Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zarobił, kto stracił na wywozie śmieci

Aleksander Gąciarz
Małym firmom trudno rywalizować na śmieciowym rynku
Małym firmom trudno rywalizować na śmieciowym rynku fot. Aleksander Gąciarz
Gospodarka. Wójt Charsznicy nie wyklucza, że gmina sama zajmie się wywozem odpadów

Teoretycznie ma być jak w piosence Jana Kaczmarka: (śmieciowy) bilans musi wyjść na zero. Innymi słowy opłaty ponoszone przez mieszkańców za wywóz odpadów mają pokryć koszty tej operacji. Samorząd nie powinien do tego ani dokładać, ani na tym zarabiać.

I z reguły bilans wychodzi na zero (albo jest blisko). A jeżeli bywają wyjątki, odstępstwa nie są duże. W gminie Miechów na przykład wpływy z opłaty śmieciowej za drugie półrocze ubiegłego roku były nieco wyższe, niż zakładano.

- Ta sytuacja wynikała jednak po części z tego, że naliczaliśmy kary firmie wywożącej odpady. Ze względu na to, że w naszej opinii nie wywiązywali się należycie ze swoich obowiązków, dostawali mniejsze pieniądze, niż mogliby otrzymywać - tłumaczy burmistrz Dariusz Marczewski.

Środki ze śmieciowej "superaty" mają być teraz wykorzystane m. in. na zorganizowanie punktu selektywnej zbiórki odpadów. Ten powinien do połowy roku powstać na terenie dawnej bazy Zakładu Gospodarki Komunalnej.

Z kolei w Książu Wielkim wpłaty mieszkańców pokryły około 90 procent realnie poniesionych kosztów, które w drugim półroczu ubiegłego roku wyniosły 130 tysięcy złotych. Sposobem na wyrównanie tych niedoborów były skuteczne upomnienia wysłane do osób, uchylających się od ponoszenia opłat śmieciowych.

Nie jest to zresztą tylko problem Książa, bo w każdej gminie istnieje mniejszy lub większy odsetek mieszkańców, zalegających z opłatami. W Miechowie w styczniu i lutym wysłano 700 wezwań do zapłaty.

W Koniuszy, gdzie według zapewnień wójta Wiesława Rudka system na razie się samofinansuje, tych wezwań było około 40.
Nieco gorzej pod tym względem jest w gminie Nowe Brzesko. Tam też na razie nie trzeba dokładać do śmieciowego interesu, ale skarbnik Anna Śliwa przyznaje, że w każdej wsi jest kilkanaście osób, które nie płacą za wywóz. - Niektórzy nie zapłacili nam jeszcze ani złotówki od lipca ubiegłego roku - wyjaśnia. Łączna suma zaległości wynosi około 15 tysięcy złotych.

Z kolei wójt Gołczy, gdzie zaległości ma około 50 rodzin, jest najbardziej zadowolony z faktu, że umowa z firmą obsługującą gminę obowiązuje do końca 2015 roku. - To nam gwarantuje, że do tego czasu opłaty za wywóz nie wzrosną. A przykłady innych pokazują, że firmy żądają teraz znacznie wyższych kwot niż wcześniej - mówi Lesław Blacha.

Przekonali się o tym niedawno w Charsznicy, gdzie ogłoszony przetarg na wywóz odpadów trzeba było unieważnić. - Ceny były prawie o 100 procent wyższe niż w poprzednim przetargu - mówi wójt Jan Żebrak i zapowiada, że jeżeli dwie kolejne procedury zakończą się w ten sam sposób, założy gminną spółkę do wywozu śmieci.

- Firmy zamiast ze sobą konkurować, tworzą konsorcja. A jak nie ma konkurencji, to są takie efekty. Ja się na taki wzrost nie zgodzę. Jeżeli możemy sami administrować wodociągami i kanalizacją, sami odśnieżać, to ze śmieciami też damy sobie radę - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski