Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezus albo anarchia

Łukasz Drewniak
Recenzja. Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że Strzępka i Demirski planują w Łaźni Nowej i w warszawskiej Imce teatralny serial polityczny, z regularnymi comiesięcznymi odsłonami, sądziłem, że będzie on bliższy w formie akcji „Dario Fo przysłał instrukcje”, podczas której Demirski we własnej osobie komentował ze sceny różne aktualne sprawy, rozmawiał z widzami albo monologował wspomagany aktorskimi etiudami inscenizowanymi przez Strzępkę.

Druga hipoteza: a może duet spróbuje tym razem naśladować w teatrze konstrukcję i dramaturgię serialu „The House of Cards” o brudnych kulisach polityki? A tu nic z tych rzeczy. Demirski i Strzępka po prostu zintensyfikowali formułę własnego teatru: tekstów Demirskiego, napisanych wedle tych samych reguł co do tej pory, będzie po prostu więcej i krócej będziemy na nie czekali.

Jak wiadomo – większość jego sztuk dzieje się albo w tak zwanym roku zerowym, czyli w tej przeszłości, w której zaczęła się teraźniejszość, kiedy pierwszy raz pojawiły się obecne dylematy, sprawy nie do załatwienia i obowiązujące postawy społeczne, albo gdzieś w przyszłości, w czasie spełniającej się Apokalipsy.

W „Klątwie” przyszłość, czyli Apokalipsa, zaczyna się dziś. Jesienią 2014 roku giną w niewyjaśnionych okolicznościach wszyscy polscy parlamentarzyści z wyjątkiem trzech, umierają także członkowie komisji wyborczej i tak zwane dwójki na listach partyjnych. Konstytucja milczy o takim przypadku: nie można więc przeprowadzić nowych wyborów, nie ma władzy ustawodawczej, wykonawczej ani tak zwanej czwartej władzy.

O premierze cicho, Prezydent chce uciekać do Rumunii, padają gazety i internet, dziennikarze tracą pracę albo są również zabijani. Niech żyje pełna anarchia? Chyba nie o to chodzi… Demirski i Strzępka aranżują stan anarchii nie po to, żeby przyjrzeć się Polakom w czasie bezhołowia, tylko stwarzają grunt pod drugie przyjście Chrystusa.

Michał Korchowiec zbudował na scenie typowy dla teatru Strzępki „śmietnik znaczący”: pokój, a może studio telewizyjne zalane wodą, wszędzie kable, worki z piaskiem, w fotelu zastygł trup spalonego posła. Jak zwykle wariuje czas, a w wodzie w gustownych kaloszach brodzi półnagi Chrystus. I choć na ciele ma rany po Golgocie, Dobromir Dymecki nie gra dobrotliwego Chrystusa z Nowego Testamentu, to raczej odmłodzony Jahwe ze Starego. Zwycięża nie miłością, a siłą pięści, jak komiksowy bohater.

Stosuje opętanie, szantaż, wymuszenia… Jedyną karą za grzechy jest śmierć. Pamiętacie – oko za oko… Nie wiadomo, czy to on, bóg zemsty, stoi za kryzysem w państwie i unicestwieniem klasy politycznej, czy tylko wykorzystuje okazję, bo wreszcie zaprowadza w Polsce porządek moralny i własnościowy. To nie jest Jezus od papieża Franciszka, ani nawet od ojca Rydzyka. Prędzej Zbawiciel radykalnej prawicy. I to jest ta nowość w myśleniu Demirskiego i Strzępki: założenie, że rewolucja może przyjść nie z tej strony, co powinna. Wcale nie musi być zaprowadzeniem nowej sprawiedliwości społecznej, a powrotem do tej archaicznej.

Owszem, „Klątwa” chwilami wygląda jak najbardziej doraźny spektakl duetu, pełna jest nazwisk polityków i żartów nieomal kabaretowych, ale to nadal jest teatr błyskotliwy i zaskakujący. Popatrzcie, jak Krzysztof Dracz gra naraz i Prezydenta, i Dziennikarza, jak bawi się założeniem, że jeden patrzy oczami drugiego, że siedzą razem, równocześnie w jednym ciele. Co w takim razie dzieje się, kiedy Prezydent ma romans z żoną Dziennikarza? Dochodzi do zdrady, czy to tylko schizofrenia?

Anna Kłos, która dostała rolę Moniki Olejnik opętanej przez ducha posłanki Pawłowicz, sięga po najlepsze wzory z „Egzorcysty”. Co jakiś czas pojawiają się oczywiście śpiewane na żywo piosenki, jest dużo bieganiny, pojawiają się lekkie aluzyjki do seriali „Walking Dead” i „True Blood”. Z najnowszego filmu Jarmuscha przybyła na scenę para żyjących wiecznie wampirów (Klara Bielaw-ka, Paweł Tomaszewski), tylko że w polskich realiach on zajmuje się odzyskiwaniem kamienic w centrum Warszawy, a wampirzyca wróży z kart. Tyle póki co wiemy…

W finale mamy zakładkę do następnego odcinka: w Polsce zaczyna się eksterminacja księży. Zaczęło się – mówi stroskany Jezus i nie wiadomo, czy to dalsza część jego planu, czy może ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Co wygra: całkowita anarchia i starotestamentowy porządek moralny?

Ciąg dalszy nastąpi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski