Nie chcą szczepić dzieci, wolą płacić za leczenie

- Szczepienia są podstawą profilaktyki chorób zakaźnych. Tymczasem polski system szczepień ochronnych od 7 lat nie uległ żadnym istotnym zmianom i dziś należy do najbardziej anachronicznych w cywilizowanym świecie! - grzmiał prof. Andrzej Radzikowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podczas konferencji, zorganizowanej przez Fundację Watch Health Care.

Profesor podkreślał, że polskie niemowlęta wciąż otrzymują niestosowaną już szczepionkę przeciw tężcowi, błonicy i krztuścowi (DTP). A dla dzieci w 6. roku życia nadal przewidziana jest przestarzała szczepionka przeciwko chorobie Heinego- -Medina (OPV), po której notowane są, choć na szczęście niezwykle rzadko, przypadki powikłań. Rodzice, chcący podać dziecku szczepionkę najnowszej generacji, muszą za nią zapłacić.

Zdaniem prof. Radzikowskiego największym problemem jest brak obowiązkowych szczepień wszystkich maluchów - dziś objęte są nimi tylko dzieci z grup ryzyka - przeciwko pneumokokom (bakterie te wywołują bardzo ciężkie zakażenia układu oddechowego) oraz meningokokom (prowadzą do zakażenia krwi, które może spowodować sepsę). Szczepienia przeciwko pneumokokom są obowiązkowe dla wszystkich dzieci, a tym samym refundowane, we wszystkich rozwiniętych krajach Europy.

Liderem jest Finlandia, w której resort zdrowia monitoruje efektywność takiej profilaktyki. I co się okazało? Że szczepienia spowodowały znaczący spadek zachorowalności dzieci na szereg kosztownych w leczeniu chorób, przede wszystkim na zapalenie płuc i zapalenie ucha środkowego.

Nasze ministerstwo ograniczyło zaś te działania do dołączenia tych szczepień do katalogu zalecanych, a także do… skomplikowania systemu. Dr Hanna Czajka ze Szpitala Dziecięcego im Św. Ludwika w Krakowie, specjalistka chorób zakaźnych, mówiła o poważnych dylematach rodziców i lekarzy. Np. wcześniaki, które nieodpłatnie otrzymują nowoczesną szczepionkę przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi (DTPa) powinny ją dostać najpóźniej po 6-7 tygodniach życia. Tymczasem w Polsce zarejestrowane są jedynie takie, które można podawać dopiero po dwóch miesiącach.

Rak szyjki macicy jest drugim (obok raka piersi) nowotworem złośliwym, dotykającym kobiety do 45. roku życia. Przyczyną 70 procent zachorowań jest zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV). - Podanie dziewczętom w wieku 12-14 lat trzech dawek szczepionki przeciwko temu wirusowi pozwala zapobiec chorobie niemal w 100 procentach - wyjaśnia dr Andrzej Nowakowski z Akademii Medycznej w Lublinie. Jednak 3 dawki kosztują ok.1200 zł i tylko nielicznych na nie stać.

A leczenie choroby jest nieporównywalnie droższe. W Europie zrozumieli to już decydenci z 21 krajów, gdzie wszystkie dziewczynki otrzymują lek za darmo. Polski resort zdrowia takiej decyzji podjąć nie zamierza. Dlatego niektóre bogatsze gminy same finansują ten lek swym młodym mieszkankom.

Równocześnie przybywa rodziców, którzy nie godzą się na podawanie swym dzieciom bezpłatnych szczepionek obowiązkowych. Z danych dr Iwony Paradowskiej-Stankiewicz, konsultanta krajowego w dziedzinie epidemiologii, wynika, że w roku 2012 nie zaszczepiono 5 tys. dzieci. W roku ubiegłym liczba ta wzrosła aż do 7 tysięcy.

- Nie mamy charakterystyki osób uchylających się od szczepień, nie wiemy, czym się powodują - opowiadała dr Paradowska-Stankiewicz. Można się jedynie domyślać, że kierują się mitami rozpowszechnianymi przez nieodpowiedzialnych ludzi. Jeden z nich głosi np., że szczepionka niesie za sobą… większe zagrożenie niż choroba.

Dr Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care, w podsumowaniu spotkania zasugerował wystąpienie do resortu z propozycją stworzenia systemu częściowego współpłacenia przez ministerstwo za szczepionki ponadstandardowe. Zebrani zgodzili się, że z uwagi na ograniczenia budżetu państwa domaganie się pełnej refundacji skazałoby cały projekt na natychmiastowe odrzucenie.