Punkty karne znikną po zapłaceniu mandatu

Nowe przepisy mają poprawić ściągalność mandatów. Ich wprowadzenia chce Ministerstwo Finansów, projekt przygotowuje resort spraw wewnętrznych.

Z ubiegłorocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że tylko 47 proc. kierowców ukaranych mandatami dobrowolnie płaci. Kolejne około 20 proc. udaje się ściągnąć w trybie egzekucyjnym. Pozostałe mandaty - jedna trzecia - przedawniają się.

Chodzi głównie o kary nałożone na młodych kierowców, którzy pozostają na utrzymaniu rodziców i nie posiadają majątku, z którego można byłoby ściągnąć należność. Efekt jest taki, że unikają kary, bo pieniędzy nie płacą, a punkty znikają po roku od wykroczenia. A budżet państwa traci na tym około 200 mln zł rocznie.

NIK uznała, że to niesprawiedliwe, a resort finansów ocenił, że należy zwiększyć ściągalność mandatów. To dlatego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pracuje nad zmianami w przepisach dotyczących karania kierowców. Wszystko wskazuje na to, że likwidacja punktów karnych po roku od wykroczenia zostanie uzależniona od tego, czy mandat za ten występek został już zapłacony. Jeśli nie, to punkty nadal będą obciążać konto kierowcy, przez co może stracić prawo jazdy po przekroczeniu dopuszczalnego limitu.

Na wprowadzenie takich regulacji trzeba jednak poczekać do roku 2016, czyli do momentu uruchomienia nowoczesnej Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. To do niej trafią wszystkie punkty karne za wykroczenia rejestrowane przez policję i fotoradary należące do Inspekcji Transportu Drogowego oraz straży miejskich.

Do ewidencji wgląd dostaną nie tylko funkcjonariusze na drodze, ale też wojewodowie (którzy wszczynają procedurę egzekucyjną) i urzędy skarbowe.