On jest samotnym mścicielem, który wykonuje wyroki śmierci. Ona – niczego nieświadomą dziewczyną. Nieszczęśliwą, podobnie jak on, ale z zupełnie innych powodów. Debiut fabularny Krzysztofa Skoniecznego wejdzie na ekrany kin w najbliższy piątek. Przedpremierowy pokaz odbył się wczoraj w krakowskim Kinie Pod Baranami.
Tytuł, jak zapewnia reżyser, ma kluczowe znaczenie. – „Hardkor” to określenie naszych czasów, które weszło do języka potocznego jako coś brutalnego i bezwzględnego, a z drugiej strony atrakcyjnego i nęcącego niebezpieczeństwem – mówi Krzysztof Skonieczny, reżyser filmu, który debiutuje jako twórca długiego metrażu.
W głównych rolach wystąpili zachwycający Marcin Kowalczyk (znany z przejmującej roli Magika z „Jesteś Bogiem”) i debiutująca na wielkim ekranie Jaśmina Polak. Oboje ukończyli krakowską PWST.
Marcin, bohater „Hardkor Disko”, wkłada na głowę kaptur i odcina się od otaczającego go świata. Już pierwsze ujęcia budują wokół niego aurę głęboko skrywanej, mrocznej tajemnicy. Trudno wyzbyć się porównań kreacji Kowalczyka do Magika z „Jesteś Bogiem” (atrybutem słynnego rapera również był kaptur). Na tym jednak kończy się podobieństwo bohaterów. Młody aktor z powodzeniem odbija się bowiem od postaci muzyka – samobójcy.
Jego Marcin jest anarchistą skrojonym raczej na modłę Jamesa Deana z „Buntownika bez powodu” czy Ryana Goslinga z „Drive”. Żądza zemsty motywuje go do działania i nakręca spiralę agresywnych zachowań.
Kowalczyk w roli Marcina jest demoniczny; przerażający i ujmujący zarazem. Liczne zbliżenia twarzy ukazują cały wachlarz emocji i wewnętrznych przeżyć. Choć bije od tych ujęć odpychający chłód, to jednak magnetyczne spojrzenie Kowalczyka nie pozwala ani na chwilę oderwać od niego wzroku.
Tym, co definiuje głównego bohatera, jest przemoc. Zbrodnie ukazane są w realistyczny, czasem nawet naturalistyczny sposób. Poczucie filmowego realizmu intensyfikują m.in. sceny kręcone kamerą z ręki. Typowe są także długie ujęcia, które często wystawiają widza na próbę wytrzymałości.
– Ważny znaczeniowo w „Hardkor Disko” jest też dźwięk, zarówno ten pochodzący spoza świata przedstawionego, jak i mający w nim swoje źródło – mówi Marcin Kowalczyk. Na przykład użyta w jednym z ujęć Sarabanda Händla zwiastuje śmierć.
„Hardkor Disko” stanowi piękną, wizualną metaforę życia (choć nie brakuje kilku przestylizowanych fragmentów). Porządek wyznacza w nim realizowanie przez Marcina maksymy oko za oko, ząb za ząb i przekonanie, że: „nic nie muszę”. Dokąd go to doprowadzi? Wypalając kolejnego papierosa – rytuał zapowiadający zbrodnie – chyba się nawet nad tym nie zastanawia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?