- Coś tu jest nie tak - mówi Krzysztof Giza, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Myślenicach przypominając, że na terenie powiatu jest ponad 3000 gospodarstw rolnych, w których hoduje się bydło, a w prawie każdym hoduje się "przy okazji" przynajmniej jedną świnię z przeznaczeniem na świąteczny stół.
Liczbę faktycznych ubojów trudno jest oszacować. Faktem jest, że w 2013 roku do dobczyckiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wpłynęło 108 zgłoszeń dotyczących uboju bydła i trzody na użytek własny (w tym 47 dotyczyło świń), ale są to zgłoszenia od właścicieli zarejestrowanych stad.
- Według mnie jest minimum 2000 gospodarstw, w których są świnie, które są ubijane na potrzeby własne właścicieli, ale nie są badane - mówi Giza.
Obowiązek zgłoszenia zamiaru uboju spoczywa na każdym, kto chce tego dokonać na własny użytek, we własnym gospodarstwie. I każdy też ma obowiązek zbadania ubitego zwierzęcia w kierunku włośnicy.
Święta, których wielu z nas nie wyobraża sobie bez domowych wyrobów wędliniarskich właśnie się zbliżają, tym bardziej aktualne są apele o to, aby obowiązków tych nie bagatelizować.
W ubiegłym roku na terenie powiatu myślenickiego stwierdzono osiem przypadków włośnicy, co prawda nie u świń, a u dzików, ale powiatowy lekarz weterynarii przypomina, że myszy czy szczury mogą tę chorobę przenosić, i były lata kiedy włośnicę u świń stwierdzano. Myśliwi, na co zwraca uwagę powiatowy lekarz, nie bagatelizują problemu i kierują upolowaną zwierzynę do badań, ale jak dodaje, poza kontrolą pozostają sztuki zabite przez kłusowników.
Z danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie wynika, że od 2010 roku na terenie województwa nie było przypadków zarażenia włośnicą ludzi.
- Rozbudzanie świadomości rolników jest konieczne szczególnie, że wyrobami dzielą się często w rodziną - uważa Krzysztof Giza.
Warunki, jakie powinien spełnić rolnik określa Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 2010 roku. Zgodnie z nim, o zamiarze uboju (wyjątkiem jest drób i króliki) należy poinformować powiatowego lekarza weterynarii na co najmniej dobę przed dokonaniem uboju. - W przypadku świni wystarczy powiadomić nas telefonicznie - mówi Krzysztof Giza. Kolejny wymóg to konieczność zbadania świń (i dzików) w kierunku włośni te bowiem mogą stanowiąc zagrożenie dla zdrowia konsumentów.
Badanie kosztuje 11 zł (w przypadku dzików - 20 zł). Do tego trzeba dodać koszt dojazdu do gospodarstwa, weterynarza wskazanego przez powiatowego lekarza. Bada on najpierw całą sztukę, a następnie pobiera do zbadania w kierunku włośnicy próbkę mięsa. Minimum bezpieczeństwa może zapewnić już samodzielne pobranie takiej próbki mięsa i dostarczenie jej do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?