Instytut wziął pod uwagę 17 najważniejszych głosowań w mijającej kadencji Parlamentu Europejskiego (dziś kończy się ostatnia sesja). W ośmiu z nich wszyscy albo prawie wszyscy polscy europosłowie (łącznie jest ich 51) głosowali w ten sam sposób, bez względu na opinię frakcji w europarlamencie, do której należą.
- To dotyczyło między innymi tak istotnych dla Polski i całej Unii Europejskiej spraw jak budżet, przyszłość polityki rolnej, emisja dwutlenku węgla, gaz łupkowy czy przyszłość polityki energetycznej - wymienia dr Melchior Szczepanik, ekspert ISP i autor raportu na temat głosowań w Parlamencie Europejskim.
Co ciekawe, "polska koalicja" okazywała się zwykle skuteczna. - W aż siedmiu z tych ośmiu głosowań stanowisko, którego wspólnie bronili nasi europosłowie triumfowało w parlamencie - mówi dr Szczepanik.
Ekspert ISP podkreśla jednak, że wspólne głosowania nie były wynikiem uzgodnień i negocjacji.
- Jednomyślność głosowania wynika po prostu z jednakowego postrzegania przez nich polskich interesów. Czy to dobrze? Wydaje się, że to korzystne dla kraju, że na te najistotniejsze kwestie nasi posłowie mają podobne poglądy - ocenia dr Melchior Szczepanik.
Wspólne głosowania polskich deputowanych nie dziwią dr. Rafała Chwedoruka z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Nasi posłowie wciąż na większość spraw patrzą głównie przez pryzmat krajowych interesów. Dopiero kiedy ten interes nie jest już tak łatwy do zdefiniowania, to głosują zgodnie z własnymi przekonaniami i stanowiskiem swoich frakcji w Parlamencie Europejskim - mówi Rafał Chwedoruk.
Podziały między posłami są wówczas zupełnie inne. - Przebiegają między euroentuzjastami, czyli zwolennikami ściślejszej integracji a eurosceptykami, opowiadającymi się za integracją umiarkowaną - wyjaśnia dr Szczepanik.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia choćby podczas sześciu głosowań, dotyczących m.in. problemów zarządzania gospodarczego w strefie euro czy kwestii finansowych. Polscy eurodeputowani głosowali w nich przeważnie zgodnie z linią swoich frakcji.
- Delegacje PO, PSL i SLD konsekwentnie popierały decyzje, które oznaczały zacieśnienie współpracy i dawały nowe kompetencje instytucjom Unii Europejskiej, z kolei PiS, PJN i SP kontestowały te propozycje lub wstrzymywały się od głosu - tłumaczy dr Agnieszka Łada, kierownik Programu Europejskiego ISP.
W Parlamencie Europejskim wciąż nie brakuje tradycyjnych podziałów na prawicę i lewicę.
- To było widoczne choćby podczas głosowań dotyczących kwestii społecznych, na przykład urlopów macierzyńskich - przyznaje dr Szczepanik.
Zdaniem dr. Rafała Chwedoruka, nawet jeżeli polscy europosłowie w większości najważniejszych spraw są zgodni, to w ich interesie jest wskazywanie na głębokie różnice i podziały. Zwłaszcza teraz, podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 25 maja.
- Konflikt jest paliwem wszystkich kampanii wyborczych. Kandydaci różnych partii nie mogą powiedzieć, że coś ich łączy i głosowali dla wspólnego dobra. Przeciwnie - muszą wykazać jak najwięcej różnic i wykazać, że przeciwnik działał i głosował gorzej od niego - mówi politolog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?