Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Wielkanocne cudeńka z siana

Barbara Ćmiech
Kto się pospieszy, ten jeszcze dzisiaj spotka panią Agnieszkę Sądelską na gorlickim bazarku
Kto się pospieszy, ten jeszcze dzisiaj spotka panią Agnieszkę Sądelską na gorlickim bazarku Barbara Ćmiech
Wie pani, co jest najważniejsze... To, że ludzie, którzy przechodzą obok moich ozdób, zawsze się uśmiechają. A przecież o to w tym wszystkim chodzi, żeby sprawiać ludziom radość. Zresztą moje zajączki bardzo często są wielkanocnymi prezentami. Nie ukrywam, że fakt ten sprawia mi ogromną przyjemność - mówi Agnieszka Sądelska.

Pierwszego zajączka z siana zrobiła ponad trzy lata temu, kiedy jeden z domowników dostał takowego od kogoś w prezencie.
- Wspólnie z siostrą uznałyśmy, że bez problemu go odwzorujemy. Ba, uważałyśmy nawet, że będzie dużo bardziej dopracowany. Oczywiście pierwsze próby uświadomiły nam, że sprawa wcale nie jest taka prosta i trzeba się trochę nagimnastykować, żeby zajączek wyglądał jak... zajączek! - dodaje z uśmiechem.

Przede wszystkim trzeba mieć sporo siły, żeby uformować głowę, tułów i uszy zająca. Następnie poszczególne części okręca się nićmi i łączy ze sobą.

- A potem już tylko ozdabianie - dobieranie kolorów, kokardek, piórek, a jeśli zajączek trzyma koszyk, to trzeba jeszcze przygotować pisanki - mówi.

Bo pani Agnieszka ozdabia również wielkanocne jajka. Większość jest dokładnie pokryta cienkimi tasiemkami i kolorowymi sznureczkami. Do tego wielkanocne akcenty i pisanki do siankowego koszyczka gotowe. A ostatnio zajęła się również szydełkowaniem, więc i w ręcznie robioną serwetkę do koszyczka można się u niej zaopatrzyć.

- Zazwyczaj zajączki i koszyczki z sianka są bardzo kolorowo ozdobione, ale powiem pani, że osobiście wolę bardziej stonowane. No, ale jak to mówią - klient nasz pan - wyjaśnia z uśmiechem.

Taki siankowy zajączek oprócz tego, że cieszy oko, to również pięknie pachnie.
- To siano pochodzi z mojego gospodarstwa. Latem jest zbierane, a na wiosnę powstają z niego ozdoby - mówi Agnieszka Sądelska.

Cel tworzenia ozdób wielkanocnych również nie jest byle jaki, bowiem pani Agnieszka co roku zbiera pieniądze na coś innego. W tym sezonie chce choć w części zarobić na remont pokoju córki, która od września idzie do pierwszej klasy.

- Zasługuje na to, zresztą ona również pomaga mi przy zajączkach, koszyczkach i pisankach, bo często wspólnie z moją młodszą córką umieszczają na szpilkach cekiny, którymi później dekorujemy siankowe ozdoby. Im po prostu sprawniej to idzie niż mnie, bo małe paluszki są stworzone do takich misternych prac - dodaje z uśmiechem.
Pani Agnieszka co roku wymyśla trochę inne ozdoby...

- W ubiegłym roku robiłam koszyczki z tak zwanej papierowej wikliny, czyli patyczków, które okręca się papierem, na przykład takim z "Gorlickiej". Muszę do tego wrócić - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska