Pracujemy dużo, ale mało wydajnie

Pod względem długości czasu spędzanego w pracy Polacy są w Europie niemal bezkonkurencyjni. Nasza efektywność wciąż pozostawia jednak wiele do życzenia.

Z opracowanego przez portal rynekpracy.pl raportu wynika, że w ciągu roku przepracowujemy w sumie aż 1929 godz. Więcej – o ok. 100 godz. – w pracy spędzają jedynie Grecy. Sporo pracują też Estończycy, Węgrzy i Czesi – wszyscy ponad 1800 godz.

Na drugim biegunie znajdują się Irlandczycy (rocznie pracują 1529 godz.), Francuzi (1479 godz.), Niemcy (1397 godz.) i Holendrzy (1381 godz.).

– Gdybyśmy to przeliczyli na ośmiogodzinne dni pracy, to okazuje się, że pracujemy ponad 70 dni w roku więcej niż Holendrzy czy Niemcy – za­uważa Marek Jabłoński, analityk rynku pracy.

Problem pojawia się jednak, kiedy przyjrzymy się efektom naszej pracy. Przeciętny Polak wypracowuje zaledwie 66 proc. europejskiej średniej. To prawie dwa razy mniej niż pracujący znacznie krócej Holendrzy i Niemcy. Gorszą wydajność mają jedynie Węgrzy, Łotysze, Bułgarzy i Rumuni.

Z czego to wynika? Marek Janicki wyjaśnia, że wydajność to nic innego jak przeliczenie produktu krajowego brutto na głowę mieszkańca (PKB per capita) na ilość czasu, który spędza on w pracy.

– Dlatego też najbardziej zamożne kraje europejskie siłą rzeczy będą miały większą efektywność od tych, które są jeszcze na dorobku, jak choćby Polska – tłumaczy Marek Jabłoński, analityk rynku pracy.

Osoba zatrudniona w naszym kraju nie jest więc w stanie – przynajmniej na razie – osiągnąć statystycznie takiej samej wydajności jak mieszkaniec zdecydowanie bogatszych Niemiec czy Holandii. Eksperci nie mają jednak wątp­liwości, że nasza produktywność mogłaby być większa, niż jest obecnie.

Dominika Staniewicz, minister ds. rynku pracy w Gospodarczym Gabinecie Cieni Business Centre Club, uważa, że naszym kluczowym problemem jest obecnie zła organizacja pracy.

– Jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do spędzania długich godzin w pracy. A często wiele z nich jest marnowanych – podkreśla Dominika Sta­niewicz. – Szefowie też najczęściej bardziej cenią pracowników, którzy godzinami przesiadują w pracy, niż tych, którzy potrafią zrobić dokładnie to samo w zdecydowanie krótszym czasie – dodaje ekspertka.

Według niej przynajmniej częściowym rozwiązaniem problemu byłoby wprowadzenie zadaniowego czasu pracy w tych branżach, w których jest to możliwe.

– Jeżeli pracownik jest rozliczany za wykonanie konkretnego zadania, to jest w stanie sam lepiej zorganizować sobie pracę – mówi ekspertka. Zaznacza jednocześnie, że to przynosi korzyść zarówno jednej, jak i drugiej stronie. – Pracodawcy nie płacą wtedy za źle wykorzystywany przez pracownika czas. A pracownik nie musi przesiadywać w firmie, jeżeli nie ma nic do roboty – dodaje Dominika Staniewicz.

Zdaniem dr Grażyny Spy­tek-Bandurskiej, ekspertki ds. prawa i rynku pracy ze zrzeszającej pracodawców Konfederacji Lewiatan, istotna jest też zmiana podejścia właścicieli firm.

– Wszyscy powinni zdawać sobie sprawę z tego, że tylko ciągłe inwestycje zarówno w pracowników, jak i w najnowsze technologie mogą uczynić pracę bardziej efektywną – podkreśla dr Grażyna Spytek-Bandurska.

Choć pod względem wydajności pracy wciąż jesteśmy daleko w tyle za większością europejskich krajów, to jednak nasza efektywność w ostatnich latach wyraźnie wzrosła.

Jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych minionego wieku wypracowywaliśmy w ciągu godziny 5,2 euro, a obecnie jest to już 10,4 euro, czyli o 100 proc. więcej.

Napisz do autora:
[email protected]