Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co daje artykuł 5. NATO

Włodzimierz Knap
Polityka. Jeśli Rosja wkroczyłaby np. na terytorium krajów bałtyckich czy Polski, pozostali członkowie NATO powinni zastosować wszelkie środki, by uwolnić sojuszników od agresora.

– Polska, jako sojusznik Stanów Zjednoczonych w NATO, jest bezpieczna, bo zasada artykułu 5. jest nienaruszalna, a USA zawsze wypełniają swoje zobowiązania. Uważamy artykuł piąty za solenne zobowiązanie po wsze czasy – zapewniał w czasie wizyty w naszym kraju Joe Biden, wiceprezydent USA.

Lepiej jednak nie sprawdzać, czy Amerykanie rzeczywiście walczyliby za Polskę, gdyby doszło do rosyjskiej napaści. Lepiej też nie dowiedzieć się, czy pozostali członkowie NATO, m.in. Niemcy, Brytyjczycy, Francuzi, czuliby się w takiej sytuacji zobowiązani przyjść nam z pomocą zbrojną.

Niemniej artykuł 5. uważany jest za rdzeń NATO. Stanowi, że w razie napaści na członka paktu pozostałe kraje udzielą mu pomocy. Niestety, przepis jest sformułowany nieprecyzyjnie. W razie zaatakowania członka NATO pozostałe państwa mają podjąć „niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uznają za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.

Powszechnie uważa się, że gdyby np. Polska została napadnięta, sojusznicy mogliby, lecz nie musieli, podejmować działania wojskowe. Uważa się, że traktat daje im prawo sięgnięcia po takie rozwiązania, jakie uznają za konieczne. Wystarczyć mogłaby słowna reprymenda czy sankcje gospodarcze.

Jak rozumieć od strony prawnej ów artykuł 5.? Dr hab. Brygida Kuźniak z Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego UJ zaczyna od przypomnienia: – W prawie międzynarodowym obowiązuje zasada adekwatności i proporcjonalności. Można ją porównać do obrony koniecznej, czyli prawa służącego każdemu z nas do odparcia zagrożenia, lecz z zastrzeżeniem, iż nie możemy przekroczyć jej granic.

Gdyby doszło do zaatakowania członka NATO i zajęcia jego terytorium – co powinny zrobić pozostałe kraje paktu? Czy mogłyby się ograniczyć do protestu, ewentualnie sankcji gospodarczych? – W teorii, odpowiedzią adekwatną na użycie siły i wtargnięcie na terytorium członka NATO powinno być sięgnięcie po siłę zbrojną – twierdzi dr hab. Brygida Kuźniak. I zwraca uwagę, że najpierw państwa należące do NATO musiałyby podjąć decyzję polityczną, a jeśli oznaczałaby ona zgodę na sięgnięcie po środki militarne, wtedy określenie konkretów należałoby do wojskowych.

Z reguły zapomina się jednak o ostatnim fragmencie tegoż artykułu. Ten mówi zaś, że kraje członkowskie mają działać tak, by „przywrócone zostało i utrzymane bezpieczeństwo obszaru północnoatlantyckiego”. Jeśli np. Rosja wkroczyłaby na terytorium któregoś z państw bałtyckich czy Polski, to... – Pozostali członkowie paktu powinni zastosować takie środki, by przywrócone zostało bezpieczeństwo na terenie zajętym, czyli zostało ono uwolnione od agresora – mówi dr Kuźniak. Radzi przy tym pamiętać, że z artykułu 5. wynika, iż wszystkie państwa paktu muszą działać wspólnie, co nie oznacza, że w konkretnym przypadku wszystkie musiałyby np. wysłać wojska.

W jej ocenie, od strony prawnej artykuł 5. jest skonstruowany dobrze. Dr hab. Brygida Kuźniak przekonuje, że każdemu krajowi członkowskiemu daje pewność, iż w razie napaści nie zostanie osamotniony. Prof. Antoni Z. Kamiński, kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Studiów Strategicznych PAN, ocenia natomiast, że jest on zbyt ogólnikowy, daje krajom członkowskim możliwość lawirowania.

Prof. Adam Daniel Rotfeld, który przez 11 lat kierował Międzynarodowym Instytutem Badań nad Pokojem w Sztokholmie, przekonuje, że tego artykułu nie należy zmieniać. – Przepisy powinny być na tyle ogólne, by pozwalały w razie potrzeby reagować w sposób elastyczny, a zarazem natychmiastowy. Moim zdaniem, o wiele ważniejsza jest uznawana przez wszystkich wspólnota wartości i celów – mówi prof. Rotfeld.

Prof. Kamiński podkreśla, że powinniśmy pamiętać o słowach Henry’ego Kissingera, dyplomaty i historyka amerykańskiego, który przestrzegał, iż gwarancją bezpieczeństwa jest dla Polski wolna Ukraina. Ostrzegał, że NATO dziś jest, a jutro może go nie być. I zwracał uwagę, że artykuł 5. jest zbyt enigmatyczny, a interesy poszczególnych państw NATO rozbieżne.

– Nie mamy powodów, by bezgranicznie ufać, że inne kraje paktu przyjdą nam z pomocą w przypadku napaści, choćby dlatego, iż nieraz w historii sparzyliśmy się na sojuszniczych zobowiązaniach. Ale nie mamy też podstaw, by wątpić w skuteczność artykułu piątego – mówi. – Nie ulega natomiast wątpliwości, że powinniśmy pamiętać o mądrym powiedzeniu: Chcesz pokoju, szykuj się do wojny.

Kiedy powstawało NATO, artykuł 5. wprowadzano po to, by USA miały prawne podstawy do pomocy militarnej europejskim sojusznikom w razie zaatakowania ich przez Związek Sowiecki. Swego rodzaju ironią losu jest, że w ciągu 65 lat obowiązywania traktatu na artykuł ten powołano się tylko raz: po ataku terrorystycznym z 11 września 2001 r. na WTC.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski