Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary Teatr. Szczątki. Bilans szesnastu miesięcy dyrektora Jana Klaty.

Wacław Krupiński
„Do Damaszku” – by elementy dekoracji nie obciążały kosztu premiery, zaksięgowano je jako środki trwałe
„Do Damaszku” – by elementy dekoracji nie obciążały kosztu premiery, zaksięgowano je jako środki trwałe FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kraków. Związkowcy zarzucają szefowi Starego Teatru m.in. nieprzestrzeganie prawa i mobbing. Ten nie odpowiada na zarzuty. Czy odpowie ministerstwo kultury?

Pismo adresowane do dyrektora Starego Teatru Jana Klaty ma już dwa miesiące. Zawiera 19 zarzutów załogi wobec szefa.

Chodzi m.in. o „notoryczne łamanie postanowień Układu Zbiorowego”, „narażanie na szwank dobrego imienia Narodowego Starego Teatru”, „nieprzestrzeganie rozporządzenia Ministra Kultury dotyczącego projektów sceno­gra­ficznych, dekoracji i kostiumów” oraz „nieprzestrzeganie procedur przetargowych”. A także „wprowadzanie atmosfery terroru i strachu”oraz „dyskryminowanie i represjonowanie pracowników”.

„Stary”: Trzeciego wyjścia nie ma - przeczytaj komentarz autora >>

Zostało wysłane do dyrektora i wywieszone na teatralnej tablicy ogłoszeń 5 marca. Ale adresat milczy.

Z tego powodu pod koniec kwietnia o piśmie i zarzutach wobec dyrektora Jana Klaty został poinformowany oficjalnie dyrektor Departamentu Instytucji Narodowych w Ministerstwie Kultury dr Zenon Butkiewicz. Skądinąd człowiek, który w imieniu ministra Bogdana Zdrojewskiego robił wszystko, by to właśnie Jan Klata objął dyrekcję „Starego”.

Oba pisma podpisał Tadeusz Ku­law­ski, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Starego Teatru. Wcześniej czekał na rozmowę z dyrektorem Klatą, teraz – na reakcję ministerstwa. Jest kierownikiem technicznym teatru. Pracuje w nim od 45 lat, więc ma skalę porównawczą. – Ministerstwo daje pieniądze człowiekowi, którego zrobiło dyrektorem i to ono powinno chcieć zweryfikować jego sposób zarządzania, który, naszym zdaniem, prowadzi do marnowania publicznych środków – mówi Tadeusz Kulawski. – My widzimy wiele, ale to ministerstwo ponosi odpowiedzialność, powinno więc być zainteresowane pracą teatru. Mamy dowody i chętnie je udostępnimy komisji ministerialnej. Albo Najwyższej Izbie Kontroli.

Co się kryje za zarzutami związkowców? Przykładowo do scenografii „Pocztu Królów Polskich” potrzebne było duże serce. Krzysztof Gar­ba­czewski, reżyser i scenograf, rozstrzygnął, że powstanie ono nie w teatrze, a w Warszawie. Kosztowało 40,7 tys. zł. Pracownia Starego Teatru ocenia, że gdyby stworzyć je na miejscu, byłoby o połowę tańsze. Kto za to odpowiada? W Starym Teatrze odpowiedzialność się rozkłada. Jan Klata jest dyrektorem, Sebastian Majewski – zastępcą dyrektora ds. artystycznych. Jest też pracujący od lat Aleksander Nowak, zastępca dyrektora ds. technicznych i administracyjnych.

Nie sposób się dowiedzieć, ile kosztuje taka dyrekcja. Ale można się domyślać. Pismo z 30 października 2013 r., podpisane przez Wojciecha A. Kwiatkowskiego – dyrektora Departamentu Finansowego Ministerstwa Kultury, zwiększyło dotację na bieżącą działalność „Starego” w tamtym roku aż o 600 tys. zł. Jedna trzecia z tego – czyli 200 tys. zł – to dotacja podmiotowa. A podstawą jej zwiększenia była „konieczność wypłaty wynagrodzenia (wraz z pochodnymi) dla pana Sebastiana Majewskiego w związku z powołaniem go na stanowisko Zastępcy Dyrektora ds. artystycznych”.

Tandem Klata-Majewski wspiera się również na scenie. Przykładem spektakl „Do Damaszku”; reżyseria, opracowanie muzyczne – Jan Klata, adaptacja, przepisanie, dramaturgia – Sebastian Majewski.

Pozostała kwota 400 tys. zł wsparła m.in. realizację premier „Akro­polis” i „Woyzeck”, a i tak zadłużenie teatru za ub. rok przekroczyło 300 tys. zł. Przy dotacji wynoszącej prawie 14,7 mln zł, powiększonej o wspomniane 600 tys. Żaden z teatrów Krakowa nie ma ani połowy tej sumy.

Co zrobi Ministerstwo Kultury z długą listą zarzutów, na które Jan Klata zdecydował się nie odpowiadać?

„Przez cały rok nie reagowaliśmy na ciągłe naruszanie przepisów prawa pracy, chaos przy organizowaniu pracy w teatrze, brak poszanowania dla pracowników. (...) Uważamy, że rok pracy powinien wystarczyć dyrektorowi na zapoznanie się z przepisami i sposobami zarządzania firmą i stosowanie się do nich” – pisali związkowcy z NSZZ „Solidarność” Starego Teatru w piśmie z 5 marca br., po czym wyliczali przykłady łamania przez dyrektora Jana Klatę postanowień układu zbiorowego.

Układu, wyjaśnijmy, pod którym Jan Klata się podpisał. Wygląda jednak na to, że całego dokumentu nie zdążył poznać. Zresztą podczas spotkania w Warszawie – które było formą konkursu na nowego dyrektora – Jan Klata powiedział, by go nie pytać o przepisy związane z kierowaniem teatrem, bo się na nich nie zna.

Efekty dały o sobie znać w ciągu 16 miesięcy rządów Jana Klaty. Ignorowanie układu zbiorowego zrodziło m.in. kumulujące się godziny nadliczbowe – to ok. 860 godzin w listopadzie, ponad 500 w lutym.

„Nieprzestrzeganie rozporządzenia Ministra Kultury (...) dotyczącego projektów scenograficznych dekoracji i kostiumów”, jak i „brak powoływania komisji ds. oceny warunków bezpieczeństwa spektakli” oraz „brak kontroli nad pracą reżyserów i scenografów” to jedne z istotnych zarzutów stawianych dyrektorowi.

Skandal wokół „Nie-boskiej komedii”

Pismo z 5 marca powraca też do kwestii odwołania przygotowywanej premiery spektaklu „Nie-boska komedia. Szczątki”, „co spowodowało znaczne straty finansowe”. Zdaniem związkowców to przykład braku kontroli nad przebiegiem pracy artystycznej.
Przypomnijmy, „Nie-boska komedia” Zygmunta Krasińskiego, anonsowana tygodniami tak właśnie, mimo że w spektaklu nie padało ani słowo wieszcza, została odwołana w atmosferze skandalu po tym, gdy ujawniliśmy, jaki kształt nadaje przedstawieniu reżyser Oliver Frljić (np. hymn Polski śpiewany na melodię „Deutsch­land, Deutschland uber alles”). Ostatecznie Jan Klata premierę „Nie-boskiej komedii”, już z dodanym w tytule słowem „Szczątki”, odwołał pod pretekstem zagrożenia dla twórców. Później przyznał, że nie sprawdziła się strategia reżysera. Wcześniej tego nie widział, nie interesował się, mimo wycofywania się kolejnych aktorów, mimo naszej publikacji? Ile kosztował ten eksperyment, licząc honoraria licznej grupy realizatorów, hotele, koszty scenografii, kostiumów?

A jeśli wierzyć zwolnionemu z pracy Goranowi Injacowi, Jan Klata dokładnie wiedział, co się dzieje na próbach. Skądinąd, jak to możliwe, że ów obcokrajowiec znalazł się w „Starym” mimo początkowego braku zgody na pracę w naszym kraju? I dlaczego został zatrudniony jako specjalista od pozyskiwania funduszy z Unii Europejskiej, nie mając w tym względzie doświadczenia? I ostatecznie niczego nie dokonał.

Istotny także wydaje się zarzut o braku kontroli nad prowadzącymi próby reżyserami, opóźnianiu rozpoczęcia prób, a potem ich przedłużaniu.

Fatalna organizacja pracy

– Fatalna organizacja pracy generuje koszty powstawania spektakli. Jakiego rzędu, to tylko może sprawdzić kontrola – słyszę w teatrze. Odbija się też na ludziach. Przykładem brak 11-godzinnej przerwy w pracy; ktoś skończył o północy, a rano o godz. 9 już jest z powrotem.

Przy każdej premierze dyrektor zobowiązany jest powołać komisję, której scenograf wraz z reżyserem powinni przedstawić projekt scenograficzny, by został oceniony pod kątem BHP, pirotechniki i by pracownie teatralne wiedziały, co mają przygotować. Takiej komisji nie było np. przy „Do Damaszku” w reżyserii Jana Klaty. Scenograf Mirek Kaczmarek zgłosił, że potrzebuje metalowych gabionów (stosowane w budownictwie kosze wypełniane kamieniem). Ile? Dwieście, może trzysta. Gdy okazało się, że kwota przeznaczona na spektakl została przekroczona, gabio­ny zaksięgowano jako środki trwałe. W ten sposób nie podwyższały kosztów premiery.

Bywa, że pracownie sceno-techniczne dostają raptem kartkę papieru wydrukowaną z inter­netu, wspartą mglistym komentarzem i to ma im wystarczyć do budowy dekoracji. A potem wszystko się robi na hura, co skutkuje godzinami nadliczbowymi i kosztorysami spektaklu powstałymi z opóźnieniem.

Postawiono również w piśmie zarzut niepodawania do wiadomości planów zajęć aktorów z kwartalnym wyprzedzeniem. 15. dnia każdego miesiąca powinien być znany szczegółowy plan na trzy miesiące naprzód. Daje on aktorom możliwość planowania innych zajęć, ale przede wszystkim porządkuje pracę w samym teatrze, wyznacza terminy prób, pozwala planować pracę pracowniom scenotechnicznym itp.

Z naruszeniem prawa odbywają się też próby w przepisowo wolne poniedziałki. Zgodnie z układem zbiorowym musi to być wcześniej uzgodnione – z uzasadnieniem potrzeby – ze związkami zawodowymi. Dyrektor zwyczajnie je zarządza.

Mobbing w ośmiu punktach

Ostatnie osiem punktów pisma z 5 marca mówi o stosunku do pracowników – o nieposzanowaniu ich godności, zastraszaniu, przerzucaniu na nich „skutków nieudolnego zarządzania teatrem”, o „wprowadzaniu atmosfery terroru i strachu”.

Symptomatyczny jest przypadek zwolnionych z pracy trzech pracownic działów koordynacji pracy artystycznej i promocji – mimo świetnych opinii związku zawodowego, mimo że jedna z nich przez lata dostawała coroczne nagrody za efekty pracy. Jakie były podstawy zwolnienia, dowodzi przypadek jednej z pań, która po tygodniu – na prośbę dyrektora – wróciła do pracy, bo okazało się, że bez niej jest jeszcze gorzej, a walczyć o widza trzeba.

Mówi przewodnicząca Koła ZASP, Agnieszka Mandat, profesor PWST, aktorka, która w kwietniu postanowiła po 37 latach opuścić Stary Teatr: – ZASP nie ma możliwości tak głębokiego wnikania w sprawy jak związki zawodowe, więc do wielu rzeczy nie mogę się odnieść. Natomiast ogólnie to, co dzieje się w teatrze, budzi mój i przeważającej większości kolegów z koła ZASP przy Starym Teatrze głęboki niepokój. Osobiście uważam, że Jan Klata nie ma predyspozycji charakterologicznych do prowadzenia zespołu ludzi, a szczególnie instytucji takiej jak Narodowy Stary Teatr.

Jakże współbrzmi to z niegdysiejszą opinią Krystiana Lupy: „ Jestem przeciwnikiem Klaty na stanowisku dyrektora Starego Teatru. Jako jego nauczyciel wiem, że to niezwykle wyrazisty reżyser, ale charakterologicznie nie nadaje się on do pełnienia tej funkcji. Wspólnota teatralna, którą tworzy zespół aktorów, powinna mówić różnymi głosami, a do tego Klata z pewnością nie dopuści, bo to twórca egocentryczny i despotyczny, nie znoszący sprzeciwu”.

Związek Zawodowy Pracowników Starego Teatru ogłosił pełne poparcie dla treści pisma z 5 marca, uznając, że teatr „jest zarządzany z naruszeniem praw obowiązujących w publicznych instytucjach kultury”, jak sformułował to kierujący związkiem Rajmund Jarosz.

W teatrze o wielu sprawach mówi się szeptem. Tak też – po cichu – stawia się pytania o nieobecności dyrektora Klaty w czasie, gdy reżyseruje w innych teatrach, jak ostatnio, kiedy pracował nad sztuką we Wrocławiu. Czy jest wówczas na urlopie? Czy tylko nie ma go w pracy?

– Starając się o stanowisko, Jan Klata mówił, że jest artystycznie spełniony i skupi się na kierowaniu teatrem. A teraz nie rezygnuje z aktywności na innych scenach – zwraca uwagę Rajmund Jarosz, który zasiadał w zespole opiniującym kandydata na dyrektora.

Po 16 miesiącach rządów nowej dyrekcji dominują krytyczne recenzje, teatralnego wydarzenia (nie licząc skandali) jak nie było, tak nie ma, z teatrem zerwali związki wybitni artyści – najpierw Krystian Lupa, a ostatnio Anna Polony i Jerzy Trela. Dla pełniejszego obrazu dodajmy odejście kilku innych ważnych dla tego teatru aktorów, jak Leszek Piskorz, Iwona Bielska, Tadeusz Huk, Agnieszka Mandat.

Co zrobi ministerstwo z tak długą listą zarzutów? Co zrobi Jan Klata? Czy dalej będzie szedł w zaparte i milczał?

28 kwietnia, kiedy dyrektor wciąż był we Wrocławiu, wysłaliśmy do jego sekretariatu dwa pytania:

„Dlaczego nie odpowiedział Pan na pismo Solidarności od 5 marca, kiedy to pismo zostało Panu przedstawione ? Czy zgadza się Pan z zarzutami, jakie zostały wyliczone w 19 punktach?”.

My również nie doczekaliśmy się odpowiedzi.

Za szybą teatru nadal widnieje napis: „Nowe w Starym”.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski