O sprawie pisaliśmy na naszych łamach dwukrotnie. Wtedy jeszcze nasz rozmówca nie chciał ujawniać swojego nazwiska. Teraz zdecydował się skończyć z anonimowością.
Przypomnijmy, że grudniu Wiesław Guzikowski poprosił policję o interwencję w związku ze sposobem prowadzenia prac budowlanych na ulicy Zamkowej, przy której mieszka. Zwracał uwagę, że podczas wymiany sieci wodociągowej ulica była zabrudzona, wszędzie było pełno błota i chodnikowych płytek. Podkreślał, że mimo pracy ciężkiego sprzętu, nie było żadnej informacji o prowadzonych robotach.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze nie podzielili jednak opinii mieszkańca uznając, że prace odbywają się w sposób prawidłowy.
- Policjanci byli na miejscu, ponieważ reagujemy na każde wezwanie. Ocenili jednak, że zgłoszenie było nieuzasadnione - mówi rzecznik proszowickiej policji sierż. szt. Malwina Kurowska-Kisiel. Dodała, że funkcjonariusze podczas swoich interwencji zawsze kierują się przepisami prawa.
W styczniu do Sądu Rejonowego dla Krakowa Nowej Huty wpłynął wniosek o ukaranie Wiesława Guzikow-skiego za to, że "chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją powiadomił dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Proszowicach o nieistniejącym zdarzeniu".
Wyrok w sprawie zapadł 19 lutego. Mieszkaniec Zamkowej otrzymał go kilka dni temu. Sąd uznał go winnym i wymierzył karę grzywny w wysokości 100 zł. Wiesław Guzikowski nie ukrywa swojego zaskoczenia. - Nie czuję się winny. Nie chciałem nikogo wprowadzać w błąd, chciałem po prostu zapobiec wypadkowi, do którego mogło dojść. W dodatku nie miałem nawet szansy wytłumaczyć się przed sądem, bo dostałem od razu wyrok. Spodziewałem się, że przynajmniej będę wezwany i wyjaśnię swoje stanowisko.
Wiesław Guzikowski zapowiada, że wniesie sprzeciw wobec wyroku sądu. Ma mu w tym pomóc prawnik z Polskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych, którego Wiesław Guzikowski jest członkiem honorowym. Jeszcze przed wyrokiem Stowarzyszenie udzieliło mu poparcia, pisząc w jego obronie obszerne pismo, którego fragmenty publikowaliśmy.
- Miałem nadzieję, że gdy dojdzie do rozprawy, będą ze mną osoby poszkodowane w wypadkach drogowych, które teraz starają się im przeciwdziałać. A moim zdaniem tutaj nadal może dojść do wypadku, na drodze nadal jest niebezpiecznie i nikt na to nie reaguje - mówi i dodaje, że chętnie skorzysta z prawa zamiany kary grzywny na roboty publiczne. - Bardzo bym chciał, żeby mnie skierowali do czyszczenia tej ulicy. To już byłaby paranoja do potęgi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?