Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki satelitom naukowcy potrafią zapobiegać katastrofom

Rozmawiał Marcin Warszawski
Stanisława Porzycka-Strzelczyk oraz Jacek Strzelczyk
Stanisława Porzycka-Strzelczyk oraz Jacek Strzelczyk Anna Kaczmarz
Nauka. Mogą sprawdzić, gdzie zaczyna się tsunami i zbadać, jak metro wpłynie na Stare Miasto. Rozmowa ze Stanisławą Porzycką-Strzelczyk oraz Jackiem Strzelczykiem, naukowcami z AGH, założycielami krakowskiej firmy Satim, która zajmuje się monitoringiem satelitarnym.

- Państwa codziennym zajęciem jest szpiegowanie z kosmosu?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: Zupełnie nie, choć rzeczywiście dostawaliśmy już zapytania na temat śledzenia osób na zlecenie. Jednak tego typu działalnością się nie zajmujemy. Nie tylko ze względu na całkowicie inny profil naszej firmy, ale fakt, że satelita, z którego korzystamy, przelatuje nad danym terenem zazwyczaj, co 14-30 dni, co dla większości zainteresowanych śledzeniem jest to zdecydowanie nieatrakcyjne .

- Jednak patrzycie na świat z dość dużej wysokości.

- Jacek Strzelczyk: Tak, jednak z wielką uwagą. Satelity rzeczywiście z reguły kojarzą się ludziom albo z technologią szpiegowską, albo z nawigacją GPS. Jednak te urządzenia dają znacznie więcej możliwości. Satelity, z których my korzystamy, wyposażone są w specjalne radary.

Emitują one promieniowanie elektromagnetyczne, które odbija się od powierzchni ziemi.
Podobnych urządzeń po orbicie okołoziemskiej krąży niespełna kilkanaście. Mają one około kilku metrów wielkości. Są to urządzenia należące m.in. do Niemiec i Włoch. W najbliższych dniach ma zostać wystrzelony kolejny taki satelita należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Co więc bada się za pomocą takiego urządzenia?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: Obrazy radarowe wykorzystuje się do badania między innymi deformacji terenu powstałych na przykład wskutek prowadzonej eksploatacji górniczej. Niektóre pionowe przemieszczenia terenu są niewielkie, rzędu kilku milimetrów, czy centymetrów jednak pomimo to mogą one stanowić zagrożenie dla budynków, mostów, czy tam.
Mając taką wiedzę wystarczająco wcześnie, realizacjom pewnych czarnych scenariuszy możemy zapobiec. To również ważna informacja dla potencjalnych inwestorów, na temat terenów, na których lepiej nie realizować inwestycji.

- Czy gdzieś w Polsce były prowadzone już takie badania?

- Jacek Strzelczyk: Do tej pory skupialiśmy się na analizie sytuacji w wybranych rejonach Górnośląskiego Zagłębia Węglowego i tego, jaki wpływ na zamieszkałe tereny mają kopalnie. Satelita krąży średnio około 800 km nad Ziemią, a może dostarczyć informacji o obniżeniach terenu nawet z dokładnością do kilku milimetrów.

Możemy prowadzić badania na dużą skalę - na przykład analizować obrazy powierzchni tysięcy kilometrów kwadratowych - albo bardzo niewielki wycinek terenu liczący kilkanaście kilometrów kwadratowych. W trakcie naszych badań wykazaliśmy wysoką użyteczność technologii satelitarnej w badaniu deformacji terenu powstałych w wyniku prowadzonej eksploatacji górniczej.

- Monitoring szkód górniczych to jedyne zastosowanie takiego satelity?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: Absolutnie nie. Możemy monitorować sytuację na terenie, na którym trwa duża inwestycja jak budowa centrum handlowego czy osiedla. To bardzo dokładna i opłacalna, ale wciąż nowatorska, metoda i na razie niewiele firm z niej korzysta. Największym problemem jest mała świadomość potencjału tej technologii. W Polsce takie badania prowadzimy także w Warszawie, gdzie sprawdzamy, jaki wpływ na zabudowę stolicy ma drążenie tunelu metra.

- Znane są już wyniki tych pomiarów?

- Jacek Strzelczyk: Na razie nie możemy ujawnić żadnych wyników - nie chcemy bowiem wyciągać pochopnych wniosków.

- Czy podobne analizy były kiedykolwiek prowadzone dla Krakowa?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: Nie, aczkolwiek jeśli dyskutowany właśnie pomysł budowy metra w naszym mieście dojdzie do realizacji to monitoring satelitarny może być niezwykle pomocny w ocenie ewentualnego wpływu tej inwestycji na zabudowę Starego Miasta, które jest przecież wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

- Jednak jak sprawdzić, o ile milimetrów zapadła się ziemia w ciągu ostatniej dekady na przykład pod Wawelem?
- Jacek Strzelczyk: Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), z którą współpracujemy, satelitarny monitoring radarowy prowadzi niemal nieprzerwanie od 1992 roku. Mamy więc dostęp do zdjęć z ostatnich 22 lat. Musimy jednak pamiętać, że w latach 90. ubiegłego wieku po orbicie okołoziemskiej krążyły satelity starszej generacji więc obraz z tamtego czasu może być nieco gorszej jakości.

W większości jednak rozdzielczość przestrzenna map wykonanych przez satelitę wynosi nawet ok. 2m. Oznacza to, że na obszarze 1 km kwadratowego pomiar wykonywany jest w około 500 tys. punktów. Niewątpliwą zaletą systemów radarowych jest brak konieczności umieszczania jakiegokolwiek sprzętu na powierzchni oraz brak problemów z trudno dostępnymi obszarami.

- Czy porównując takie zdjęcia satelitarne da się przewidywać katastrofy naturalne, jak na przykład trzęsienia ziemi?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: W niektórych przypadkach jesteśmy w stanie przewidzieć , gdzie może dojść do osunięcia ziemi czy gdzie powstanie lej krasowy. Możemy także monitorować rozchodzenie fali powodziowej czy stworzyć model przepływu wody na danym terenie.

Takie analizy pozwalają zaplanować sprawne działanie służb ratunkowych czy późniejsze prace związane z osuszaniem terenu po katastrofie naturalnej. Co ważne radarowe zdjęcia satelitarne możemy wykonywać bez względu na pogodę- chmury czy mgła nie są przeszkodą, jak to jest w przypadku zdjęć lotniczych. Jednak monitoring satelitarny to nie tylko prace dotyczące tsunami- w analogiczny sposób można przewidzieć, jak będzie przebiegała fala powodziowa na Wiśle.
Możemy wykonać dokładne pomiary, które tereny Krakowa zostałyby zalane w przypadku przerwania wałów przeciwpowodziowych w danym punkcie.

- Skoro monitoring jest satelitarny to pewnie i ceny takich usług są kosmiczne.

- Jacek Strzelczyk: Cena w znacznym stopniu zależy od powierzchni obszaru, który chcemy badać i ile obrazów z satelity będziemy potrzebować do wykonania analizy. Dużą część kwoty pochłania opłacenie zakupu danych satelitarnych. Jednak należy pamiętać, że przeprowadzenie podobnego monitoringu z poziomu ziemi byłoby niemożliwe. Kilkadziesiąt tysięcy złotych, które trzeba wydać, z punktu widzenia zwykłego człowieka to dużo, ale dla firmy taka kwota, za wiedzę, która może uratować wielomilionową inwestycję, nie jest już tak duża.

- Czy za pomocą satelity możemy zajrzeć także do wnętrza ziemi?

- Stanisława Porzycka- Strzelczyk: Ta technologia ma wiele aspektów i rzeczywiście niektóre z badań można wykorzystać w przemyśle naftowym. Kilka dni temu złożyliśmy wniosek o grant europejski, w którym chcemy się zająć wpływem wydobycia gazu łupkowego na środowisko. W planach mamy sprawdzanie czy proces szczelinowania hydraulicznego nie będzie w rejonie wydobycia gazu łupkowego powodował osiadań terenu lub wstrząsów sejsmicznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski