Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzyciele z Bochni chcą przejechać 20 tysięcy kilometrów przez Azję

Małgorzata Więcek-Cebula
Marcin, Dominika i Krzysztof dwa miesiące spędzą na bezdrożach Azji centralnej. W wielką podróż wyruszają na początku lipca.
Marcin, Dominika i Krzysztof dwa miesiące spędzą na bezdrożach Azji centralnej. W wielką podróż wyruszają na początku lipca. FOT. DOMINIK WEŁNA
Bochnia. W osiem tygodni planują przejechać ponad 20 tysięcy kilometrów. Dominika, Marcin i Krzy­sztof, młodzi ludzie z Bochni, chcą „podbić” Azję i dotrzeć aż pod granicę Chin, by zobaczyć olbrzymi krater, który po­wstał od uderzenia meteorytu.

Młodzi podróżnicy przejechali już tysiące kilometrów po Zakau­kaziu, Bałkanach wschodnich i zachodnich.

Tym razem ich celem jest Azja centralna. Dostaną się do niej przez Ukrainę bądź Białoruś oraz Rosję. W tej chwili załatwiają jeszcze ostatnie wizy, które pozwolą im podróżować po tych krajach.

– Lada dzień powinna do nas dotrzeć wiza rosyjska, a następnie te potrzebne do podróży przez Uzbekistan, Kazachstan i Białoruś – wylicza Dominika Kozłowska.

Mapy niezbędne w podróży są już gotowe. Marcin Kozłowski (mąż Dominiki, zawodowo zajmujący się projektowaniem dróg) przygotowuje je od dwóch lat. – To bardzo dokładne opracowania satelitarne, bez których nie wyobrażamy sobie podróżowania, bo na ogólnie dostępnych mapach wielu miejsc zwyczajnie nie ma – tłumaczy Dominika.

A oni nie chcą nic przeoczyć. Wszystko mają więc dokładnie zaplanowane, każdy z zabytków opisany, aby – gdy będą już na miejscu ­– przeżyć jak najwięcej. Przez te dwa miesiące chcą dotrzeć między innymi do kanionu Aktolagay, zobaczyć zanikające Morze Aralskie z pozostawionymi na jego wysychającym dnie wrakami, laboratorium broni biologicznej w Uzbekistanie czy też ślady dinozaurów, jakie odciśnięte zostały w lawie na terenie Turkmenistanu. To oczywiście nie wszystko. Chcą zahaczyć też o Tadżykistan, góry Pamiru, fortecę w Duszanbe, Kir­gistan, kanion Sharyn.

– Szczęśliwie się składa, że podczas wyprawy obchodzony będzie ramadan. Będzie okazja, by podpatrzyć jak mieszkańcy świętują, być może uda się nam wziąć udział w przyjęciu u jakiejś rodziny – mówi Dominika.

Podróż zapowiada się bardzo ciekawie. Młodzi bochnianie odliczają już dni do tej wyprawy. Załatwiają ostatnie sprawy, sprawdzają samochód (w tej chwili ich nissan jest rozebrany). – Wszystko musi być gotowe, do ostatniej śrubki – wyjaśnia podróżniczka.

Tym razem jadą w trzy osoby – Krzysztof Brydniak, ich sąsiad i z zawodu mechanik, jest gwarancją, że gdy dojdzie do jakiejś awarii, będą umieli sobie z tym poradzić. – Zwykle podróżowaliśmy w kilka samochodów, tym razem jedziemy sami, więc taka fachowa pomoc jest nam na pewno potrzebna – mówi Dominika.

W ich nissanie patrolu, którym jeżdżą od kilku lat, są nie tylko wbudowane schowki na ubrania, ale także kuchenka gazowa, prysznic i łóżko. Do najbliższej wyprawy konieczne jest zamontowanie do niego także dodatkowych zbiorników na paliwo.

Problemy mogą być także inne. Bo to trudna i niebezpieczna wyprawa. – Ale jeśli nie zaryzykujemy, nie zobaczymy tak wielu ciekawych miejsc – mówią.

Podróżniczej pasji oddani są całkowicie. Do tego stopnia, że Marcin, aby wziąć udział w jednej z wypraw, zrezygnował z pracy w bocheńskim magistracie. Otworzył firmę zajmującą się projektowaniem dróg. Ostatnio dodatkowo podjął pracę kierownika budowy. Na szczęście ma wyrozumiałego szefa, który nie robi problemów z jego wyjazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski