Dramaturg oparł swoją opowieść na kanwie historii dojrzałej kobiety, która zginęła w pożarze. Tragiczne wydarzenie splata się z innymi postaciami dramatu. A każdy z bohaterów przeżywa swój osobisty koniec świata. Co łączy ich dramaty? Cierpienie, którego nikt nie dostrzega i dojmująca samotność.
„W środku słońca gromadzi się popiół” jest sztuką filozoficzną. – To dramat dla tych, którzy lubią mierzyć się z pytaniami, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Zadaje pytania o to, czy mamy dostęp do drugiego człowieka, czy potrafimy go zrozumieć – twierdzi Wojciech Faruga.
– _To sztuka dla ludzi, którzy uwielbiają mierzyć się z emocjami i uczuciami w __teatrze _– dodaje.
Twórcy spektaklu podkreślają, że zależało im, aby historie i dramaty pojedynczych bohaterów nie były publicystyczną rozprawą, lecz by dostarczyły widzom wręcz metafi- zycznych doznań.
– _Coraz rzadziej w pędzie świata przystajemy, by zadać egzystencjalne – jakie to niemodne dziś słowo – pytania. O sens życia, o __istnienie Boga. Coraz mniej wokół nas metafizyki _– mówi dramaturg Paweł Sztabrowski.
W spektaklu sięgnięto po minimalne środki wyrazu. Scena zabudowana została metalowymi ścianami, które stają się ramą dla gry czwórki aktorów – Doroty Segdy, Małgorzaty Gałkowskiej, Błażeja Peszka i Pawła Kruszelnickiego. Wokół nich powstaje świat kreowany dźwiękiem i światłem. Całość tworzyć ma oddziałujący na zmysły obraz.
– W __minimum formy zebrane zostało maksimum treści – o taką zapowiedź przed premierą sztuki pokusił się Sebastian Majewski, wicedyrektor Starego Teatru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?