie powiodło.

- Od tego roku prowadzimy pełną ewidencję abonamentów. Nie mamy nic do ukrycia przed mieszkańcami - zaznacza dyrektor Marcinko. Zapewnia przy tym, że za okres jego działalności już żadnych kar nie będzie.

W tym roku ZIKiT ograniczył liczbę darmowych "wjazdówek" z 1500 do 900. - Teraz mają je tylko podmioty wskazane przez Radę Miasta. W dalszym ciągu nie będziemy jednak ujawniali szczegółowych danych odnośnie pojazdów służb specjalnych, chyba że tak nakaże sąd. Wtedy wyślemy odpowiedzi, zanim zostanie nałożona kara - dodaje Michał Pyclik z ZIKiT.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski