Marian Kruczek, Zbysław Maciejewski, Witold Urbanowicz - to niektórzy artyści, których już z nami nie ma. Pozostawili po sobie nie tylko prace, ale i archiwa.
Co można z nimi zrobić? W przyszłości mogą być pomocne przy badaniach nad ich sztuką.
- Ambicją mojego poprzednika Tadeusza Chruścickiego było gromadzenie archiwów artystów. W Muzeum Narodowym w Krakowie próbujemy zbierać takie kolekcje, ale przyznaję, że miejsca mamy za mało - mówi Zofia Gołubiew, dyrektor muzeum. Dodaje, że brak jest rozwiązań systemowych, które pozwoliłyby w jednym miejscu zgromadzić np. wszystkie dokumentacje działalności artystycznej.
Pomysł, co z nimi robić, rzucił znany krakowski artysta Stefan Papp. Zaproponował, aby kolekcja prac jego oraz żony Janiny Jeleńskiej-Papp, wraz z dokumentacją, stanowiły "modelowe muzeum sztuki współczesnej na prowincji".
- Mamy już swoje lata. Powoli odchodzimy, więc chcemy, by te prace wciąż służyły odbiorcom - mówi Stefan Papp.
W kolekcji znajduje się około tysiąca prac: rzeźby, instalacje, kolaże, grafiki, ilustracje, rysunki satyryczne i artystyczne. W jej skład wchodzi także dokumentacja fotograficzna realizacji rzeźb plenerowych, a także kilkunastu akcji, m.in. realizacji nowatorskich projektów "Sztuka i praca - wernisaż u Szadkowskiego" (1975 r.) "Program Łańcucki" (1976-1978) oraz "Uwaga! Dzieci patrzą" (1982-1990-1997).
Stefan Papp chciałby stworzyć nowe muzeum dla swoich prac, najlepiej na prowincji, poza Krakowem. - Na Zachodzie muzea tego typu powstają na masową skalę - jako dowartościowanie i modernizacja miejscowości - zachęta dla inwestorów i turystów. Nasz projekt zakłada obcowanie ze sztuką na co dzień, edukację, aktywizację lokalnej społeczności, życie towarzyskie - tłumaczy swoją ideę Stefan Papp.
W takim muzeum można byłoby także organizować warsztaty, spotkania, a także wykłady. W przyszłości miałoby ono stać się wzorcem dla innych miast. W ten sposób, zdaniem Pappa, udałoby się zaopiekować zarówno kolekcjami prac, jak też dokumentacją dorobku wielu twórców.
- Podoba mi się założenie tego miejsca jako próba decentralizacji kultury, ukulturalniania mniejszych miejscowości, w których często oferta jest uboższa niż w dużych ośrodkach miejskich - tłumaczy Zofia Gołubiew, która została zaproszona przez Stefana Pappa do grupy inicjatywnej.
Niestety, projekt na razie nie ma szans na realizację, nie tylko ze względu na koszty (szacowane na 7-8 milionów złotych). Brak chętnych gmin, które mogłyby wziąć odpowiedzialność za tworzenie takiej instytucji.
- Dla budżetów małych miejscowości taki projekt jest nierealny w zaproponowanej wersji - podkreśla Krzysztof Markiel, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
Podobnego zdania byli radni Lanckorony. Z jej władzami wstępnie rozmawiał Stefan Papp. Na razie bez powodzenia. Co stanie się zatem z bogatymi zbiorami 82-letniego artysty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?