„Program ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły” został przyjęty niespełna trzy lata temu, a rząd już chce go zlikwidować. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przyznaje, że decyzja Rady Ministrów, która zatwierdziła harmonogram działań i plan finansowy dotyczący inwestycji przeciwpowodziowych w Polsce południowo-wschodniej, zostanie uchylona. Powód? Zastrzeżenia Komisji Europejskiej.
"Zostaliśmy ukarani – za mądrość czy głupotę?" - przeczytaj komentarz autora >>
Program zawiera długą listę inwestycji. Wśród nich są m.in.: zabezpieczenie przed zagrożeniem powodziowym doliny Wisły na odcinku od ujścia Skawy do ujścia Dunajca, ochrona przeciwpowodziowa aglomeracji Kraków, ochrona przed powodzią w zlewni Wisłoki, w tym budowa zbiorników retencyjnych Kąty – Myscowa i Dukla.
Miały być wzmacniane wały, powstać poldery (suche zbiorniki zalewane tylko w razie zagrożenia). Już teraz wykonywane są opracowania pozwalające prognozować wielkość wezbrań w rzekach, co z kolei daje możliwość sterowania falą powodziową (np. wstrzymanie jej w zbiornikach). Do roku 2020 planowano wydać 8,9 mld zł, w następnych 10 latach – 4,3 mld zł. Ponad połowę kosztów miały pokryć unijne dotacje, które teraz stoją pod wielkim znakiem zapytania.
Komisja Europejska wytknęła bowiem naszemu rządowi, że nie realizuje unijnej dyrektywy w zakresie strategicznego planowania gospodarką wodną. Chodzi m.in. o to, że program, jaki opracowano dla dorzecza górnej Wisły, powinien obowiązywać w całym kraju.
Resort administracji chce teraz przygotować nowy plan gospodarowania wodami uwzględniający zastrzeżenia KE. Problem w tym, że ma on być zatwierdzony dopiero pod koniec przyszłego roku. Za to już teraz zostanie zlikwidowany osobny program dla kilku województw leżących w dorzeczu górnej Wisły, a 1 września wojewoda małopolski Jerzy Miller przestanie być pełnomocnikiem odpowiedzialnym za jego realizację.
Jan Brodowski, rzecznik wojewody, zastrzega, że decyzje jeszcze nie zapadły, a pojawiająca się data 1 września to na razie tylko propozycja.
– Cały czas trwają konsultacje na poziomie ministerstw dotyczące realizacji projektów przeciwpowodziowych w dorzeczu górnej Wisły – mówi i zapewnia, że nawet po likwidacji osobnego programu wojewoda będzie odpowiadał za inwestycje przeciwpowodziowe w regionie.
– Nie będzie programu, nie będzie żadnych pieniędzy – uważa jednak poseł PiS Andrzej Adamczyk. Według niego utrata przez Małopolskę programu przeciwpowodziowego to skandal, a sprawą zaniedbań w zakresie unijnych przepisów – przez co tracimy gwarancje finansowe dla inwestycji w gospodarce wodnej – powinna zająć się na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowa komisja ochrony środowiska.
– Zaniedbania to także wynik rządów PiS – odpowiada wicemarszałek Małopolski Roman Ciepiela. Jego zdaniem obecne zamieszanie wokół programu przeciwpowodziowego dla dorzecza górnej Wisły nie spowoduje, że planowane inwestycje nie będą realizowane.
– Ale na pewno dojdzie do opóźnień. Z powodu zastrzeżeń Komisji Europejskiej wstrzymaliśmy projektowanie wszystkich nowych inwestycji. A jak się teraz nie projektuje, to po wznowieniu programu w nowej formule i tak nie będzie czego budować – przyznaje wicemarszałek województwa.
Napisz do autora
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?