W ubiegłym roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych łącznie wstrzymał lub ograniczył wypłatę świadczeń chorobowych na kwotę aż 212 mln złotych. ZUS z Krakowie w tym samym czasie nie wypłacił blisko miliona złotych z tego samego tytułu.
Na połowę tej kwoty składają się wstrzymane wypłaty po kontroli chorych pracowników, przebadanych w gabinetach zusowskich lekarzy orzeczników. Na 20 tysięcy sprawdzonych w ten sposób krakowian okazało się, że chorobę symuluje prawie co 10 pacjent. Druga część miliona to pieniądze wstrzymane po kontrolach przeprowadzonych w domach chorych.
Według Anny Szaniawskiej z krakowskiego oddziału ZUS, wstrzymanie świadczeń chorobowych wynika z tego, że ubezpieczeni często traktują swoje zwolnienie lekarskie jako dodatkowy urlop i np. wybierają się na wczasy zagraniczne, przeprowadzają remont mieszkania lub pracują w ogrodzie.
Dorabiają na zwolnieniu
– Zdarza się również tak, że przedsiębiorcy nie przejmują się tym, że są na zwolnieniu i wykonują pracę w swojej firmie. Pracownicy zaś, będąc na zwolnieniu, dorabiają sobie w innym miejscu – tłumaczy Anna Szaniawska.
Takie praktyki działają na szkodę firm i samych ubezpieczonych. Przedsiębiorcy finansują nieobecność pracownika z powodu choroby przez pierwsze 33 dni w roku – wyjątkiem są starsze osoby, za które po 14 dniach płaci ZUS. Globalnie firmy wydają na ten cel miliardy. A jeśli ich wydatki są duże, nie mogą się rozwijać, a uczciwi pracownicy nie dostają podwyżek.
W ten sposób finansują rzekomo chorych kolegów. Na tym nie koniec. Choć na ubezpieczenie chorobowe płacimy 2,45 procent pensji, i tak – jak wynika z ostatniej prognozy wypłacalności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – w latach 2013 – 2017 fundusz zanotuje 17 mld zł deficytu. Nie ma więc szans na obniżenie składek. I w ten sposób uczciwi drugi raz dopłacają do tych, którzy fikcyjnie chorują.
– Polacy nie rozumieją, że biorąc lewe zwolnienia nie oszukują systemu, ale okradają współpracowników, którzy uczciwie pracują – mówi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Jazda na gapę
Mordasewicz podkreśla, że sankcje są niewystarczające nie tylko dla lekarzy, lecz także dla symulantów.
– Kara wstrzymania zasiłku nie jest odstraszająca. To jest tak, jakby jeździć na gapę, a karą była tylko konieczność opłacenia biletu. To spowodowałoby, że każdy jeździłby bez biletu. Dlatego oszukujący pracownik powinien zapłacić wielokrotność tej kwoty, na którą oszukał pracodawcę lub ZUS – mówi.
Dodaje, że kolejnym rozwiązaniem powinno być wprowadzenie jednego lub kilku dni chorobowych, na które nie przysługiwałby zasiłek. – Tak to funkcjonuje w wielu krajach zachodnich. Dzięki temu można by też zmniejszyć składki na ubezpieczenie zdrowotne – zaznacza Mordasewicz.
Taki system w Polsce już funkcjonował – przy zwolnieniu 6-dniowym pierwsze trzy dni były bezpłatne. Jednak kiedy Polacy masowo zaczęli brać zwolnienia na siedem i więcej dni, zlikwidowano tę regułę. ZUS przypomina, że kontrolę prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich może prowadzić każdy pracodawca zatrudniający ponad 20 osób.
Napisz do autora
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?