Na Krym nie wpuszczono tymczasem misji OBWE, chociaż Rosja należy do tej organizacji. Nie ma zresztą poważnego głosowania pod osłoną karabinów i czołgów. Trzeba raczej mówić o dzikim plebiscycie. „Mieszkańcy Krymu wybierają i zdecydują”, pisze jeden z portali w niedzielny poranek. Czy na pewno decyzja nie była podjęta wcześniej i wcale nie na Krymie?
„Sytuacja jak z Kosowem” – dowodzi jeden z ekspertów. Tyle że tam, przed podziałem, latami trwały czystki etniczne, a na Krymie nikt nie słyszał o prześladowaniach Rosjan. Mateusz Piskorski i mało znany poseł z SLD i jeszcze jeden z Solidarnej Polski pojechali na Krym jako „obserwatorzy” – w rzeczywistości ich rolą było uczestnictwo w maskaradzie, udawaniu referendum.
„Krym dostał się Ukrainie”, bo Chruszczow się upił, w wystąpieniu Putina dowodem na rosyjskość Krymu jest chrzest św. Włodzimierza na półwyspie. Po pierwsze, św. Włodzimierz nie był Rosjaninem, a panował w Kijowie, po drugie, przytoczony przez Putina fakt świadczy bardziej o związkach Krymu z Kijowem niż z Moskwą. I do tego zanim Chruszczow się upił, to sami Ukraińcy zajęli Krym dla Ukrainy w 1917 roku, co utrwaliły mapy z tamtej epoki. „Na szczęście tylko Krym zajęli” – a to niby mało. Półwysep jest wielkości Izraela, z 2 mln mieszkańców, o strategicznym położeniu, otoczony energetycznymi złożami.
Wojna? Każdy się boi tego słowa. Ale wojna na słowa rozgorzała w najlepsze, jak za czasów zimnej wojny. Lepiej się zatem dwa razy zastanowić, zanim się coś powie. I czas pomyśleć nad odpowiedzią Zachodu na zmasowaną propagandę. Często unijni mędrkowie prognozują, że Rosja Putina upadnie, bo ludziom spadnie poziom życia. Problem w tym, że Rosjanie mają wyśrubowaną normę znoszenia nędzy.
W ich kraju (poza Moskwą i Petersburgiem) od dobrych kilku pokoleń ludzie nie mieli szans zaznać dobrobytu w podobnym stopniu, co żyjący w ich czasach mieszkańcy Zachodu.
Im bardziej jednak mieli wyśrubowaną normę znoszenia nędzy, tym słabszą barierę odporności na propagandę własnej władzy. Nie ma złudzeń: Putinowi w ostatni wtorek klaskała nie tylko Sala Griegorijewska na Kremlu, ale cała Rosja. Cała Rosja wzruszała się z nim faktem, że Flota Czarnomorska nie jest już w gościach, ale zajmuje dla siebie kawał obcego terytorium.
Pytanie, ilu ludzi na Zachodzie uwierzy w opowieść Putina o Krymie. Tylu przecież przez lata, żyjąc w wolnym świecie, uwierzyło w komunizm. Wojna zatem nieopodal naszych granic? Czy nadal boimy się tego słowa?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?