Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy na chorobowym... urlopie

Marcin Banasik
Fot. Archiwum
Praca. Podczas kontroli ZUS okazuje się, że chorzy pracownicy „­leczą się” na zagranicznych wycieczkach lub przy plewieniu domowego ogródka

W ubiegłym roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych łącznie wstrzymał lub ograniczył wypłatę świadczeń chorobowych na kwotę aż 212 mln złotych. ZUS z Krakowie w tym samym czasie nie wypłacił blisko miliona złotych z tego samego tytułu.

Na połowę tej kwoty składają się wstrzymane wypłaty po kontroli chorych pracowników, przebadanych w gabinetach zu­so­wskich lekarzy orzeczników. Na 20 tysięcy sprawdzonych w ten sposób krakowian okazało się, że chorobę symuluje prawie co 10 pacjent. Druga część miliona to pieniądze wstrzymane po kontrolach przeprowadzonych w domach chorych.

Według Anny Szaniawskiej z krakowskiego oddziału ZUS, wstrzymanie świadczeń chorobowych wynika z tego, że u­bezpieczeni często traktują swoje zwolnienie lekarskie jako dodatkowy urlop i np. wybierają się na wczasy zagraniczne, przeprowadzają remont mieszkania lub pracują w ogrodzie.

Dorabiają na zwolnieniu

– Zdarza się również tak, że przedsiębiorcy nie przejmują się tym, że są na zwolnieniu i wykonują pracę w swojej firmie. Pracownicy zaś, będąc na zwolnieniu, dorabiają sobie w innym miejscu ­– tłumaczy Anna Szaniawska.

Takie praktyki działają na szkodę firm i samych ubezpieczonych. Przedsiębiorcy finansują nieobecność pracownika z powodu choroby przez pierwsze 33 dni w roku – wyjątkiem są starsze osoby, za które po 14 dniach płaci ZUS. Globalnie firmy wydają na ten cel miliardy. A jeśli ich wydatki są duże, nie mogą się rozwijać, a uczciwi pracownicy nie dostają podwyżek.

W ten sposób finansują rzekomo chorych kolegów. Na tym nie koniec. Choć na ubezpieczenie chorobowe płacimy 2,45 procent pensji, i tak – jak wynika z ostatniej prognozy wypłacalności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – w latach 2013 – 2017 fundusz zanotuje 17 mld zł deficytu. Nie ma więc szans na obniżenie składek. I w ten sposób uczciwi drugi raz dopłacają do tych, którzy fikcyjnie chorują.

– Polacy nie rozumieją, że biorąc lewe zwolnienia nie oszukują systemu, ale okradają współpracowników, którzy uczciwie pracują – mówi Jere­mi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Jazda na gapę

Mordasewicz podkreśla, że sankcje są niewystarczające nie tylko dla lekarzy, lecz także dla symulantów.

– Kara wstrzymania zasiłku nie jest odstraszająca. To jest tak, jakby jeździć na gapę, a karą była tylko konieczność opłacenia biletu. To spowodowałoby, że każdy jeździłby bez biletu. Dlatego oszukujący pracownik powinien zapłacić wielokrotność tej kwoty, na którą oszukał pracodawcę lub ZUS – mówi.

Dodaje, że kolejnym rozwiązaniem powinno być wprowadzenie jednego lub kilku dni chorobowych, na które nie przysługiwałby zasiłek. – Tak to funkcjonuje w wielu krajach zachodnich. Dzięki temu można by też zmniejszyć składki na ubezpieczenie zdrowotne – zaznacza Mordasewicz.

Taki system w Polsce już funkcjonował – przy zwolnieniu 6-dniowym pierwsze trzy dni były bezpłatne. Jednak kiedy Polacy masowo zaczęli brać zwolnienia na siedem i więcej dni, zlikwidowano tę regułę. ZUS przypomina, że kontrolę prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich może prowadzić każdy pracodawca zatrudniający ponad 20 osób.

Napisz do autora
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski