Naczelniku Klimczewski, nie zrozumiem pana nigdy - podobnie jak wielu pieszych i rowerzystów - co ma wspólnego z poprawą bezpieczeństwa taśmowe wlepianie mandatów rowerzystom przejeżdżającym na Świętym Marcinie przez pasy albo pieszym przechodzącym na czerwonym przy Teatrze Nowym? Bezsensu tej sytuacji naczelnik Klimczewski zdaje się nie widzieć, zasklepiony w wąskim rozumieniu "bezpieczeństwa".
Nie, nie uważam, że rowerzyści to święte krowy, które automatycznie powinny wstrzymywać ruch, gdy się pojawią. Tak, mają wiele za uszami, a ich ścieżki trzeba naprostować. Mnie też denerwuje nowa wersja rowerzysty roszczeniowego. Jednak wlepianie 11 mandatów pod rząd nie da efektu. Policja ma inne metody i pan Klimczewski doskonale je zna - to upomnienia. W naszym kraju - kija i marchewki - obśmiane i niekultywowane.
Nie zapomnę widoku pary policjantów w pewnym angielskim miasteczku i tego, jak potraktowano tam kierowcę, który złamał prawo, źle parkując. Gdy wracał do samochodu policjanci podeszli do niego i grzecznie, nawet miło tłumaczyli mu, dlaczego akurat tam wprowadzono zakaz parkowania. I, uwaga: nie było żadnego mandatu. Tak, panie Klimczewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?