Stach raczej odejdzie

Zarząd klubu na razie nie podjął decyzji, czy zostanie ona przyjęta. Taka przynajmniej jest oficjalna wersja. - Mamy różne pomysły - stwierdził tylko Roman Pawełek, prezes "Piwoszy". Wszystko wskazuje jednak na to, że Stach w Brzesku już nie będzie pracował. Działacze pierwszoligowca wczoraj zaczęli bowiem gorączkowe poszukiwania nowego szkoleniowca.

Akcje Stacha zaczęły spadać po porażce z Energetykiem ROW-em Rybnik 0:3. Notowania mocno zmalały po czwartkowej klęsce z Dolcanem Ząbki 0:6. To największa przegrana "Piwoszy" w ostatnich kilkunastu latach. Jak przekonywał Stach złożyło się na nią kilka czynników. - W tym meczu wszystko obróciło się przeciwko nam. Pierwszego gola straciliśmy gdy graliśmy w osłabieniu. Poza boiskiem przebywał Radosław Jacek. Do przerwy przegrywaliśmy 0:2, ale zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy goście zdobyli trzeciego gola. Wtedy zespół się "posypał". Dolcan robił praktycznie, co chciał - dodawał trener.

Mimo klęski zawodnicy z Brzeska wciąż chcieliby pracować z Stachem. Nie wiadomo, czy przekonają do tego zarząd klubu.
- Wysoka przegrana, to nasza wina, a nie szkoleniowca - zaznacza anonimowo jeden z nich. Trener Stach wczoraj nie chciał wypowiadać się o swojej przyszłości. - Teraz piłeczka jest po stronie zarządu klubu. Czekam na decyzję ze spokojem. Zawodnicy natomiast sami muszą odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Ten zespół wciąż ma szansę na utrzymanie. Do tego potrzeba mu 14-16 punktów. To nie jest zadanie ponad ich siły - przekonywał.

Po czwartkowym spotkaniu w Can-Packu Okocimskiego Brzesko kiepskie nastroje są nie tylko z powodu porażki. Kontuzjowaną rzepkę ma Radosław Jacek. W kolejnym spotkaniu z Kolejarzem Stróże nie wystąpi również Bruno Żołądź. On będzie pauzował za kartki. Te absencje mocno ograniczają pole manewru w defensywie.