Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demokracja służy sztuce

Rozmawiał Paweł Gzyl
Nocny lot na Marsa w poszukiwaniu wody – The Shipyard
Nocny lot na Marsa w poszukiwaniu wody – The Shipyard Fot. Praetorian Black
Rozmowa z Piotrem Pawłowskim, basistą zespołu The Shipyard, o jego nowej płycie „Water On Mars”.

- Wasza debiutancka płyta sprzed dwóch lat spotkała się z wyjątkowo entuzjastycznym przyjęciem. Byłeś zaskoczony?
- W czasach, kiedy coraz mniej ludzi słucha muzyki, coraz mniej chodzi na koncerty i coraz mniej muzyki słychać w radiu, to każda dobra recenzja i każde wsparcie cieszę. Dzięki temu ma się ochotę robić swoje jeszcze lepiej.

- Sukces płyty sprawił, że zagraliście sporo koncertów w Polsce?

- Od momentu powstania The Shipyard pojawił się na OFF Festivalu i kilku mniejszych imprezach. Odbyliśmy też kilkanaście krótkich tras po kraju. Nie mamy więc powodów do narzekań.

- Te występy wpłynęły na materiał przygotowany na drugi album?

- Z pewnością. Na pierwszej płycie brzmienie zespołu dopiero się kształtowało. Niewiele było momentów, podczas których spotykalibyśmy się wszyscy w studio. W sumie zagraliśmy tylko jeden i to bardzo krótki koncert w pełnym, pięcioosobowym zestawie. Być może dlatego na płycie słychać było w większości moje pomysły. Nasz materiał pod względem był różnej jakości – to trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Na przykład nagrania perkusji musieliśmy rekonstruować ze szczątkowego zapisu, którym dysponowaliśmy. Dlatego pierwsza płyta nie oddawała potęgi naszego brzmienia koncertowego. Dla mnie była to jednak ważna płyta – bo poza producentem Piotrem Pawlakiem wyłącznie ja za nią odpowiadałem.

- Wspomniałeś o perkusji: na drugiej płycie zagrał już inny bębniarz, Michał Młyniec. Ta zmiana miała duże znaczenie?
- Sytuacja, w której zmienia się muzyk w zespole, zawsze coś wnosi coś nowego. Bo każdy ma przecież inne podejście do grania czy inne pomysły aranżacyjne. Michał wniósł nową energię do zespołu, przede wszystkim dlatego, że jest także basistą. W związku z tym zupełnie inaczej słyszy i gra niż nasz poprzedni bębniarz – Filip Gałązka. Słucha też innej muzyki i nie pozostało to bez znaczenia dla The Shipyard. Dostaliśmy więc muzyka, który ma zupełnie inną osobowość – interesuje się, jak brzmi każdy instrument i miał spory wkład w to, jaka jest ta płyta. Zresztą, jak podobnie jak Michał Miegoń i Rafał Jurewicz, bo album jest bardziej demokratyczny od poprzedniego.

- Odpowiada Ci taki układ?

- Są różne typy przywódców. Jedni lubią co chwila podkreślać, że to oni są liderami, wchodzą w każdą pierdołę i wszystkiego się czepiają. Takie zespoły trochę wolniej się rozwijają i rotacja ludzka w nich jest większa. U nas też zdarzyła się rotacja – ale nie z powodu osobowości lidera. Demokracja służy sztuce, bo dzięki niej każdy chce z siebie dawać to, co najlepsze. Stąd nastąpiła u nas pozytywna zmiana jakościowa. A ja i tak nadal mam pewność, że to mój zespół.

- Jak tworzyliście nowe piosenki?

- Większość utworów powstała w czasie wspólnego jamu. Przykładem może być tutaj „Systematic Approach To Life”, który zaczął się od zagrania rytmu przez Michała, którym zazwyczaj rozgrzewał się na próbach, ale tym razem ja do niego dołączyłem i w piętnaście minut mieliśmy gotowy numer. Z kolei „Lisbon” powstał najpierw w komputerze – i na próbie tylko go odtworzyliśmy.

- Dlaczego zdecydowaliście nagrać te utwory na żywo?

- Uściślijmy: najpierw nagraliśmy wszystkie utwory 1:1, ale potem te ślady poddaliśmy dalszej obróbce. Tu nie jest wszystko na żywo i koniec. Weszły nakładki, choć podstawowe tracki są zrealizowane podczas wspólnego grania.

- Już pierwsze przesłuchanie wskazuje, że płyta jest bardziej jednolita w warstwie brzmieniowej i kompozycyjnej.
- Znamy się już lepiej: swoje fascynacje, gusta i poglądy. Dlatego wiemy, co powinno dominować w dyskursie zespołowym, a co nie. Stąd nie ma tu wycieczek w stronę bluesa czy próby nagrania jeszcze raz czegoś takiego, jak „Downtown”. Ten album przynosi jedenaście spójnych numerów, które kompozycyjnie są różnie, ale brzmią monolitycznie.

- Mimo większej energii, piosenki mają bardziej melodyjny charakter. To zasługa wokalu Rafała?
- O ile mnie pamięć nie myli, Rafał sam ułożył wszystkie linie wokalne. Na poprzedniej płycie dostał już częściowo wykonaną robotę przeze mnie. Tym razem jedyny utwór, który miałem zapięty, to „Lisbon”. I miał być on instrumentalny. Ale Rafałowi przyszedł pomysł na wokal – i wszystkim się on spodobał.

- Większość utworów ma wręcz taneczny puls. Tym razem to zapewne dzięki Twojemu duetowi z nowym bębniarzem.

- Tak. Wytłumaczenie tego jest nieco zaskakujące: ja i Michał słuchamy różnych brzmień, ale obaj mamy sentyment do dobrego jazzu. Dlatego swingujący puls jest dla nas po prostu naturalny.

- Dlaczego tym razem wszystkie teksty napisaliście po angielsku?
- Nie mieliśmy takiego założenia, że teraz zrobimy wszystkim „kuku” – i zaśpiewamy wszystko po angielsku. Nie ma jednak co ukrywać – Rafał czuje się lepiej śpiewając po angielsku. Poza tym, nie każde polskie słowo zaśpiewane przez rodzimego wokalistę brzmi powalająco. Owszem, byli (bądź są) mistrzowie śpiewania w naszym ojczystym języku – Lech Janerka i Grzegorz Ciechowski. To są jednak niedoścignione wzory. Dlatego nie ma co się kopać z koniem – i lepiej robić to, w czym czujemy się dobrze.

- Teksty i oprawa graficzna wydawnictwa są podporządkowane kosmicznej tematyce. Skąd ten pomysł?

- Jak zwykle za grafikę odpowiada u nas Rafał, który ma zacięcie artystowskie. Początkowo płyta miała się nazywać „Lisbon”. Dlatego już widziałem na okładce oczyma wyobraźni statek wpływający do tego portugalskiego portu, co byłoby ciekawym nawiązaniem do okładki pierwszej płyty. Ale któregoś dnia Rafał obudził się z zupełnie inną koncepcją. Był na tyle przekonujący, że pomysł wody na Marsie uznaliśmy za ciekawszy.

- Na koniec pytanie o Made In Poland: to już zamknięty rozdział?
- Nie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś coś nagramy. Choć na razie nie ma żadnych konkretów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski