Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żebraczy boom pod Wawelem

Marcin Warszawski, Maciej Makowski
Nawet jeśli tylko co dziesiąty krakowianin rzuci datek, to warto żebrać na ulicy
Nawet jeśli tylko co dziesiąty krakowianin rzuci datek, to warto żebrać na ulicy FOT. GRZEGORZ ZIEMIAŃSKI
Kontrowersje. Na ulicach w centrum Krakowa grasuje coraz więcej osób nachalnie wyłudzających pieniądze. Mieszkańcy i turyści potwierdzają, że problem się nasila. Radni Starego Miasta zarzucają władzom i służbom mundurowym, że bagatelizują problem.

W Krakowie znowu zaroiło się od żebraków. Rękę po pieniądze do przechodniów wyciąga coraz więcej chętnych, niektórzy w nachalny, wręcz agresywny sposób. Nie pomogły kampanie społeczne i akcje informacyjne. Mało skuteczne są też służby mundurowe.

"Żebrać każdy może, grać już nie" - przeczytaj komentarz Grzegorza Skowrona >>

– Władze Krakowa od lat nie mają pomysłu, jak poradzić sobie z problemem, który mocno uderza w wizerunek miasta – uważa Aleksander Mi­szalski, radny dzielnicy Stare Miasto. Jego zdaniem nie da się już spokojnie przejść przez centrum, by nie być nagabywanym o pieniądze.

– Mało skuteczna w walce z żebrakami jest straż miejska – ocenia Miszal­ski. Radni Starego Miasta wezwali straż do skuteczniejszej walki z żebractwem, a prezydenta do przeprowadzenia kampanii namawiającej, by nie dawać pieniędzy na ulicach.

Służby mundurowe bronią się, że ich działania są ograniczone przez brak odpowiednich przepisów. – Żebractwo nie jest wykroczeniem – wyjaśnia Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej. I dodaje, że funkcjonariusze mogą podjąć interwencję, gdy ktoś natarczywie domaga się pieniędzy.

Okazuje się jednak, że takich sytuacji wcale nie brakuje. Tylko w ubiegłym roku strażnicy miejscy za nachalne żebractwo wystawili 109 mandatów karnych, pouczyli 533 osoby i skierowali 26 wniosków do sądu.

Zdaniem krakowskich restauratorów liczba ujawnionych przez mundurowych wykroczeń to tylko wierzchołek góry lodowej. – Lokalne pijaczki codziennie chodzą dookoła placu Nowego i zaczepiają klientów, którzy siedzą w ogródkach. Proszą o pieniądze i papierosy, są nachalni i niemal zawsze pijani. Przepędzamy takie osoby, a one i tak po chwili wracają – relacjonuje Dominika Krzeczowska, mene­dżer „La Scandale” na Kazimierzu. Jej zdaniem z tym problemem obsługa lokalu musi sobie radzić sama.

Sprawy zdają się jednak nie dostrzegać władze miasta. – Kraków w sezonie jest rzeczywiście celem pielgrzymek żebraków. To niestety negatywny efekt boomu turystycznego. Jednak ma on zdecydowanie mniejszą skalę niż w latach poprzednich – zapewnia Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Miasta w krakowskim magistracie. Dodaje , że to efekt kampanii, w których władze miasta apelowały do turystów, by nie dawali pieniędzy żebrzącym. – W ten sposób odbieramy im źródło dochodu, a tym samym odbieramy powód wyjścia na ulicę – tłumaczy.

Mimo tych deklaracji statystyka SM pokazuje, że problem wcale się nie zmniejszył. Nadal w wielu rejonach miasta żebracy są tak nachalni, że mieszkańcy czy turyści wolą znaleźć jakieś drobne. – Żebracy nie akceptują odmowy. Potrafią stać przy klientach wiele minut, aż ci w końcu rzucą im parę groszy, żeby się odczepili – mówi Tomasz Olchowik, barman jednego z pubów przy ul. Krakowskiej.

Brakuje paragrafów na ulicznych żebraków

Zbieranie pieniędzy nie jest karalne, jeśli nie robi się tego w nachalny sposób. Tłumy turystów pod Wawelem sprawiają, że rąk wyciągniętych po pieniądze przybywa.

– Są takie miejsca w naszym mieście, gdzie rzeczywiście osób żebrzących jest zatrważająco wiele. Od lat niestety problemu nie udało się rozwiązać, ale wszystkiemu winien jest brak restrykcyjnych przepisów – ocenia radny Jerzy Woźniakie­wicz, przewodniczący Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa.

Za samo siedzenie na ulicy i zbieranie do kapelusza nie grozi bowiem niemal żadna kara. Naganę, grzywnę lub karę aresztu może dostać osoba, która w swoich żądaniach jest nachalna.

– Jedynym rozwiązaniem problemu żebractwa jest zaprzestanie dawania pieniędzy na ulicy. To zwykłe cwaniactwo i żerowanie na ludzkich emocjach – uważa Marta Che­chel­ska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dodaje, że osoby naprawdę potrzebujące pomocy wiedzą, do których placówek się udać oraz poprosić o wsparcie.

Niestety, Kraków od lat zmaga się z falą „turystyki żebraczej”. Ludzi liczących na łatwy zarobek ściąga z całej Polski pod Wawel przede wszystkim niemal 10-milionowa rzesza turystów. Dzięki nim każdego dnia, bez większego wysiłku, można z datków zebrać nawet kilkaset złotych.

– Choć zjawisko natarczywego żebrania udało się zdecydowanie ograniczyć, to nie łudźmy się, że uda się kiedykolwiek całkowicie zlikwidować – nie kryje Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.

Takie tłumaczenia nie satysfakcjonują jednak mieszkańców. – Nie możemy godzić się na połowiczne działania służb mundurowych. Tym bardziej że przed nami Światowe Dni Młodzieży. Jeśli w świat pójdzie przekaz, że jesteśmy miastem żebraków, Kraków bardzo na tym straci wizerunkowo – alarmuje radny Aleksander Miszal­ski. Jego zdaniem należałoby powtórzyć kampanię informacyjną na temat skutków dawania datków żebrakom.

Krakowianie bez trudu wymieniają także listę miejsc, gdzie każdego dnia wymusza się od nich pieniądze. Na przykład w rejonie Teatru im. J. Słowackiego czy kościoła św. Idziego codziennie grasują żebrzący „parkingowi”, którzy za „dobrowolny datek” mogą popilnować auta.

Co ciekawe, w ubiegłym roku na stronie internetowej Urzędu Miasta prowadzona była sonda dotycząca żebractwa. Na pytanie: „Czy dajesz pieniądze osobom żebrzącym na ulicy”, większość uczestników zadeklarowała, że tego nigdy nie robi (89 procent głosujących).

Mimo to na głównych ulicach Krakowa żebraków nadal nie brakuje.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski