Zakaz wydawania zaświadczeń przez Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa to próba ukrócenia nieetycznych praktyk niektórych placówek medycznych.
- Rzeczywiście docierały do nas liczne sygnały, że leczenie jest uzależnione od zapewnienia przez rodzinę czy znajomych pacjenta odpowiedniej ilości krwi, co jest niezgodne z prawem - mówi Jolanta Antoniewicz-Papis, dyrektor Narodowego Centrum Krwi.
W Krakowie w siedzibie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa taka informacja widnieje przy okienku rejestracji dawców już od początku listopada ubiegłego roku. Zdaniem dyrekcji, decyzja podjęta przez NCK jest słuszna. - Żądania, aby rodziny chorych przedstawiały w szpitalach zaświadczenia o oddaniu krwi są niedopuszczalne i nieetyczne - mówi w rozmowie z nami Jolanta Zatorska, dyrektor RCKiK w Krakowie.
Zdaniem personelu medycznego wymaganie zaświadczeń o oddaniu konkretnej ilości krwi mogło skutkować odkładaniem w czasie niektórych zabiegów medycznych.
- Naszym zadaniem jest zaopatrzenie wszystkich 70 szpitali w regionie w taką ilość krwi, jaka jest niezbędna. Jeśli którejś grupy brakuje, co zdarza się sporadycznie, o pomoc zwracamy się do stacji w sąsiednich regionach. Pacjent nie powinien się o to martwić - zapewnia dyr. Zatorska.
Na inny problem zwraca uwagę Jerzy Kornaus, członek Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża. - Te zaświadczenia były fikcją. Przecież krew, którą ktoś oddał w Krakowie i tak nie była przewożona bezpośrednio do chorego, np. do Gdańska - przyznaje Jerzy Kornaus. I dodaje, że wielokrotnie pacjent oraz osoba, która chciała pomóc, miały inne grupy krwi, przez co transfuzja i tak nie była możliwa. - Cały proceder funkcjonował więc jako wymiana krwią, co podważało ideę honorowego krwiodawstwa - przekonuje Kornaus.
Jednak zaprzestanie wydawania zaświadczeń nie oznacza, że nie można oddać krwi na rzecz konkretnej osoby. Tego bowiem prawo nie zabrania.
- Czasami jest to wręcz konieczne ze względu na wskazania kliniczne - przyznaje Jolanta Antoniewicz-Papis.
W takiej sytuacji przed oddaniem krwi należy powiadomić personel medyczny, że jest ona dla konkretnej osoby. Stosowna informacja zostanie umieszczona w specjalnym systemie internetowym, jednak jakiekolwiek "pokwitowanie" nie zostanie wystawione.
Zdaniem Ryszarda Janiczka, prezesa Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK Hutnik Kraków, likwidacja papierowych zaświadczeń niewiele zmieniała sytuację. - Wprowadziło to tylko zamieszanie, a jednostki medyczne, mimo wysłanego przez NCK przypomnienia o zakazie, wciąż będą mogły uzależniać wykonanie zabiegu czy operacji w nieoficjalny sposób - twierdzi Ryszard Janiczek. Jego zdaniem nadal będą pojawiać się sugestie ze strony lekarzy, by ktoś z najbliższych oddał krew.
Oficjalnie bowiem lekarze wymagać tego nie mogą. Zgodnie z obowiązującą od 1997 roku ustawą zakład opieki zdrowotnej nie może uzależnić zastosowania w leczeniu krwi albo preparatu krwiopochodnego od oddania krwi przez inną osobę. Mimo to przez ostatnie kilkanaście lat zaświadczenia o donacjach na konkretnego dawcę były wydawane w całym kraju.
Pacjenci i ich rodziny powinny więc pamiętać, że sytuacje, w których lekarze lub szpitale domagają się "zorganizowania" krwi do leczenia i zabiegu, można zgłaszać do Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta lub Narodowego Funduszu Zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?