Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Areszt, niewinność i miliony złotych, czyli powrót Grzegorza Wieczerzaka

Michał Wróblewski
Grzegorz Wieczerzak znowu pojawia się w sądzie, ale już nie jako oskarżony. Domaga się od państwa 28 milionów złotych odszkodowania. Eksperci twierdzą, że nie ma na to szans. Otrzyma co najwyżej kilkaset tysięcy złotych. Jak będzie ostatecznie, dowiemy się niebawem.
Grzegorz Wieczerzak znowu pojawia się w sądzie, ale już nie jako oskarżony. Domaga się od państwa 28 milionów złotych odszkodowania. Eksperci twierdzą, że nie ma na to szans. Otrzyma co najwyżej kilkaset tysięcy złotych. Jak będzie ostatecznie, dowiemy się niebawem. Zygmunt Wieczorek
Afery III RP. Były prezes PZU Życie spędził w areszcie trzy lata. Dziś walczy o dobre imię. I o wielkie pieniądze. Chce od państwa 28 milionów złotych. Według prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, odszkodowanie dostanie, ale znacznie mniejsze. Wyniesie najwyżej kilkaset tysięcy złotych.

Na wokandę wraca - ciągnąca się od ponad dekady - sprawa największej afery z czasów, gdy w Polsce rządziła Akcja Wyborcza Solidarność. W obiegu medialnym znów pojawiło się nazwisko Grzegorza Wieczerzaka. Temat jest bardzo poważny: były szef PZU Życie, bohater jednej z największych afer III RP, domaga się od państwa aż 28 milionów złotych (plus odsetki) za spędzenie trzech lat w areszcie.

Niemal wszystkie zarzuty wobec rzekomych nielegalnych działań Wieczerzaka jako prezesa PZU Życie zostały przez prokuraturę wycofane. W drugiej połowie maja znów jednak zasiadł na sądowej ławie, ale już nie jako oskarżony.
Postępowanie w jego sprawie toczy się w ciszy, choć powinno wzbudzać emocje. To bowiem kolejny przypadek, gdy były szef jednej z najważniejszych polskich spółek domaga się od państwa wielkich pieniędzy, uznawszy, iż w przeszłości został niesłusznie oskarżony.

Prawnicy nie mają jednak wątpliwości: jeśli sąd uzna, iż Wieczerzakowi należy się odszkodowanie, nie otrzyma więcej niż kilkaset tysięcy złotych. On jednak odpuszczać nie zamierza.

Afera
Okres pomiędzy rokiem 2001 a 2003 był dla byłego szefa PZU Życie koszmarem.

Jest lato 2001 roku. Wieczerzak zostaje zatrzymany wskutek zarzutów prokuratury, jakoby miał - od jesieni 1998 do lutego 2001 roku, kiedy pełnił funkcję prezesa- działać na szkodę spółki, sprzeniewierzając ponad 170 milionów złotych.
PZU Życie miało prowadzić niejasne interesy z firmami, z którymi Wieczerzak był powiązany. Albo kapitałowo, albo towarzysko. Takie wnioski płynęły z raportu z audytu "Kobra".

Po trzech latach od zatrzymania Wieczerzak wyszedł z aresztu za kaucją. Przez kolejną dekadę śledztwo przebiegało wielotorowo i obejmowało wiele wątków.

W sądzie sprawa miała bardzo burzliwy przebieg. Głośny proces w tej sprawie odbył się już w 2004 roku. Wtedy zarzuty wobec Wieczerzaka dotyczyły niegospodarności, jakich rzekomo miał się dopuścić, pełniąc funkcję prezesa jednej z najbardziej kluczowych państwowych spółek.

Na wokandę sprawa wróciła w marcu ubiegłego roku. Prokuratura apelacyjna ponownie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi PZU Życie. Portal tvn24.pl poinformował wówczas, iż Wieczerzak razem z innymi byłymi pracownikami PZU Życie zostali oskarżeni o wyprowadzenie pieniędzy z firmy i inwestowanie ich w innych celach, niezwiązanych z działalnością spółki. Rzecznik prokuratury tłumaczył, że chodziło m.in. o stadninę koni Wieczerzaka.

Jednocześnie śledczy umorzyli sprawę działania na szkodę PZU Życie (co wobec zarzutów opisanych powyżej może brzmieć zaskakująco). Wątpliwości wokół niejasnych pożyczek, jakich udzielać miał ubezpieczyciel, kierując się osobistymi decyzjami Wieczerzaka, ostatecznie nie znalazły potwierdzenia w faktach. Zdaniem prokuratury pożyczki owe nie przyniosły strat i były rozliczane prawidłowo.

Linia obrony byłego prezesa PZU Życie od początku wybuchu afery jest niezmienna. Wieczerzak twierdzi, iż został ofiarą działań wymierzonych w niego przez ekipę AWS. Ponoć rządzący chcieli, aby PZU Życie przejęło portugalskie konsorcjum Eureko. On się temu sprzeciwiał.

Niewinni
Grzegorz Wieczerzak szczyt kariery osiągnął jako prezes PZU Życie.

Wprowadził go w spółkę były szef PZU SA Władysław Jamroży. On również został całkowicie uniewinniony pod koniec 2012 r. po ciągnącym się od lat procesie. Był oskarżony o nieprawidłowości w zarządzaniu PZU. Kolejne procesy nie doprowadziły do żadnych sukcesów śledczych. Ale zanim Władysław Jamroży usłyszał prokuratorskie zarzuty, spędził w areszcie 27 miesięcy.

- Wnioski o odszkodowania winny być rozpatrywane przez sąd w pierwszej kolejności. Pan Wieczerzak odszkodowanie oczywiście otrzyma, ale z pewnością nie w takiej kwocie, jakiej się domaga. To będzie kwota co najwyżej kilkuset tysięcy złotych - ocenia prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

Według niego niektórzy domagają się wielomilionowych odszkodowań dlatego, iż sądzą, że gdyby nie sprawa karna, dalej byliby prezesami. - Ale w naszych warunkach - nawet w przypadku spraw spektakularnych - zadośćuczynienia nie przekraczają wysokości miliona złotych - twierdzi prof. Ćwiąkalski.

Dlaczego jednak w ogóle pojawiają się takie sytuacje, że najpierw prokuratura wysuwa poważne oskarżenia, a potem nie potrafi ich udowodnić w sądzie. - To wynika z bardzo niskiej jakości opinii wykonywanych przez biegłych w sprawach gospodarczych. Prokuratury chcą na biegłych oszczędzać. Ci są zwykle niewystarczająco kompetentni.

Chcą zadowolić prokuraturę, licząc na kolejne zlecenia. Kończy się to zwykle katastrofalnie - mówi były minister sprawiedliwości.

I państwo, chcąc oszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych, traci ich kilkaset. Na odszkodowania dla osób oczyszczonych z zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski